31 października

514 44 5
                                    

Małe podsumowanie ostatniego miesiąca mojego życia: a. została okrzyknięta (w mojej głowie) czwartą olą, matka moja wróciła do pełnienia swojej funkcji, wybrałam śmieszną grafikę na kartę bankową i prowadzę raz w tygodniu rozmowy o charakterze metafizycznym w undergroundowej kawiarni, siedząc z książką na głowie. Moje życie brzmi na idealnie wyreżyserowane, a jest nagromadzeniem (nie)szczęśliwych zbiegów okoliczności i przeganiających się w wyścigu donikąd przypadków. Jak majówkowe zerwania czy ciągoty do każdej Aleksandry. Nie wiem właściwie co z nim zrobić. Pewnie nic.
Skupiam się na kochaniu kota i siebie, gubieniu zdrowego rozsądku i zdecydowanym marnowaniu swojej wątroby i płuc.
Uderzam agresywnie trzewikami o ziemię, biegam na autobus, oglądam dramat za dramatem- nic się nie zmienia, jesień jak jesień. A jednak zimniejsza jest pizza i zimniejsze moje serce, filmy są bardziej dołujące niż te zeszłoroczne, a ludzie wokół mnie- zupełnie nie ci sami. Czy są cieplejsi i bliżsi memu sercu niż poprzednicy? No, kurwa, nie wiem.
I to chyba najtragiczniejsze moje odkrycie.
Porzuciłam wszystkie miłostki, zarówno te moje, jak i czyjeś do mnie i krzyczę to ostatni raz: NIE CHCĘ WAS. Nie chcę na was patrzć, nie chcę słyszeć waszych wyznań, nie chcę. Was nie chcę. ŻEGNAM. Jestem rozgoryczona i rozczarowana waszym zachowaniem, tak egoistycznym i roszczeniowym.
A teraz wstanę, wyjdę, wsiądę w samochód. Pojadę do Płocka, Włocławka, może Torunia albo Warszawy (bo jakimś cudem mam nadmiar paliwa w imprezowym aucie) dla swojego gównianego poczucia wolności. Zostawię was za sobą, bo właśnie na to zasługujecie.
Tęsknię za, byłym już, przyjacielem, ale on nie tęskni za mną. Jestem ignorowana przez bliższych i dalszych znajomych, oprócz tych osób, które mają ochotę wsadzić mi język do gardła. Brzydzę się sobą.
Prawdopodobnie dramatyzuję. Możliwe, że to zupełna nieprawda. Jednak prowadzę nibydziennik dla swoich własnych uczuć, a nie dla prawdy. A one zawsze, ale to definitywnie zawsze- są szczere.
((wszystko moje i moje- życie, znajomi, głowa, uczucia, matka. nie da się nie zauważyć, jak bardzo despotyczna jestem. i jak źle mi z tym, że mój aktualny życiowy status to "bez-pańska i bez-miłości".))
S.

NibydziennikWhere stories live. Discover now