Zwycięstwo

74 7 2
                                    

Notka od autora:
Ten rozdział polecam czytać przy piosence Ursule Vulpine ft Anaaca - Wicked Game
-----------------------

Ocknął się na podłożu toru, wszyscy wiwatowali na jego cześć, sam był oszołomiony i nie wiedział co się dzieje. Po chwili poczuł, jak ktoś go podnosi i daje na plecy. Był to Vaughn rozradowany jak nigdy.

- C-co się dzieje? - zapytał jeszcze w szoku.

- To ty nie wiesz?! Wygraliśmy hahaha!

- W kulki lecisz - nagle ożył.

- Jeśli lecę w kulki to powiedz dlaczego kibice skandują twoje imię?

Popatrzył chwilę na trybuny i osoby dookoła niego. Podniósł ręce w geście tryumfu i wydał z siebie okrzyk zwycięstwa na całe gardło. Podbiegła do niego Rarity i wycałowała swojego syna jak tylko mogła.

- Jestem z ciebie taka dumna! I tata na pewno też! - puściła kilka łez ze wzruszenia. Po chwili poczuł również poklepywanie po plecach.

- Michael wiedziałem, że ci się uda! Na twoją cześć nazwę ostatnią prostą na torze w Goodwood! - był to lord March.

- Ja chyba śnię! - Chłopak wciąż nie dowierzał. Później wszyscy członkowie nowego Kasmirski Audi Automotive wzięli go na ręce i podrzucali. Tak jest, został mistrzem świata. Tak jest, dopełnił obietnicy ojcu. Tak jest, jest od niego lepszy.

Nastało uroczyste podium. Nad Michaelem pojawiła się amerykańska flaga jednak on jej nie chciał. Pragnął tej biało-czerwonej. W końcu z pochodzenia był Polakiem. Znał Mazurek Dąbrowskiego na pamięć i gdy on zabrzmiał, puścił kilka męskich łez. Gdy dostał puchar do rąk, który wyglądał jak duży pocisk, przez chwilę trzymał go w dole by zrobić napięcie, a następnie wzniósł go w górę ku uciesze kibiców. W dole dostrzegł furgonetkę policji, tam prawdopodobnie siedział Robin Meller. Wytoczono mu sprawę w sądzie za szantaż rodziny Forzów i spowodowanie śmierci Nikiego Powella. Grozi mu dożywocie w więzieniu.

Wracając do tamtej wyjątkowej dla Michaela chwili, w pobliskim tłumie dostrzegł pewnego mężczyznę, wyglądał mu bardzo znajomo. Wyglądał prawie jak on, tyle że miał krótką brodę i więcej zmarszczek. Gdy zrozumiał kto to, oczy zrobiły mu się szkliste.

- Tata?

Zaczął biec do mężczyzny najszybciej jak tylko mógł, a gdy do niego mógł przytulił go najmocniej jak mógł, mężczyzna odwzajemnił uścisk. To był Max Kasmirski.

- Tato, ale dlaczego? - mówił ze łzami w oczach.

- Pamiętasz jak ci kiedyś Opowiadałem, że zmarli proszą, aby montowali im dzwonki w razie czego jakby jakimś cudem dostali szansę od Boga?

- Ja głupi w to wierzyłem.

- A jednak. Nie chciałem się od razu ujawniać, bo bałem się, że się przestraszycie.

- Tak tęskniłem tato - i jeszcze raz go przytulił.

- Maaax! - obydwaj usłyszeli wołanie. Była to Rarity, która szybko go przytuliła i pocałowała namiętnie. Później rozpłakała się jak dziecko.

- Cichutko skarbie już tu jestem. - uspokajał ją Max.

- Tym razem nam nie uciekniesz? - uśmiechał się przez łzy Michael.

- Obiecuję - uśmiechnął się.

Przez cały tydzień "biesiadowali" z okazji dwóch cudów: mistrzostwa Michaela i zmartwychwstania Maxa. Przyjechała nawet Rachel, niewiedząca jeszcze o drugim cudzie. Powiedzieli jej, by zamknęła oczy, a przed nią ukaże się coś niewiarygodnego. Gdy później je otworzyła, prawie zemdlała. Przytuliła tatę jak nigdy wcześniej i wyszeptała:

Czas ZwycięstwaWhere stories live. Discover now