– Przepraszam – powiedział w jej stronę z łzami w oczach i uderzył Stiles'a kolejnym zaklęciem.

– Stój! Zostaw go! – Wrzasnęła gryfonka. – Proszę!

Jednak chłopak nie przestawał, więc dziewczyna zdecydowała się użyć swojej różdżki.

– Drętwota! – wrzasnęła, a strumień niebieskiego światła uderzył w ślizgona. Chłopak się nie podniósł, jednak usłyszał jak krzyki Stiles'a ucichły.

Spojrzała na brunetka leżącego na ziemi, który płakał. W pewnym momencie zrobiło jej się go żal, ale po chwili przypomniała sobie co usłyszała od Pansy. Za chwilę ją olśiło i spojrzała na Adriana, który leżał kilka metrów dalej. To on wpuścił śmierciożerców do Hogwartu nie Draco. Draco tego nie zrobił.

– Draco.. Wstawaj – mruknęła do niego dziewczyna.

– Przepraszam – wychlipiał, nie mając zamiaru wstawać.

– Nie przepraszaj, po prostu stąd chodźmy.

– Moglas mu nie przerywać. Zasłużyłem na śmierć. Popełniłem błędy, które zraniły nie tylko mnie ale wiele innych osób. Robiłem wszystko co tylko jest złe. I choć starałem się być dobry, była we mnie cząstka Malfoy'a, czyli wrednego i zaopatrzonego w siebie dupka. Dałem się wkręcić w coś, co miało zaszkodzić tobie, Weasley'owi i Potter'owi. Ale wiesz co zrobiłem najgorszego? Zakochałem się. W osobie, która zasługuje na kogoś kto zawsze był dobry. Na kogoś idealnego, a nie osobę, która nie była nawet na tyle silna, aby stawić czoła swoim słabością. – Wyjąkał powoli, nie podnosząc się nawet o milimetr. Dziewczyna podniosła go do pozycji siedzącej z łzami w oczach. Dotknęła jego rany na twarzy, a po nich spływające łzy. Patrzyła prosto na niego, jakby to było ich ostatnie spotkanie. Pragnęła zapamiętać każdy urywek jego twarzy. Po chwili jego włosy powoli stawały się platynowe, a tęczówki wróciły z czarnego koloru na swój naturalny. Osoba przed nią była mieszanką Stiles'a i Draco. Brunet pomieszany z blondynem. Czarnooki pomieszany z szarookim. Ślizgon pomieszany z krukonem. Jednak charakter, uczucia i dusza się nie zmieniła. Zawsze był sobą. Prawdziwym sobą. Nie ważne jaki jest jego kolor włosów czy sposób chodzenia. Wygląd człowieka jest tylko maską. Wygląd nie pokaże jaką kto  jest osobą. Aby kogoś znać, trzeba poznać jego wnętrze.

– To ty jesteś tą idealną osobą. Dziewczyną, która z niewiadomych mi powodów mi się spodobała. W swoim życiu spotkałem i poznałem wiele dziewczyn, jednak to twój sposób chodzenia i mówienia podoba mi się najbardziej. To od twojego wzroku i twoich przyzwyczajeń jestem uzależniony. Spośród tylu dziewczyn, moje serce bije tylko na twój widok. Tylko ty potrafiłaś zmienić moje nastawienie i pomóc mi się zmieniać. Tylko ty dla mnie jesteś idealna. – Dobierał ostrożnie słowa, bojąc się, że szatynka się wystraszy i ucieknie. Dziewczyna się niepewnie uśmiechnęła.

– A ty jesteś tym pieprzonym dupkiem Malfoy'em, który popełnił wiele błędów. W swoim życiu nie spotkałam osoby, która tak by żałowała za nie wszystkie. Zawsze powtarzają "człowiek uczy się na błędach", jednak chodzi tu też o coś innego. Chodzi tu o żałowanie. A ty potrafisz powiedzieć "popełniłem błąd" i się za niego wstydzić. Zakochałam się w sposobie, w jaki się starasz aby być lepszym człowiekiem. Uwielbiam patrzeć na twoją niepewność w twoim wzroku i opanowane ruchy, kiedy boisz się, że możesz kogoś skrzywdzić. Spośród tylu osób, moje serce bije tylko na widok tego nie perfekcyjnego chłopaka siedzącego przede mną.  Mimo, że zraniłeś mnie wiele razy, a ja mówiłam "stop" i chciałam zawrócić, ty zatrzymywałeś mnie swoimi staraniami. Patrzyłam na ciebie z podziwem. Nie poddałes się i  dążyłeś do bycia dobrym człowiekiem. Wtedy cały mój ból znikał, a zastępowało go uczucie podobne do miłości. To ty jesteś dla mnie nie idealnie perfekcyjny. – Powiedziała prosto z serca brązowooka. Nie wiedziała skąd wzięły się te wszystkie słowa, jednak czuła, że są prawdziwe. Spojrzała chłopakowi w oczy w których migotały szczęśliwe iskierki.

Z każdą sekundą jego włosy pokrywał platynowy kolor, a twarz się zmieniała w bardziej delikatniejsze rysy.

Nagle zobaczyła w jego oczach przerażenie i strach. Jego wzrok utkwił w czymś co było tuż nad jej głową. Za nim zdążyła się obrócić, usłyszała krzyk, przestraszone "przepraszam" i ujrzała zielone światło. Wszystko było jak w zwolnionym tempie. Chłopak osłonił ją swoim ciałem tak, że śmiercionośne zaklęcie trafiło prosto w niego. Zanim Hermiona zdążyła zorientować się, co przed chwila się stało, Adriana już tam nie było. Na korytarzu była sama wraz z leżącym na zimnej podłodze Draco. Platynowe włosy, blada cera, szare, puste oczy i malutkie malinowe usta. Wszystko wydawało się takie nierealne, że szatynka nie mogła uwierzyć w to co widzi. Upadła na kolana przed ciałem swojego ukochanego i wydając z siebie głośny wrzask, położyła się obok niego. Stukała pięścią w kamienną posadzkę, jakby to miało odwrócić czas. Łzy wylewały jej sie strumieniami, a od łkania brakło jej tchu.
Kiedy wszystko miało być już dobrze, ich szczęście zostało odebrane. Zostali podzieleni, na dwa różne światy, jednak ich miłość wciąż tkwiła między nimi.

"Jest ta­ka miłość, która nie umiera, choć za­kocha­ni od siebie odejdą."

Koniec.

                         
Hejka naklejka, to jest tak naprawdę końcowy rozdział. Nie tak wyobrażałam sobie koniec, ale co zrobić jeśli straciłam wenę na to opowiadanie? Chciałam je skończyć, a dalszych rozdziałów nie ma co pisać na siłę. Kolejnego dramione w najbliższym czasie też nie będzie. Jestem przed ciężkim wyborem dobrego liceum i przygotowania się do egzaminu, więc nie mam zbytnio czasu. Mam nadzieje, że zrozumiecie i nie zabijecie mnie za to, że uśmierciłam Draco ;D
Jestem dziwną osobą i nie lubię szczęśliwych zakończeń haha.
Mam jeszcze do was jedno pytanie. Jak myślicie, dlaczego Adrian postąpił tak jak postąpił? Dlaczego wrócił na ciemną stronę?
Specjalnie nie rozwijałam tego wątku, bo chciałam przeczytać jakie wy macie pomysły, mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe ;)

Dramione - Love to the end. ||ZakończoneWhere stories live. Discover now