*34*

9K 390 5
                                    

Następnego poranka obudziłam się w objęciach... nikogo. Tak właśnie, Zack wczoraj wyjechał z Ash'em i nie wrócił na noc. Emma jak i reszta nie chcieli mi nic powiedzieć, tylko posyłali sobie spojrzenia. 

- My musimy się zbierać do San Diego, bo muszę parę spraw załatwić - powiedział popołudniu Mike. Właśnie siedzieliśmy na plaży, ja już byłam nieźle opalona. 

- Nie możecie jeszcze zostać? - spytałam, odwracając się w stronę chłopaka. 

- Nie, to jest pilne. Ale na weekend powinniśmy wrócić - powiedziała Kylie. 

Pożegnaliśmy się z nimi i zostaliśmy sami. Już po dobrej godzinie mój brzuch dawał o sobie znać, zabierając znajomych wróciłam do domu. 

***

Było po 21, a ja właśnie skończyłam się przygotowywać. Postanowiłam z Emmą, Jess i chłopakami wyjść gdzieś na imprezę. Matt na początku nie chciał puścić swojej dziewczyny, ze względu na ciąże, ale po długich namowach (wszystkich) w końcu się zgodził. 

- Megan, masz jakieś szpilki pasujące mi do tej sukienki? - wpadła do mojego pokoju Jess. 

Miała na sobie śliczna sukienkę. U góry była złota w cekiny, a od pasa w dół biała. Bez ramiączek i do połowy ud. Skoczyłam do szafy i po chwili podałam jej czarne szpilki, które miałam ostatnio. 

- Wyglądasz ślicznie - powiedziałam. 

- Spójrz na siebie kobieto! Żałuj, że cię Zack teraz nie widzi.

- Miał najwidoczniej ważniejsze sprawy - prychnęłam i przejechałam ostatni raz bordową szminką po ustach i przejrzałam się w lustrze. 

Ubrałam czarny kombinezon z dość dużym, wiązanym dekoltem. Do tego bordowe szpilki i mocny makijaż z naciskiem na bordowe usta. Włosy lekko podkręciłam i zostawiłam je rozpuszczone. 

***

Chłopacy nie raz już tu byli, więc znali okolicę. Zaprowadzili nad do jednego z podobno najlepszych klubów w okolicy. Przed wejściem była dość długa kolejka, ale zwinnie ja ominęliśmy i zostaliśmy wpuszczeni. W środku roiło się od ludzi. Chociaż w sumie klub był przestronny. Na przeciwko wejścia był bar do którego od razu się skierowaliśmy. Jess poprosiła jedynie wodę, za to my wszyscy, oprócz Matt'a, po czymś mocnym na dobry początek. Po paru kolejkach poczułam jak alkohol zaczyna pulsować mi w żyłam. Porwałam Emmę i poszłyśmy na środek parkietu. 

Leciała jedna z moich ulubionych piosenek, w której rytm zaczęłam się poruszać. Po dobrych paru godzinach i po paru kolejnych kolejkach kolorowego napoju, tańczyłam coraz odważniej. Poczułam czyjeś ręce na tali, byłam odwrócona tyłem więc nie wiedziałam kto to był. Nie przejmując się tym tańczyłam dalej. Nagle chłopak mnie odwrócił, a przed sobą ujrzałam blondyna. Chłopak przyparł mnie do ściany i zaczął całować po szyi. Jak na wezwanie oprzytomniałam i zaczęłam się wyrywać. Wtedy wkroczył ktoś do akcji i odciągnął chłopaka. Ten wylądował na ziemi, z krwawiącym nosem. A nad nim, obijającego go ujrzałam.. Zack'a?

- Zack, zostaw go! - krzyczałam odciągając jednego od drugiego. 

- Sukinsynie jebany! Nie zbliżaj się do mojej dziewczyny! 

- Zack! Zaraz go zabijesz! - próbowałam przekrzyczeć muzykę. 

- Zasłużył na to - odepchnął mnie. 

Po chwili nie wiem skąd zjawił się Matt, który jakimś cudem odciągnął chłopaków od siebie. Ale nie obeszło się bez paru ciosów. 

Skończyło się na tym, że wszyscy wyszli na dwór. Blondyn w tłumie się gdzieś zgubił. 

- Co ty kurwa znowu odpierdalasz?

- Ja? To nie ja migdalę się z jakimś sukinsynem?!- krzyknął, przez co sama się przestraszyłam. 

- Jesteś ślepy! Odpychałam go od siebie! 

- Jasne bo uwierzę - prychnął drwiącą. 

- A wiesz co? Wiesz sobie kurwa w co chcesz. Mam dość! - krzyknęłam i odwróciłam się i poszłam. Nie wiedziałam nawet gdzie, byle jak najdalej od niego. 

- Megan! - słyszałam za sobą kroki i nawoływanie chłopaka. 

- Megan do cholery! - dogonił mnie po paru minutach. Byliśmy już z dala od przyjaciół, jedyni w jakimś ciemnym parku. 

- Czego?!

- Jestem cholernie zazdrosny, wiem to. Ale zależy mi na tobie i nie chcę cię stracić - powiedział kładąc jedną ręką na moim policzku. Nagle poczułam przyjemne ciepło. 

- Mogłeś zabić tego chłopka - powiedziałam.

- Zasłużył na to. Już dawno temu - ostatnie słowa wypowiedział ciszej. 

- Co masz na myśli? 

- Nic. 

- Nic, Zack kurde! Nie mówisz mi prawdy. Myślisz, że ja o tym nie wiem? Myślisz, że jestem jakąś cholerną zabawką? - odepchnęłam jego rękę i szybkim krokiem poszłam dalej. Daleko nie doszłam, bo po chwili poczułam jak ktoś mnie z wielką siłą obraca. 

- Megan, cholernie mi się podobasz. Czuję do ciebie coś więcej. Chyba nawet nie w tobie zakochuję.  Ale dla twojego bezpieczeństwa, nie chcę cię w to mieszać. Kiedyś ci powiem. Kiedyś, jak będzie to odpowiedni moment. Ale jeszcze nie teraz. Nie jesteś jeszcze na to gotowa. Ja nie jestem jeszcze gotowy ciebie stracić.

- Też się chyba w tobie powoli zakochuję. Ale nie okłamuj mnie. To cholernie boli. 

- Proszę uwierz mi skarbie, nie długo ci powiem,  ale jeszcze nie teraz. Jeszcze tylko jedno. Uważaj na tego chłopaka z klubu. Nie rozmawiaj z nim i jeśli będzie się coś działo, a mnie nie będzie, albo nie będę mógł gadać. To dzwoń do chłopaków, oni ci powiedzą co robić. 

Westchnęłam, a chłopak przygarnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego tors i poczułam przyjemne ciepło. 

Zakochuję się w tobie...

--------------------------------------

Bad Girl&Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz