Komentujcie i gwiazdkujcie <3
Zayn
Po gorącej nocy spędzonej z Bell, byłem szczęśliwy i bardzo zmęczony.
Naga dziewczyna leżała na brzuchu z twarzą skierowaną w moją stronę. Oczy miała zamknięte, a włosy były ułożone w każdą stronę. Z jedną ręką pod głową, obserwowałem swoją narzeczoną. Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym. Odsunąłem włosy zakrywające jej plecy i zacząłem smyrać. Pod moim dotykiem zaczęła się lekko trząść. Podobało mi się, jak zachowywało się jej ciało pod moim dotykiem.
Otworzyła swoje zaspane oczy i spojrzała na mnie.
- Dzień dobry, narzeczony - mały uśmiech zawitał na jej twarzy.
- Dzień dobry, narzeczono - zabrałem rękę z jej pleców.
- Hej, nie przestawaj - powiedziała szybko.
- Dlaczego - podniosłem jedną brew do góry.
- Bo to jest świetne.
Zaśmiałem się tylko i znów zacząłem ją smyrać po plecach.
- Jak miło się obudzić, nie przez płacz małego - westchnęła.
- Masz rację. Ale oprócz tego mamy jeszcze psa, którego trzeba wyprowadzić.
- O nie. Do niczego mnie nie zmusisz. Ty to zaproponowałeś, więc ty idziesz go wyprowadzić - zaprotestowała szybko.
- Ej, ale to ty chciałaś tego zdechlaka. Ja nie pisałem się na to - przestałem ją smyrać.
- Zayn, posmyraj mnie jeszcze - podniosła głowę znad poduszki.
- Za mało miałaś wieczorem pieszczot?
- Najwidoczniej za mało - posłała mi uśmiech i znów położyła głowę na poduszce. - A teraz smyraj.
Przewróciłem oczami i wstałem z łóżka.
- Nie będę cię już smyrał.Wykorzystujesz mnie w bardzo niemiły sposób, kochanie - podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej czyste bokserki, bluzę i dresy.
- Jesteś wredny, kochanie - zaakcentowała ostatnie słowo, na co się zaśmiałem pod nosem.
- Dzięki. Nigdy mi jeszcze nie prawiłaś takich komplementów. Co się stało?
Warknęła i rzuciła we mnie poduszką, kiedy się ubierałem.
- Och, zamknij się.
Pokręciłem przecząco głową, zakładając bluzę. Otworzyłem drzwi sypialni, a pies od razu na mnie wskoczył i zaczął się do mnie łasić.
- Spierdalaj - powiedziałem przez zęby, zamierając tą bestię. Udałem się do kuchni i nakarmiłem tego potwora. Kiedy pies zjadł, ubrałem buty i kurtkę, a w dłonie złapałem smycz. Zagwizdałem, a pies przybiegł do mnie z kuchni. Wyszedłem z nim na dwór i czekałem, aż załatwi swojej potrzeby. W tym czasie wyciągnąłem z kurtki paczkę fajek i zapalniczkę. Wyciągnąłem jednego i umieściłem go między wargami. Podpaliłem go i już sekundę później delektowałem się nikotyną w moich płucach.
Po dwudziesto minutowym spacerze i dwóch szlugach, wróciłem do mieszkania z psem. Jak zwykle zamknąłem go w łazience, aby mógł obeschnąć z rosy, która osiadła na jego futrze. Ściągnąłem buty i kurtkę zostawiając ją na przed pokoju. Usłyszałem, jak moja narzeczona krząta się po kuchni, podśpiewując razem z radiem. Robiła właśnie kawę i śniadanie.
Podszedłem do niej i schowałem swoje lodowate dłonie pod moją koszulkę, którą miała na sobie. Pisnęła, odskakując ode mnie.
- Jezus, Zayn! - krzyknęła i złapała się za serce. - Nie rób tak więcej. Widzisz, że mam nóż! Krzywdę bym ci zrobiła - parsknąłem śmiechem. - To było zabawne, Zayn.
- Właśnie, że było, kwiatuszku - podszedłem do niej i pocałowałem ją w usta.
- Usta też masz zimne. I czuje podwójną dawkę nikotyny. Ile wypaliłeś? - spojrzała na mnie spod byka.
- Dwa - przyznałem szczerze. Nie wiem po co miałbym kłamać.
- Na pewno?
- Na pewno - kiwnąłem głową i ponownie ją pocałowałem.
- Okej wierzę ci. A teraz jemy śniadanie i jedziemy po małego.
- A nie lepiej wykorzystać to, że jesteśmy sami? Nie wiemy, kiedy zdarzy się jeszcze taka okazja..
Zacząłem całować jej szyję, zostawiając mokre ślady.
- Zgódź się - powiedziałem wprost do jej ucha. Przygryzłem lekko jej płatek, przez co wyczułem jak przez jej ciało przechodzą prądy. - Nie daj się prosić.
- Okej, okej - odetchnęła głęboko, a ja zacząłem się cieszyć w duchu. - Zgoda.
Pocałowałem ją w sam środek ust.
- Ale najpierw idź zrób coś z oddechem, bo strasznie wali ci z ust fajami, kochanie.
- Dzięki - pocałowałem ją ostatni raz i udałem się do łazienki. Otworzyłem drzwi, zapominając o psie, który się tam znajdował. Pies wskoczył na mnie, brudząc mi całe dresy.
- Kurwa - powiedziałem pod nosem i złapałem psa za łapy. Pociągnąłem go lekko wyciągając z łazienki. Pies zamerdał ogonem i znowu chciał na mnie wskoczyć, ale zrobiłem szybki unik, chowając się do łazienki.
***
Nie było dość długo rozdziałów, ponieważ musiałam odpocząć sobie od pisania. Ale nie martwcie się! Powracam i będę pisać i dodawać rozdział regularnie. A od nowego roku chyba zacznę pisać kolejne opowiadanie, ale nie jest jeszcze pewne.
YOU ARE READING
Adventure of lifetime / Z.M. DODATEK
FanfictionOpowiadanie jest dodatkiem do 'Once in a lifetime'. Dalsze losy Bell i Zayna oraz ich synka Dodatek powstał dzięki wam i dedykuję go wszystkim moim wiernym czytelnikom. Ilysm miśki ❤️ 2016, 2017