30 marca

1.1K 103 8
                                    

Chce mi się wymiotować.
W sensie, jezu, kurwa. Przez całe te zasrane święta poza rodzinnymi utarczkami i dostaniem krewetką w oko miałam zrobić od cholery rzeczy.
No. Miałam.
Poza tym rozjebałam swój zegar biologiczny i teraz... Teraz nie spałam. A muszę zrobić te wszystkie rzeczy, które miałam zrobić przez święta, na jutro. Ciekawe jak, skoro przed chwilą zasnęłam z twarzą na blacie i kubkiem z niezalaną herbatą obok.
Jestem w ciemnej dupie. Dosłownie i w przenośni.
Plusy dzisiejszego dnia są takie, że mój kot mnie obudził buziakami w czoło, pięknie wyglądałam w golfie intelektualisty (no i ogólnie pięknie, miałam good face day) i nie musiałam iść na jakiś zasrany spacer na dwóch lekcjach, ale za to pakowałam mydła. Które, nomen omen, muszę jutro sprzedać na kiermaszu. Po szkole. Będę w domu po 20. Zajebiście.
Czy ładna morda rekompensuje wszystko? Nawet nie dostałam darmowej kawy!
Wypłaczę swoje niebieskoszare oczy, wyrwę blond kłaki i powybijam małe ząbki. W imię niczego, tak ot, dla zabawy. Ewentualnie przypiszę do tego najbzdurniejszą ideę świata, żeby te wszystkie mądre głowy zastanawiały się, o chuj mi właściwie chodziło.
Taki drugi romantyzm!
Co się będę w tańcu jebać, może od razu popełnić honorowe samobójstwo?
Chociaż nie, bo jak się nie uda, to mi odjebie palma na zamkniętym, a to gorzej.
Teraz jestem tylko trochę obłąkana, ale też wolna. I w związku. Czy to sie wyklucza?
Chyba powinnan jeść więcej cukrów i uspokajaczy. A może wystarczą narkotyki?
S.

NibydziennikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz