Rozdział 1.

1.8K 64 11
                                    

Godzina po pierwszej dziesięć.
Odkładam zimną, do połowy pełną szklankę z mocnym alkoholem. Powoli Przełykam trunek.
Przecieram oczy, niestety zapominając że mam na nich cień i eyeliner.
Stukam w jakimś rytmie paznokciami, na niektórych jeszcze są ślady po czarnym lakierze, który kupiłam dwa tygodnie temu.
Mam chęć wyjsć i zapalić ale musze czekać na niego.
- Hej, wiem że mieliśmy umówione na pierwszą ale miałem korki - Siada obok mnie.
- Chyba korki u kochanki - Wzruszam ramionami, biorąc do ręki szklane, która odciska mokry ślad.
- Widzę że jesteś lekko poddenerwowana - Prędzej wkurwiona, myśle. Mężczyzna szuka czegoś w wewnętrznych kieszeniach marynarki - Słuchaj, mam dla ciebie cudowne wieści!
- Znalazłeś nowy obskurny klub w którym mam śpiewać? - Dopijam alkohol i odstawiam szklankę w poprzednie miejsce. Manager prycha śmiechem.
- Koniec z klubami na rok! - Kładzie na blat kartkę złożoną w kostkę i podsuwa wprost pod moje dłonie - Będziesz supportować jeden, dość znany zespół - Biorę kartkę do rąk i rozkładam.
- Ciekawe - Przytakuje.
- Wydali album, a trasa będzie oparta na drugim albumie - Uważanie czytam każdego słowo.
- Trasa?! Czyli... - Podnoszę zaskoczona wzrok.
- Tak! - Kręci głową, wiedząc co mam na myśli. Cholera, pojadę w trasę - Zespół nazywa się Arctic Monkeys, chłopcy są młodzi, wiec napewno się dogadacie. Plus jedzie z wami moja córka.
- Okey - Marszczę brwi. Propozycja jest kusząca jak kolorowy, zimny alkohol.
- To jak? Zgadzasz się?
- Oczywiście że tak - Chowam kartkę do tylnej kieszeni spodni.
- To jutro o dziesiątej jest spotkanie, więc nie pij tyle.
- Odwieziesz mnie? - Uśmiecham się.
- Tak - Wstajemy z krzesełek - Miałaś racje. Ten klub jest obskurny - Marszczy brwi i wychodzimy.

Komentować.

Do I wanna Know/ Knee Socks // Alex Turner✔️Where stories live. Discover now