Ostatni Wyścig

51 8 4
                                    

Zwieńczeniem festiwalu prędkości było przyjęcie w domu lorda Marcha. Ba, to nie był zwykły dom - to był ogromny zamek z ponad setką pokoi gościnnych i olbrzymią salą balową. Dookoła znajdowały się stoły, przy których siedzieli goście, a na środku było miejsce do tańczenia.

Przy głównym stoliku siedział gospodarz z gośćmi honorowymi, którzy mieli możliwość na spędzenie czasu poza torem. Od jego lewej strony siedział Michael, Sebastian Vettel i sam Arnold Schwarzenegger, zamiłowany w wyścigach. Po jego stronie prawej byli Kazunori Yamauchi, Bernie Ecclestone oraz Daniel Bruhl, wierny odtwórca roli Nikiego Laudy w filmie "Wyścig". Michael bardzo go lubił nie tylko jako aktora, ale także jako zwykłego człowieka. Był sympatyczny, z poczuciem humoru, ale również taktowny. Te cechy szanował młody kierowca.

- No to panowie! Zdrowie za udany festiwal! - Wzniósł toast lord March trzymając lampkę wina. Michael mógł poszczycić się sokiem bananowym z lodem, jego ulubionym.

- Zdrowie - wszyscy odkrzyknęli chórem.

- Co zamierzasz zrobić z pozostałym wolnym czasem Michael? - zapytał gospodarz.

- Głównie będę trenował do miatrzostw ale... No właśnie! - złapał się za głowę - jutro przecież jest wyścig Euroformuły 3, na który miałem przyjechać za prośbą mojego przyjaciela Nikiego.

- Nikiego? - zapytał Daniel.

- Niki Powell. 14 lat, ściga się tam.

- Kojarzę go - dodał Sebastian. - utalentowany młodzik. Wiedziałem, że komuś jeszcze miałem dać zaproszenie do akademii Red Bull Racing - wszyscy się zaśmiali.

- I co ja teraz zrobię? - powiedział do siebie Michael szybko wypijając szklankę soku.

- Nie martw się - uśmiechnął się lord March. - Zamówię ci samolot i z lotniska pojedziesz bezpośrednio na Brands Hatch, dobrze mówię?

- Tak. Dziękuję najmocniej.

Następnego dnia o godzinie 6 nad ranem Michael był już w samolocie. Podczas lotu odespał sobie małą resztkę zarwanej nocy.

Dotarł o godzinie 8. Do toru miał 120 kilometrów, a zostało półtorej godziny do startu. Na szczęście ruch był niski, a na miejsce przyjechał Maybachem lorda Marcha. Wszedł do padoku i od razu znalazł stanowisko zespołu Powell&Kasmirski racing.

- Michael! - Podbiegł do niego Niki i przytulił go po bratersku.

- Cześć Niki - zaśmiał się Michael. - Dzień dobry panie Powell.

- Witaj Michael. Gotowy na widowisko?

- Pewnie! Idę już zająć miejsce na trybunach...

- Stój! - zatrzymał go pan Powell. - Zechciałbyś być... Informatorem dla Nikiego? To znaczy podawałbyś mu informacje o stanie wyścigu, jego bolidu, jak to robią inżynierowie w Formule 1.

- Nigdy tego nie robiłem... Ale mogę spróbować! Dziękuję za propozycję - wesoło rzekł Michael.

Wtem kątem oka dostrzegł team Red Bulla, w którym siedział on - Robin Meller we własnej osobie. Przez moment chciał do niego iść i mu nagadać, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Nie może teraz tego zrobić.

Zawodnicy po okrążeniu formacyjnym ustawili się na starcie. Pole Position wywalczył Holender, trzecie miejsce Niki.

- Niki nie dodawaj za dużo gazu na starcie bo stracisz przyczepność. Ustabilizuj obroty. - powiedział przez radio Michael.

Po chwili wszystko ruszyło. Rozpoczął się wyścig Euroformuły 3 na Brands Hatch. Przez połowę wyścigu odpadło pięć pojazdów. Niki ciągle utrzymywał trzecią lokatę.

- Niki zjedź do boksu wcześniej. Patrząc po twoich czasach masz szansę wybić się na drugie miejsce tuż za Mellerem.

- Jasne!

Po dwóch okrążeniach Niki zjechał do boksu, a reszta stawki go wyprzedziła. Wyjechał przedostatni, ale dzięki dobremu opanowaniu bolidu i świeżym oponom jechał już przy prowadzącym Holendrze.

Doświadczony nie dawał za wygraną, a Niki przeprowadzał coraz agresywniejsze ataki. Przez pięć ostatnich okrążeń taka walka się utrzymywała póki nie stał się ten moment...

Na przedostatnim zakręcie Robin mocno przyhamował, czternastolatek nie zareagował w porę, zahaczył o dziób pojazdu Holendra i wybił się w powietrze obracając się, później przerolowało go przez 20 metrów i wpadł z imptem w metalową bandę, po chwili bolid się zapalił. Niki był uwięziony jak Niki Lauda w 1976 roku. Michael widząc to rzucił słuchawki na podłogę wybiegł z boksu i najszybciej jak się dało pobiegł do bolidu młodego Powella. Wolał Marshali o pomoc. Dostał gaśnicę, która niewiele pomogła. Próbował odpiąć przyjaciela, lecz ogień otaczający pojazd patrzył go w ręce. Wiedząc jednak, że musi go uratować mimo ognia sam próbował wyciągnąć Nikiego. Po dłuższym czasie wyciągnął go z wraku. Na miejscu była już karetka pogotowia, która zabrała chłopca do pobliskiego szpitala. Michael jeszcze przez chwilę klęczał przy płonącej maszynie.

Po godzinie dotarł do szpitala, w którym Niki miał być niezwłocznie operowany. Siedział już tam pan Powell zrozpaczony z twarzą schowaną w dłoniach.

- Wyjdzie z tego, na pewno. - Mówił do niego łamiącym głosem Michael.

- Nie chcę stracić mojego jedynego syna - odparł ze łzami w oczach mężczyzna.

Po kilkugodzinnej operacji Niki leżał na oddziale pod respiratorem. Nie wiadomo było kiedy się przebudzi. Wiadomo było tylko, iż jego stan jeat krytyczny. Michaela wciąż bolały ręce od ognia. Ale wiedział, że nie może się poddać.

- Można do niego wejść - oznajmił ordymator.

Obydwoje weszli po cichu i usiedli przy nim.

- Niki, dziecko, obudź się proszę... Pójdziemy do domu i będzie jak dawniej. Niki proszę... - rozkleił się pan Powell. Trzymał go mocno za rękę.

Niki miał poważne urazy głowy i poparzenia. W najlepszym wypadku będzie jeździł na wózku inwalidzkim. Stracił czucie w nogach. Michael dowiadując się o tym załamał się. Wiedział, że już nigdy nie spełni swoich marzeń. Nie mógł się pogodzić z tym faktem. Nie teraz.

Przez dwa dni Michael i pan Powell siedzieli przy nim jakby przyklejeni. W tym czasie przyjechały pani Powell i Rarity. Michael wyszedł by dać chwilę prywatności rodzicom poszkodowanego i przytulił się do swojej mamy. Płakał jak dziecko. Wiedział, że może stracić swoje "przyszywanego" braciszka.

Następny tydzień stał pod znakiem zapytania. W pewnym momencie Niki lekko otworzył oczy, ale później zamknął i nie dawał znaku życia. Później stało się najgorsze...

- Państwo Powell, nie chciałem tego mówić w takiej okoliczności, ale... Bez respiratora państwa syn nie będzie w stanie przeżyć. On podtrzymuje tylko podstawowe funkcje życiowe. Obawiam się, że... To koniec...

Michael chciał zapaść się pod ziemię. Stracił kogoś, kogo darzył miłością jak członka rodziny, kto był dla niego inspiracją. Chłopak z bujnymi ciemnobrązowymi włosami z grzywką na bok przypominającymi hełm został właśnie odłączony od respiratora. Rodzice wyszli, gdyż nie wytrzymali bólu z powodu straty jedynego dziecka. Michael został. Wpierw stał w bezruchu, jakby zamieniony w posąg, później padł na kolana i wydarł się z całej siły w sufit. Zalany łzami wyszedł z pokoju. To był jego Ostatni Wyścig ze śmiercią, który przegrał...

Czas ZwycięstwaWhere stories live. Discover now