Rozdział 18

5.7K 405 189
                                    

//Draco
Musze się skupić. Musze się skupić. - powtarzałem sobie w myślach siedząc na eliksirach. Nawet będąc Draco źle czuje się z tym co wczoraj miało miejsce.

Mimo tego, że tłumaczyłem sobie, że to tylko przypadek, jakaś część mnie w to nie wierzyła.

Brązowowłosa gryfonka siedziała niedaleko mnie, a ja nie mogłem przestać na nią zerkać.

Może to przez wstyd?

Albo strach?

To przez obrzydzenie!

Na pewno to ostatnie. Co jak co, ale wielki Draco Malfoy, bóg Slytherinu nie czułby nic innego do wszystko wiedzącej szlamy.

Jestem super przystojny i seksowny.

A Granger? Była przeciętna. Chociaż ma ładne usta i oczy to i tak nadal należy do przeciętnych.

-Widzę, że Pan Malfoy jest dzisiaj rozkojarzony. - powiedział Snape gdy przyłapał mnie na gapieniu się na Granger.

-To pewnie przeze mnie. - powiedziała Pansy. - Wie pan, od wczoraj znów jesteśmy razem. - dodała, a po sali przeszły gwizdy. Jedyne co zauważyłem to oczy Hermiony wpatrujące się we mnie.

-Jeśli tak, to pani Parkinson niech się przesiądzie. - zażądał Snape, a dziewczyna z bólem opuściła moją ławkę. Snape wrócił do tematu lekcji, a ja powróciłem myślami do pewnej gryfonki.

***

-Draco zostań na chwilę. - powiedział Snape gdy miałem wychodzić.

-Tak? - podszedłem powoli do niego. Mówiłem już, że Snape nie jest już śmierciożercą?

-Czemu tak całą lekcje się wpatrywałeś na Granger? - zapytał oschle.

-Nie wiem o co panu chodzi. Nigdy nie spojrzałbym na taką szlamę. - powiedziałem zdenerwowany kierując się do drzwi.

-Nigdy nie nazywaj jej tak. Powiedziałem kiedyś tak o kobiecie którą kocham. Mimo ciągłych przeprosin nie chciała mnie znać. - wytłumaczył, gdy łapałem za klamkę.

-To są tylko głupie słowa. - prychnąłem.

-Czasem słowa mogą sprawić wiele cierpienia. - dopowiedział, a ja wyszedłem z klasy trzaskając drzwiami.

Nie mogłem znieść tej jego durnej gadki. To tylko zwykłe słowo, więc niby jak ma kogoś skrzywdzić? Granger i tak jest do tego przyzwyczajona, więc nie ma z tym problemu.

Ale czy kiedyś ją to zabolało?

Nigdy nie widziałem jej łez. Nigdy nie widziałem jak jest smutna.
Nigdy nie widziałem hak cierpiała.

Bo nigdy nie chciałem zobaczyć.

Nawet teraz nie chce tego widzieć. Ta dziewczyna nie jest mi obojętna i wiem, że nie mógłbym znieść widoku cierpiącej Hermiony.

//Hermiona

-Wyglądasz na niewyspaną. - powiedział Ron, gdy siedzieliśmy na obiedzie.

-Mało spałam. - wyjaśniłam, a przyjaciele spojrzeli po sobie.

-Coś się stało? - spytał brunet.

-Nic. - odpowiedziałam.

Tak naprawdę działo się wiele rzeczy. Miałam mętlik w głowie i mieszane uczucia.
Ostatnimi czasy w moim życiu pojawiły się trzy ważne dla mnie osoby. Stiles, Draco i Corn.

Najgorsze jest to zamieszanie w głowie. Miliony myśli na minutę i przeplatające się uczucia, których nie potrafisz nazwać. Toczysz walkę z samym sobą, nie wiedząc, którą drogę wybrać. Wybierając jedną, coś zyskasz i coś stracisz, z drugą niestety jest podobnie. W tej walce potrzebne jest logiczne myślenie i poniesienie się instynktowi.
Nie mogąc odczytać uczuć ani myśli, wybory stają się trudniejsze.

Właśnie taką walkę toczyłam ja. Hermiona Granger, która zawsze wszystko wiedziała.


Dramione - Love to the end. ||ZakończoneWhere stories live. Discover now