7. Jesteś po jasnej czy ciemnej stronie?

2.7K 125 3
                                    

Jest niedziela popołudniu. Hermiona czuje się lepiej, możemy się teleportować.
Jednak ojciec mnie zaczepił przed wyjściem.

- Co się z tobą dzieje? - zaczął.

- O co chodzi? - zdziwiłam się.

- Kiedyś byłaś inna, zabijałaś, torturowałaś, a teraz? Litujesz się nad Harrym? Chodzisz z nim? - nie mógł uwierzyć.

- Tato, kłamałam. Nie chciałam żeby ginął, gdy go bliżej poznałam okazało się, że jest naprawdę ok - wytłumaczyłam.

- Jesteś po mojej czy ich stronie?
- zadał pytanie.

- O co ci chodzi?! Nie ufasz mi?!
- oburzyłam się.

- Tylko zadałem ci pytanie - odparł spokojnie.

- Nie odpowiem ci! - zdenerwowałam się.

Szybko wyszłam do przyjaciółki na dwór. Teleportowałyśmy się do Hogwartu.

W moim pokoju zadałam sobie to samo pytanie. Jestem po jasnej czy ciemnej stronie?
Wszystko się zmieniło odkąd znalazłam się w murach Hogwartu.
Na początku może byłam zimnokrwista, ale gdy dostałam zadanie od ojca...
Nie wiem! Muszę się zastanowić.

Chciałam posiedzieć przy kominku, ale tam jak zwykle siedziało Golden Trio. Nikt mnie nie zauważył, postanowiłam podsłuchać ich rozwomy.

- To wredna żmija, jak cię potraktowała, przez nią o mało nie zgineliście, a Hermionie ile bólu sprawiła. To potwór - powiedział Ron.

- No bez przesady. Może przykrości mi mnóstwo sprawiła, ale nie można o niej mówić potwór - oznajmił Harry.

- To naprawdę troskliwa osoba
- przekonywała Granger.

- Przestańcie się oszukiwać! Przecież to córka Lorda Voldemorta! - krzyczał Wesley.

- Poczekjacie, idę do kilbla - odparł.

Poszłam za nim.

- Hej, Ron! - zawołałam.

Ten gwałtownie odwrócił się w moją stronę.

- Hej - opowiedział nerwowo.

- Potworem to ja mogę się stać
- uśmiechnęłam się złośliwie.

- Uratowałam ci życie, bo myślałam, że będziesz milszy. Myliłam się.
Cruciatus - krzyknęłam.

- Suzan nie! Proszę, błagam nie!

Nie zwarzałam na jego krzyki.
Zaklęcie trwalo już ponad minutę.
Niech zginie w męczarniach niewdzięcznik jeden!

Nagle ujrzałam Snepa. Jak tylko zaobaczył to zmiesznay odwrócił się i poszedł w przeciwnym kierunku. Najlepszy nauczyciel ever! Nie zamierzałam przestawać. Był już bliski śmierci, gdy zobaczyłam Dumblrdora.
Automatycznie przerwałam zaklęcie.

- Co tu się dzieje?! - wrzasnął.

- Ona mnie torturowała - wybełkotał rudy.

- Panno Riddle proszę do gabinetu. Niech pani poczeka muszę zaprowadzić pana Wesleya do skrzydła szpitalnego - oznajmił stanowczo.

W sumie to się go nie bałam, ale mogą mnie wylać ze szkoły.

Dziwne, znowu ta niegrzeczna ja... Wolę być taka. Wolę być jak mój ojciec i będę!

Córka Czarnego PanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz