Gdy wyszliśmy z mieszkania skierowaliśmy się do samochodu Jimin'a. Wsiedliśmy i zapięliśmy pasy. Jimin odpalił auto i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku.
-To powiesz mi gdzie jedziemy?
-Zobaczysz jak będziemy na miejscu-kurde nie dawał za wygrana. A szkoda bo chce wiedzieć czy czasami nie wywiezie mnie do lasu i tam nie zabije. Chociaż jak tak teraz o tym myślę to nie wygląda na takiego który mógłby coś takiego zrobić. Po jakiś 30 minutach drogi Jimin zaparkował, wysiadł i otworzył mi drzwi.
-Normalnie mówię ci jaki ty dżentelmen jesteś.
-No a nie?-Zaśmialiśmy się i Jimin złapał moją rękę prowadząc w tylko sobie znanym kierunku. Po chwili ujrzałem wielki diabelski młyn.
-Tylko mi nie mów, że idziemy do wesołego miasteczka.
-Dobra to nie powiem-powiedział z uśmiechem, a ja odwróciłem się twarzą do niego i rzuciłem mu się na szyje.
-Tak bardzo ci dziękuję.
-Nie ma za co maluszku-objął mnie w pasie i pocałował w czoło-Dobra chodźmy już co?
-Pewnie już idziemy.
-Załapałem go za rękę i skierowaliśmy się w stronę wesołego miasteczka.
-To co gdzie idziemy najpierw?
-Diabelski młyn?!
-Okej. Ty stań w kolejce a pójdę kupić bilety.
-Dobra.
Poszedłem stanąć w kolejce na to wielkie koło i czekałem na Jimin'a. Po jakiś 10 minutach wróci.
-Jimin?
-Tak?
-Bo ja zapomniałem ci powiedzieć, że mam lęk wysokości-powiedziałam spuszczając głowę. On natomiast położył mi rękę na ramieniu mówiąc:
-To nic spokojnie. Będziesz obok mnie jeśli będziesz się bać to się do mnie przytulisz jasne?
-Tak.
-To dalej bo wchodzimy-powiedział radośnie i weszliśmy do jednej z huśtawek. Usiedliśmy i od razu przytuliłem się do jimina. Jak się okazało wagoniki są czteroosobowe i do naszego weszły jeszcze dwie osoby. Po chwili ruszyliśmy, a ja rozglądałem się.
-Jak tu pięknie.
-Masz racje.
Nagle zatrzymaliśmy się na samej górze. Krzyknąłem przerażony wtulając się w jego tors.
-Spokojnie. Zaraz zjedziemy na dół.
-D-dobrze.
Ruszyliśmy a ja odsunąłem się kawałek od Jimina.
-Już dobrze?
-Tak.
Kiedy byliśmy na dole szybko wyszedłem z wagodnika od razu tego żałując, ponieważ zakręciło mi się w głowie.
-Kookie wszystko w porządku?
-T-tak.
-Na pewno nie wyglądasz najlepiej.
-Troche mi się w głowie kreci.
-Może chcesz wrócić do domy i się położyć?
-Nie zaraz mi przejdzie.
-No dobra, ale jeśli coś będzie nie tak to od razu mów.
-Dobrze.
-Gdzie chcesz teraz iść?
-Może na kolejkę górską, a później na watę cukrową?
-Dobra to idziemy.
-I znowu czekanie w kolejce-wzdychnałem na co Jimin się zaśmiał.
-Pójdziemy na kolejkę później na watę cukrową tak jak chcesz, a później może na kolacje co ty na to?
-Mi pasuje.
-To ustalone.
Staliśmy jeszcze chwilę w kolejce i wsiedliśmy do wagonika. Cała rundka trwała około 30 minut. Kiedy wyszliśmy skierowaliśmy się po watę cukrowa. Jimin wziął niebieską, a ja różową. Usiedliśmy na ławce. Siedzieliśmy i rozmawialismy do póki nie zjedliśmy waty. Później skierowaliśmy się do samochodu. Pojechaliśmy do jakiejś kawiarni. Zamówiliśmy jedzenie i czekaliśmy na zamówienie. Kiedy nam je przynieśli zaczęliśmy jeść.
-Ciekawe co Tae robi z YoonGim?
-No w sumie mnie też to zastanawia.
-Zjemy i wracamy?
-Pewnie.
Zjedliśmy i poszliśmy do auta. Ruszyliśmy w kierunku naszego mieszkania. Kiedy weszliśmy do mieszkania skierowaliśmy się do salonu a tam zastaliśmy...
######
Hej hej hej^^
To już kolejny rozdział i nie wiem czemu ale mam wrażenie ze wyszedł chujowo. Wypowiedzcie sie na ten temat.
A jak myślicie co chłopcy mogli zobaczyć w salonie? Ktoś ma jakieś teorie? Jeśli tak to komentarze mile widziane.
Mam dzisiaj nadmiar weny i nie wiem co robić POMOCY!
Dobra już koniec mojego żalenia się mam nadzieje, że się podoba.
Do następnego ^-^
YOU ARE READING
Życie bywa trudne
ספרות חובביםJimin jest sławnym projektantem mody i poszukuje modela do swojej firmy. JungGuk jest uczniem liceum i szuka pracy jego poleca żeby poszedł do firmy Park'a i zgłosił się jako chętny na modela w jego firmie