I was never meant to hurt no one | prolog

7.7K 660 149
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Trzy lata wcześniej

01.01.2013, godzina 03:28

Śnieg otulił całe miasto białym puchem, powodując że większość mieszkańców, mimo bezchmurnej nocy, pochowała się w swoich domach. Było dosyć chłodno, a więc nikt nie miał szczególnej ochoty, aby bez powodu marznąć na dworze. Dzielnica, w której obecnie znajdował się Jeon Jungkook, była pogrążona w całkowitej ciszy i gdyby nie to, że właśnie w to miejsce wezwano jego grupę nie uwierzyłby, że ktoś tu w ogóle mieszka.

Mogłoby się wydawać, że nic szczególnego nie wydarzy się tej nocy.

Chowając się za plecami starszego aspiranta, Eunboka, zaczął bezcelowo błądzić spojrzeniem po śladach, które jego grupa zdążyła już utworzyć w wysokim na trzy centymetry, śnieżnym puchu. Gdzieś między tym wszystkim co go otaczało, wbrew swojej woli, zdołał dojrzeć ciało młodej kobiety, która wydawała się zasnąć na okalającym ją białym śnieżku. Powoli wysuwając się zza pleców nie wysokiego blondyna odetchnął głęboko i ostrożnie, krok po kroku, ruszył w stronę śpiącej. Błysk fleszy na chwilę go oślepił, gdy jedna z otaczających go osób musiała - serią kilku klatek, uwięzionych w czarnym, staromodnym aparacie - udokumentować cały ten makabryczny akt, który został dokonany w tę noworoczną noc.

Sungoh wyciągnął żółtą taśmę policyjną i w skupieniu zaznaczył teren; teraz wszyscy musieli poczekać, aż zjawią się technicy. Jeon zrobił krok naprzód, aby spojrzeć na ofiarę z bliska. Dziewczyna na pierwszy rzut oka wydawała się nie mieć więcej lat niż on; było naprawdę zimno, a więc jej skóra zrobiła się blada, w niektórych miejscach wręcz sina. Z tej odległości widział niewielkie siniaki, które prawdopodobnie były wynikiem jakiejś szarpaniny - próbowała się bronić? Wiedziała, że walczy o ostatni oddech?

Paskudny ślad duszenia, hańbiący mlecznobiałą skórę ofiary, wydawał się być do tego stopnia obrzydliwy, że Jungkook nawet przy mocno zmrużonych oczach był w stanie dostrzec jej rozerwaną tkankę. Smród zatęchłej krwi, wymieszanej ze świądem po niedawno wypalonych fajerwerkach sprawiał, że nieprzyjemna żółć niemalże napływała mu do ust. Brunet przełknął cicho ślinę, robiąc krok do tyłu. Nie miał zamiaru uciekać. Nie był tchórzem, a tym bardziej dlatego, że była to jego pierwsza akcja, a mu zależało na tym, żeby pokazać się z jak najlepszej strony.

- Jeon, podejdź tu - mruknął Yoongi, pochylając się nad ciałem, a jemu od razu zrobiło się słabo. Przełykając nieprzyjemny posmak w ustach, na miękkich nogach przykucnął tuż przy koronerze. Zmusił się do tego, by nie odwrócić głowy od niewidzących oczu ofiary.

- Widzisz jak przebiega ślad duszenia? Z pewnością nie był to zwykły sznur, to by zostawiło tylko zasinienia na skórze. O tak jak tutaj. - Wskazał na przedramiona dziewczyny, gdzie wykwitły już fioletowe plamy pośmiertnych wybroczyn.

hello, monster;  jjk x kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz