*25*

9.2K 412 17
                                    

 W piątkowy poranek obudził mnie pocałunek w policzek. Otworzyłam zaspane oczy i przed sobą zobaczyłam chłopaka. 

- Idziesz?

- Tak, muszę pozałatwiać parę spraw - po chwili poczułam jego wargi na swoich.

Bez wahania oddałam pocałunek. Zack oderwał się ode mnie po dobrych paru minutach. 

- Pa - usłyszałam tylko i po chwili odpłynęłam na nowo. 

Tym razem obudził mnie dźwięk budzika. Na zegarku widniała 7:00. Na 9 mam zakończenie roku szkolnego. W tym roku jest dość wcześnie bo już 8 lipca, ale to ze względu na to, że szkoła ma przejść remont. I chcą się jednym słowem nas szybciej pozbyć. Chociaż nie narzekam. 

Od razu skierowałam się do łazienki, żeby wziąć gorący prysznic. Chwilę później z turbanem na głowie i ręcznikiem na ciele poszłam do kuchni zjeść coś na szybko. Czyli jak zawsze płatki z mlekiem. Zabrałam miskę do pokoju i siedząc na łóżku i przeglądałam portale społecznościowe, zajadałam. 

Godzinę później wyglądałam całkiem całkiem. 

Ubrałam czarne spodenki z wyższym stanem i na to białą trochę przezroczystą bluzkę. Złote dodatki i przede wszystkim złoto czarne sandały na obcasie. 

Cała szkoła ma zakończenie na jedną godzinę, więc postanowiłam jechać z siostrą. W tych butach jazda na moim cudeńku, była by bolesna. 

***

- Więc już nie przedłużam i oficjalnie zakończam ten rok szkolny. Miłych wakacji - powiedział dyrektor. 

Cała szkoła od razu rzuciła się w stronę wyjścia. Oparłam się o mur przy wejściu do budynku i czekałam na moich przyjaciół. Po chwili zobaczyłam ich w towarzystwie Kylie. Wsiadłam razem z dziewczyną do jej samochodu, a chwilę później wszyscy byliśmy w domu Lexi. 

Zamówiliśmy pizzę i zajadaliśmy ją oglądając jakiś denny serial. 

- Mam ochotę iść na imprezę - powiedziała w pewniej chwili Kylie. 

- Lexi, co powiesz o imprezce na zakończenie? - zagadał Mike. 

- Tylko nie to. Po ostatniej ktoś narzygał mi do samochodu - wzdrygnęła się dziewczyna. 

- Zamkniesz garaż i pokoj. Laska rozerwiemy się trochę.

- Będziecie ze mną później sprzątać. 

- Okey - powiedziała od razu Kylie. 

Lexi wysłała zaproszenia SMS'em, a ja poszłam z chłopakami po alkohol i przekąski. A jak to się skończyło? Szłam sama z pięcioma torbami, bo zachciało im się wyrywać jakieś panienki. Jeszcze się z nimi policzę, że mnie zostawili. A zemsta będzie słodka. 

***

Po godzinie ludzie zaczęli przychodzić. Szybko się uwinęli. Z paczką siedziałam już przy basenie w strojach. Nie wspomniałam, że to impreza nad basenem?

Po chwili poczułam na sobie czyjeś ręce obejmujące mnie w tali i już parę sekund później moje nogi dyndały, a ja byłam przewieszona na czyimś ramieniu. 

- Nieeee- pisnęłam, kiedy zorientowałam się co zamierza zrobić mój oprawca. 

Zaczęłam uderzać go po plecach, ale to na nic. Usłyszałam tylko jego śmiech. 

- Zack! Puść mnie - wrzasnęłam. 

- Puścić cię? Okey - i tak wylądowałam w basenie. Tylko chłopak nie zauważył, że spadając złapałam się jego ręki i o to, takim sposobem, on też wylądował w wodzie. 

- Ty mała żmijo - powiedział, wypływając na powierzchnie wody. 

- Sam się o to prosiłeś - pokazałam mu język. 

Chłopak przybliżył się do mnie, kładąc swoje słonie na mojej tali. Zaczęłam się po woli do niego zbliżać, a gdy nasze twarze dzieliły centymetry, popchnęłam go. Zack, nie spodziewając się takiego obrotu spraw, runął całym swoim ciężarem do wody. Wykorzystałam chwilę i popłynęłam do brzegu. Usiadłam na leżaku, ale zaraz koło mnie znalazł się chłopak. 

- Zobaczysz, zemsta będzie słodka. 

- Już to widzę - prychnęłam. 

Wstałam i poszłam po jakiegoś drinka. Postawiłam na coś delikatnego. Opłacało się, bo jako jedyna byłam trzeźwa. Dobra, nie.. trzeźwa to za dużo powiedziane. Po prostu trzymałam się o swoich nogach. Lexi już dobrą godzinę temu położyłam do łóżka, jutro będzie miała nieziemskiego kaca. A teraz wzięłam się za szukanie Kylie. Po ostatniej imprezie, wolę mieć ją na oku. Ale zniknęłam mi gdzieś w trakcie kiedy tańczyłam z jej bratem. A tak swoją drogą, gdzie on się podział? Dobre 30 minut temu byliśmy na parkiecie. Ale mniejsza. 

- Damon - szturchnęłam chłopaka, liżącego się z jakąś rudą laską. - Widziałeś Kylie?

- Zajęty jestem Megan - powiedział i wrócił do poprzedniej czynności. 

- Kurwa. Widziałeś ją czy nie? - oderwałam go kolejny raz.

- Poszła gdzieś z Matt'em. 

Jeśli ona poszła z Matt'em, to ja powinnam ją znaleźć. Chłopak jest.. nieobliczalny. Nie zrozumcie mnie źle, lubię go, jest naprawdę spoko chłopakiem, ale jak jest trzeźwy. Jak jest pijany, to przychodzą mu głupie pomysły, a Kylie pewnie też nie myśli racjonalnie, a to nie jest dobre połączenie. 

Na tyłach domu zobaczyłam grupkę osób. W której dostrzegłam brunetkę. 

- Kylie, szukałam cię! - krzyknęłam, podchodząc do niej. 

W głębi zobaczyłam Matt'a, ale nim zajmę się później. 

- Megan jest w porządku. 

- Dobra. Wolałam się upewnić - powiedziałam patrząc na nią. Nie wyglądała na pijaną, a tym bardziej naćpaną, więc jest dobrze. Dziewczyna posłała mi uspakajający uśmiech i wróciła do swojego towarzystwa. 

W ostatnim czasie strasznie zaczęłam się przejmować innymi, co jak u mnie jest dość dziwne. Teraz martwię się o Kylie, a nie długo co będzie. Może inaczej.. Zawsze martwię się o swoich przyjaciół, ale są dorośli i wiedzą co robią. A z Kylie jest trochę inaczej. Jest młodsza, przez co czuję się odpowiedzialna za nią. 

-----------------------------------------------------

Bad Girl&Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz