Głosowanie na dole
Bella (w końcu z jej perspektywy XD)
Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku, co świadczyło o tym, że Zayn jednak nie wrócił na noc do domu. Może i byłam na niego zła, ale martwiłam się o mojego prawie narzeczonego. Siedziałam i czekałam na Zayn'a do trzeciej. Nawet Mike się budził w nocy, jakby przeczuwał, że coś jest nie tak.
Teraz zegarek wskazywał jedenastą, a ja miałam ochotę nie wychodzić z łóżka przez cały dzień i płakać.
Może jednak Zayn miał rację z tym, że mama nie chce się ze mną pogodzić? A może jednak zmądrzała i chce się pogodzić? Nie wiem. Mam mętlik w głowie.
Westchnęłam, wstając z łóżka. Udałam się do łazienki, aby wziąć prysznic, korzystając z okazji, że Mike spał.
Po szybkim prysznicu, wytarłam się i ubrałam czarne leginsy i bluzkę Zayn'a. Związałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni, aby zrobić sobie kawę.
I kiedy zalewałam kubek gorącą wodą, usłyszałam płacz Mike'a. Odstawiłam czajnik na bok i ruszyłam do sypialni. Wyciągnąłem synka z łóżeczka i przytuliłam do siebie.
- No już słoneczko. Jesteś głodny, tak? - mały tylko bardziej zapłakał.
Usiadłam na łóżku i przez najbliższe dziesięć minut musiałam karmić małego piersią. Kiedy się najadł, udałam się z nim do kuchni. Moja kawa trochę wystygła, ale dało się ją wypić.
Wzięłam telefon z blatu i wybrałam numer Zayn'a, z nadzieją, że odbierze. Niestety, nie odebrał. Zaczynam się martwić, że udał się gdzieś do klubu i Bóg wie co robił. Aż ciarki przeszły przez moje ciało.
Zayn by mnie nie zdradził.
Prawda?
***
O czternastej trzydzieści, razem z Mike'm byłam gotowa do wyjścia. Oczywiście nie przemyślałam trochę tego jak zniosę wózek. Musiałam się lekko skompromitować przed sąsiadem studentem, który mieszka obok nas. Na szczęście okazał wielką dobroć i zniósł mi wózek. Podziękowałam mu i już chwilę później, mogłam udać się w stronę domu, który kiedyś był moim domem.
Okryłam małego szczelnie kocykiem. Choć był już prawie marzec, to w Londynie czuje się jeszcze taki zimny styczeń albo grudzień. Poprawiłam swój szalik i wolnym krokiem ruszyłam w stronę domu Monic i Yaser'a.
Poradzę sobie bez Zayn'a, prawda?
Oby tak.
Cholera.
***
Kiedy stanęłam przed domem, odliczyłam w myślach do trzech. Podjechałam wózkiem pod same schody. Wyciągnęłam z nich Mike'a i umieściłam na swoim boku. Podeszłam do głównych drzwi i niepewnie do nich zapukałam. Usłyszałam krótką wymianę zdań i stukot butów o podłogę. Szczęk otwieranych drzwi i po chwili zobaczyłam sylwetkę Yasera w drzwiach.
- Witaj, kochanie - uśmiechnął się do mnie i przytulił. - Cześć, maluchu - spojrzał na mojego syna. - Jest taki do was podobny. A właśnie, gdzie jest Zayn?
- Um, w domu - powiedziałam pierwsze to co mi przyszło na myśl.
- Szkoda - powiedział pod nosem. - No nic - klasnął w dłonie. - Wejdź do środka, a ja wniosę wózek.
- Dzięki - weszłam z małym do środka i ściągnęłam buty.
Poczekałam na Yaser'a, bo bałam się iść w głąb domu. Rozpięłam kurteczkę Mike'owi i ściągnęłam mu czapkę, chowając ją do kieszeni. Po chwili Yaser wszedł do środka z wózkiem. Wziął ode mnie synka i pozwolił mi się rozebrać. Ściągnęłam szybko szalik i kurtkę, wieszając na wieszaku. Zabrałam od niego Mike'a i rozebrałam go z kurteczki.
Nagle usłyszeliśmy natarczywy dzwonek do drzwi. Spojrzałam na Yaser'a, który podszedł otworzyć drzwi.
- Zdążyłem? - nagle zza drzwi wyłoniła się głowa Zayn'a.
Serce mi stanęło widząc jego twarz. Wory pod oczami i oklapłe włosy. Wyglądał jakby niedawno wstał. Zauważył mnie i wszedł do środka. Miał na sobie wczorajsze ciuchy Ściągnął buty i kurtkę, po czym do mnie podszedł. Pocałował małego w czoło i znowu spojrzał mi prosto w oczy. Wahał się. Ale dlaczego?
Ucałował mój policzek i wziął ode mnie małego. Usadził go sobie na biodrze, tak jak ja wcześniej i złapał mnie za rękę. Udaliśmy się za Yaser'em do jadalni, gdzie były już naszykowane talerze. Czyżby mama naprawdę chciała się pogodzić?
- Usiądźcie już do stołu, a ja za chwilkę do was wrócę - Yaser udał się do kuchni.
Między mną, a Zayn'em zapanowała cisza. Nie wiedziałam co miałam mu powiedzieć. Okrzyczeć, przeprosić, czy raczej rozpłakać się i podziękować?
- Gdzie byłeś cały dzień i całą noc? - spytałam, siadając na jednym z krzeseł. Zayn usiadł obok mnie, usadzając sobie małego na kolanach.
Zastanowił się chwilę z odpowiedzią.
- U Louis'a - krótka odpowiedź z jego ust sprawiła, że jedna część mojego rozumu (ta zazdrosna i burzliwa), że może coś kręcić. Jednak postanowiłam dalej w to brnąć.
- Piłeś? - siedziałam wyprostowana patrząc się przed siebie.
Naprawdę bałam się spojrzeć mu ponownie w oczy. Choć jeśli kłamie, wolałabym właśnie na niego spojrzeć.
- Tak - ponownie szybko odpowiedział.
- A gdzie pies? - kolejne pytanie, które czeka na szybką odpowiedź.
- U Louis'a.
Kiwnęłam lekko głową, przełykając głośno ślinę. Po chwili usłyszałam ostrą wymianę zdań między Yaser'em, a moją mamą. Może faktycznie nie chciała się pogodzić?
- Monic, masz tam iść i pogodzić się z córką. Powinnaś ją przeprosić za swoje zachowanie. Wiesz jak ona się czuje? - głos Yaser'a było słychać aż tu.
- Nie chcę znać tej dziewczyny. Nie jest moją córką odkąd zaczęła sypiać z twoim synem. Dla mnie nie-is-tnie-je - zaakcentowała ostatnie słowo, a mi chciało się płakać.
- Nie przeginaj.
- Nie przeginam. Nie wiem po co zaprosiłeś ich na obiad. Nie wyrażałam żadnej zgody, aby tu przychodzili.
- Ale ja wyraziłem. Myślałam, że jesteś mądrzejsza. Przecież to twoja córka.
- I jest tam twój syn - odpyskowała.
Muszę stąd wyjść. Teraz. Najlepiej w ogóle nie wracać.
Wstałam od stroju, szurając krzesłem. Kłótnia w kuchni ucichła.
- Gdzie idziesz? - spytał Zayn.
Nie odpowiedziałam i szybkim krokiem udałam się do przedpokoju. Założyłam buty.
- Bell - Zayn szybko pojawił się obok mnie.
- Nie, Zayn - moje oczy zaszły łzami, przez co moja widoczność się pogorszyła, a twarz Zayn'a się rozmazała. - Miałeś rację, abyśmy tu nie przychodzili.
Założyłam kurtkę, a szalik złapałam w dłonie. Nawet Yaser wyszedł na korytarz trochę zdziwiony.
- Bella - Zayn ponownie się odezwał, ale go zignorowałam.
Po prostu wybiegłam z domu.
***
Witam i o zdrowie pytam!
Kto był dzisiaj w szkole, a kto nie?
A i pytanko! Znaczy głosowanie.
Mam pomysł na kolejne opowiadanie, tylko musicie mi napisać o kim chcecie:
> Zayn
> Harry
> Louis
Wynik głosowania i pomysł podam pod następnym rozdziałem!
YOU ARE READING
Adventure of lifetime / Z.M. DODATEK
FanfictionOpowiadanie jest dodatkiem do 'Once in a lifetime'. Dalsze losy Bell i Zayna oraz ich synka Dodatek powstał dzięki wam i dedykuję go wszystkim moim wiernym czytelnikom. Ilysm miśki ❤️ 2016, 2017