- Chciałem, żeby było idealnie, ale jak zwykle wszystko idzie się jebać - westchnąłem i przymknąłem oczy.

- Dla mnie i tak jest idealnie - przekręciła głowę w bok.

***

Osiemnaście minut później zaparkowałem samochód prze restauracją, w której zamierzałem się oświadczyć Belli. Obyśmy tylko zdążyli. Zostały mi jeszcze jakieś dwie minuty. Oby się udało.

Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do głównych drzwi trzymając się za ręce. Podeszliśmy do menagera restauracji.

- Dobry wieczór, rezerwacja na nazwisko Malik - odezwałem się formalnym głosem.

Gość, po trzydziestce i bez włosów na głowie, zerknął na coś w tablecie. Kliknął kilka razy, po czym przeniósł na nas swój wzrok.

- Niestety, ale rezerwacja została unieważniona. Stolik jest teraz zajęty, Przykro mi.

- Nie macie innych wolnych stolików? - spytałem z nadzieją. Znowu przeniósł wzrok na tablet i pokręcił przecząco głową.

- Przepraszam, ale nic wolnego nie ma.

- Sprawdź jeszcze raz - nalegałem.

- Przykro mi, ale nie ma wolnych stolików.

- Posłuchaj mnie - poleciłem już wkurzony. - Zarezerwowałem ten stolik na dwudziestą pierwszą, ale był jebany wypadek i nie zdążyliśmy. A zamierzałem się jej dzisiaj oświadczyć, więc nie wkurwiaj mnie i ty. I z łaski swojej sprawdź, czy nie zwolniło się jakieś wolne miejsce.

- Mówiłem panu, że nie mamy w...

- Ja też coś ci, kurwa, przed chwilą powiedziałem i mam nadzieję, że to zrobisz - gościu przełknął ślinę.

- Naprawdę nie ma wolnych miejsc. Przykro mi.

- Zayn - głos Belli wyrwał mnie przed wygarnięciem łysemu, czegoś co może będę żałował. - Nic się nie stało. Możemy zjeść gdzie indziej...

- Bella, starałem się o tą jebaną rezerwację cholerne cztery dni. Chcę żeby było idealnie.

- Ależ jest. Z tobą zawsze jest idealnie. Chodź zjemy gdzie indziej - pociągnęła lekko moją rękę. Kiwnąłem głową.

- A ty gościu, pierdol się - pokazałem mu środkowy palec i wyszedłem za dziewczyną z restauracji.

- Przepraszam, że nie zjedliśmy tam kolacji - powiedziałem, kiedy wsiedliśmy do samochodu. Odpaliłem silnik i ruszyłem w drogę powrotną. Muszę wymyślić coś na szybko.

- Naprawdę nic się nie stało - posłała mi mały uśmiecha. - Zayn?

- Tak?

- Naprawdę chciałeś mi się oświadczyć?

Przytaknąłem głową i spojrzałem na dziewczynę.

- Tak. W końcu moje ostatnie oświadczyny były bez pierścionka i na spontanie, postanowiłem ci to wynagrodzić - wzruszyłem ramionami. - Nadal masz ochotę coś zjeść?

- Tak, mam ochotę na fastfood'a, a ty?

- Też zjadłbym coś z McDonald'sa - zaśmiałem się.

- W takim razie kierunek McDonald'a - schyliła się do radia i pogłośniła je. - No co? All time low, to nie moja wina, że teraz lecą w radiu.

- Przecież nic nie mówię.

- Ale na pewno myślisz.

- O tym jak bardzo cię kocham.

Adventure of lifetime / Z.M. DODATEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz