Rozdział 36

4.6K 265 16
                                    

//Hermiona
Nie przespałam całej nocy. Mysli i uczucia nie dały mi się zdrzemnąć chociaż na chwilkę. Czułam jak bardzo pieką mnie oczy od ciągłego płaczu. Dziewczyny z dormitorium pytały się co się stało,  ale ja nie dałam rady wydusić nawet słowa. To wszystko czego się dowiedziałam było takie nierealne. Jakby ktoś sobie to wymyślił.

Rano postanowiłam nie iść na zajęcia.  Czułam się naprawdę źle. Gdy reszta dziewczyn wychodziła z dormitorium przewróciłam się na drugi bok i pożegnałam się z nimi. W łóżku leżałabym dłużej, jednak przyszła do mnie Lavender,  która powiedziała mi, że Harry i Ron czekają na mnie na dole. Przypominając sobie o wczorajszym zniknięciu Pottera,  szybko się ubrałam i wybiegłam do Pokoju Wspólnego. Przytuliłam ich na powitanie i usiadłam obok nich na kanapie.

— Dumbledore zlecił mi bardzo ważne zadanie — zaczął Harry, a ja zainteresowałam się jeszcze bardziej.
— Jakiś czas temu dowiedziałem się o horkruksach Voldemorta. Jest ich sześć, a jednego z nich znaleźliśmy wczoraj.

— Horkruksy? — zapytał wystraszony Weasley.

— Czytałam o tym kiedyś. To przedmioty, gdzie ktoś ukrył kawałek swojej duszy. — Wytłumaczyła dziewczyna,  a rudowłosy popatrzył na nią wystraszony.

— Dyrektor jest słaby i poprosił mnie o to,  żebym dokończył to zadanie. Za dwa dni będę musiał opuścić Hogwart.

— Co? — zapytali równocześnie przyjaciele.

— Pójdziemy z tobą,  pomożemy ci — odparł zdecydowanie Ron.

— To zbyt niebezpieczne!

— Dlatego idziemy z tobą.  — Postanowiła Hermiona. — Nie masz wyjścia, musisz z nami wytrzymać.

                                                                                        ~•~

Adrian biegł szybko nie zwracając uwagi na tłum uczniów. Popychał osoby,  nawet nie przepraszając. Na jego twarzy malowało się przerażenie, dlatego też Draco Malfoy zaciekawił się jego dziwnym zachowaniem i podążył za nim. Blondyn przez chwilę pomyślał, że ślizgon oszalał, ale gdy zobaczył go wchodzącego do Pokoju Życzeń wybił sobie tę myśl z głowy. Pamiętał to miejsce, gdy kiedyś nakrył Gwardię Dumbledora, która organizowała tutaj spotkania. Najbardziej zastanowiło go co Adrian tam szukał. Postanowił schować się za kolumną i poczekać na jego wyjście.

Mijały minuty i godziny, a po chłopaku słuch zaginął. Draco z lekko zamykającymi się oczami siedział ukryty czekając, aż czarnowłosy wyjdzie z pokoju. Gdy nagle usłyszał jakieś kroki od razu wstał i lekko się wychylił. Z pomieszczenia wyszedł chłopak, który rozglądał się wokół siebie. Po chwili szybkim krokiem ruszył korytarzem. Malfoy wyszedł z ukrycia i stanął na wprost ściany,  z której wyszedł ślizgon. Wiedział,  że w żaden sposób się tam nie zostanie, więc postanowił dalej podążać za Adrianem.

                                                                                              ~•~

Czarnowłosy ślizgon stanął przy obrazie, przez który wchodziło się do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Draco stojąc niedaleko niego, mógł zauważyć zdenerwowanie na jego twarzy Czego on tam chciał? Spotkać się z Granger? Ale dlaczego i do tego w swojej prawdziwej postaci? Przez chwilę pomyślał, że mógł zebrać w sobie tyle odwagi, żeby stanąć przeciwko Czarnemu Panu i wyznać Hermionie swoje prawdziwe uczucia. Jednak w tej teorii coś mu nie pasowało Adriana Wyraźnie coś robił w Pokoju Życzeń i blondyn musiał się dowiedzieć co to było. Poczekał jeszcze chwilkę, aż zza obrazu Grubej Damy wyszła Święta Trójca. Malfoy starał się usłyszeć każde słów, jednak nie było to takie proste  z takiej odległości. Gdy zobaczył jak Weasley i Potter odchodzą, a Hermiona zostaje sam na sam z Adrianem, wychylił się trochę bardziej.

- Adrian, prawda? - usłyszał delikatny głos, zwracający się do ślizgona.

- To bez znaczenia. Chciałem ci tylko dać radę, a raczej cię uprzedzić. - Powiedział, a Malfoy lekko drgnął. - Ludzie, którzy mogli wydawać się bliscy nie zawsze są prawdziwymi osobami.

- Nie rozumiem o co ci chodzi - odparła od razu. - A może i wiem. Ale dlaczego przychodzisz z tym akurat do mnie i teraz?

- To zrozumiesz z czasem, Hermiono. Do widzenia - Cmoknął ją w policzek i szybko uciekł przeciwnym korytarzem. 

- Dupek - mruknął Draco z zazdrości. Nie wiedział o co chodziło Pucey'owi. Choć za wszelką cenę starał coś wymyślić, po prostu nie potrafił. Miał tyle pytań na, które nie znał odpowiedzi. Wyszedł ze swojego ukrycia i minął się z gryfonką jak w zwolnionym tępie. Widział jak kątem oka na niego zerka, a przez to chciał złapać ją za ręke i nie puścić jej nigdy więcej. Czuł, że nadejdzie niedługo czas, gdy prawda wyjdzie na jaw. On sam nie wiedział czy był na to gotowy. Bo czy można być gotowym na ujawnienie prawdziwego siebie przed ukochaną osobą? Przez takie wyznanie, można stracić wiele cennych osób, ale można też zyskać ich zaufanie. Draco nie był na to gotowy. Wiedział, że nie poradziłby sobie, gdyby Hermiona się od niego odsunęła. A tym bardziej by się załamał, gdyby ona przez niego cierpiała.

                                ~•~

Na korytarzu rozległ się huk. Uczniowie spojrzeli na siebie przerażeni. Gdyby nie głośny krzyk McGonagall, nadal by stali w miejscu. Za jej poleceniem, uczniowie skierowali się do Wielkiej Sali. Był straszny tłok i haos. Nikt nie wiedział co się stało. Ron i Hermiona stali blisko siebie i wypatrywali wszędzie Harry'ego, lecz nigdzie go nie zauważyli. Czuli, że jest w niebezlieczeństwie, ale nie chcieli sobie przyjąć tego do wiadomości. Gdy ujrzeli profesora Flitwick'a,  od razu przedostali się przez tłum, aby do niego dotrzeć. Nauczyciel miał bardzo przerażoną twarz i starał się tego nie pokazywać. Gdy zauważył gryfonów od razu jego wyraz się zmienił. W jego oczach można było dostrzec iskierki nadzieji.

– Profesorze! Co się dzieje? - Zapytał Ronald.

– Znajdźcie Harry'ego i jak najszybciej stąd uciekajcie. Dumbledore miał dla was zadanie,  nie wiem jakie,  ale wydaje mi się, że Potter już coś o nim wie – wytłumaczył im szybko.

– Ale co się stało? – zapytała Hermiona, a po sali rozległ się głosy pisk.

– Śmierciożercy!

Wtedy Ron i Hermiona zrozumieli. Nie mogli tu zostać. Razem z Wybrańcem musieli skończyć to co zaczął Dumbledore. I musieli to zrobić właśnie teraz, nie mogli czekać z tym ani dnia dłużej.

Nie mam weny do tego opowiadania. Od samego początku planowałam, że to opowiadanie się skończy na 35-40 rozdziale i chyba nadszedł na to koniec. W kolejnym rozdziale zrobie zakończenie. Mimo wszystko jestem dumna z tego opowiadania. Przepraszam za wszystkie błędy xx

Ps. Jak myślicie co planuje Draco? A co planuje Adrian? Domyślacie się jakie będzie zakończenie?

Dramione - Love to the end. ||ZakończoneWhere stories live. Discover now