Zayn
Kiedy wszedłem do sali, gdzie była Bella, zauważyłem swojego synka w jej ramionach.
- Kiedy wstałaś? - spytałem od razu, kiedy tylko stanąłem obok łóżka Belli.
- Niedawno - uśmiechnęła się słabo. - Jest naprawdę piękny - usiadłem na krześle i
- Tak samo jak ty - Bella przewróciła oczami, ale delikatnie się uśmiechnęła.
- Gdzie byłeś? - spytała, poprawiając sobie Mike'a w ramionach.
- Zapalić - powiedziałam. - Maxie później wpadnie. Yaser też.
- A mama? - usłyszałem lekką nadzieję w jej głosie.
- Nie wiem - podrapałem się po karku. - Daj zrobię ci zdjęcie. Chcę mieć ich dużo.
- Ale już masz ich dużo - westchnęła. Nadzieja, że jej matka będzie chciała ją zobaczyć, zniknęła.
- No to chcę mieć ich więcej - wzruszyłem ramionami, wyciągając telefon. - Uśmiechnij się.
Bella przerzuciła swoje włosy na bok, aby bardziej było widać naszego synka, którego karmiła piersią.
- Uśmiechnij się, Mike. Tatuś chce mieć nasze zdjęcie - zakołysała nim raz. Mały odkleił się od piersi i ziewnął, aby po chwili znów przyczepić się do piersi matki. - Chyba teraz musisz się podzielić, Zayn.
- Ej, na to się nie pisałem - parsknąłem śmiechem.
- Trochę za późno, Zee - zaśmiała się.
- Nie żałuję. A teraz uśmiechnij się - zrobiłem Belli i małemu kilka zdjęć. Pokazałem dziewczynie wszystkie, jakie zrobiłem.
- To mi się najbardziej podoba - wskazała na zdjęcie, gdzie mały miał otwarte oczka i się uśmiechał, nadal trzymając w buzi pierś. Bella za to patrzyła się w uśmiechającego Mike'a.
- I ląduje na tapetę - powiedziałem, ustawiając sobie to zdjęcie na tapetę.
- A co masz na wygaszaczu? - spytała.
- Ciebie. Nadal to samo zdjęcie, co zawsze - pokazałem jej wyświetlacz.
- Kocham cię - wypaliła po chwili.
- A ja kocham was - pogłaskałem Mike'a po główce.
- Bella! Kochanie! Boże, gdzie twój brzuszek! - głos Maxiego rozniósł się po sali. Kobieta, która tu również leżała, dziwnie na niego spojrzała.
- Zamknij się - poleciłem, a Mike zaczął płakać. - No i co zrobiłeś?
- Nie płacz, maluchu. To tylko twój niedorozwinięty wujek gej - Bella zaczęła mówić do Mike'a.
- Ej ja tu jestem - oburzył się. Przewróciłem oczami.
- Dobra, zamknij się i siadaj - poleciłem i tak zrobiłem.
- A tak apropo, mam dla małego mały prezent, gdyż ten duży prezent został w waszym domu.
- Jak to w naszym? - spytała Bella.
- Dowiecie się, jak wrócicie. A teraz czas na prezent - klasnął w dłonie i sięgnął do papierowej torby. - Ta da! - wyciągnął z torby jakieś śpioszki w samochodziki.
-Jejku, jakie piękne! - szepnęła. Najwidoczniej mały najadł się i poszedł spać.
- Wiedziałem, że ci się spodobają.
- Piękne są, prawda, Zayn? - spojrzała na mnie.
- Jasne - uśmiechnąłem się sztucznie, ale tego nie zauważyła.
- A co ty robiłeś w naszym mieszkaniu? - spytała Maxiego.
- Ktoś, w nawiasie Zayn, zapomniał o torbie z potrzebnymi rzeczami i musiałem po nie pojechać. A tak, jak już do was zajechałem, to posprzątałem ci kuchnie z tego całego szkła, które ponoć rozbiłaś. Mam nadzieję, że nie jesteście źli o to, że zostawiłem u was Elvisa.
- Jesteś kochany, Maxie. Wiesz, że Elvis zawsze może do nas przychodzić - pogłaskała naszego syna po główce. Później poprawiła mu kocyk.
***
Półtorej godziny później, Maxie, musiał iść do nas do domu i wyprowadzić na spacer swojego psa. Mówił też, że wpadnie później. Oby coś go potrąciło, bo mam dość jego gadania.
- Te śpioszki są cudowne - Bella nadal zachwycała się tymi śpioszkami od Maxiego.
- Dzień dobry - usłyszałem, kiedy chciałem coś powiedzieć. Szybko odwróciłem się w stronę osoby, której nie widziałem dość długo.
- Yaser - powiedziałem do siebie. Nie sądziłem, że przyjdzie.
- Zayn, Bella - przywitał się, kiedy tylko stanął obok nas. Bella przełknęła głośno ślinę i poprawiła sobie w ramionach Michael'a.
- Nie sądziłem, że przejdziesz - powiedziałem ,kiedy usiadł na miejscu, gdzie wcześniej siedział Maxie.
- A jednak - wziął głęboki wdech i wydech. - To dla ciebie, Bella - położył jej kwiaty na kolanach. - To dla małego - wręczył mi prezent, abym go otworzył. Szybko go rozpakowałem i wyciągnąłem z niego auto na pilota. Uśmiechnąłem się kręcąc głową. Cały Yaser.
- Kwiaty są piękne - Bella odezwała się.
- Zabawka jest fajna, tylko jak na razie, jeśli pozwolisz, ja będę z niej korzystać, bo Michael jest trochę za mały.
- Jasne - uśmiechnął się. - A teraz pokaż mi tego mojego wnuka. Dziewczyna lekko przysunęła się do Yasera i wręczyła mu małego.
- O rany. Nadal nie wierzę w to, że mam wnuka. To takie cudowne uczucie - jego uśmiech się poszerzył.
- Um, Yaser? - Bella odezwała się po chwili - Mam pytanie. Czy.. czy może mam.. - Yaser pokręcił przecząco głową. Zauważyłem, że oczy Belli się zaszkliły.
Nienawidzę, kiedy cierpi. Bo kiedy cierpi, to ja też cierpię. Ale bardziej.
***
Rozdział stworzony o pierwszej w nocy, dlatego proszę o małą wyrozumiałość. Komentujcie i gwiazdkujcie misie x
YOU ARE READING
Adventure of lifetime / Z.M. DODATEK
FanfictionOpowiadanie jest dodatkiem do 'Once in a lifetime'. Dalsze losy Bell i Zayna oraz ich synka Dodatek powstał dzięki wam i dedykuję go wszystkim moim wiernym czytelnikom. Ilysm miśki ❤️ 2016, 2017