6. Inne życie

3.2K 134 14
                                    

Ja i Hermiona byłyśmy zmuszone zostać na noc i niedziele w Riddle Manor.
Spałyśmy w moim pokoju. Granger dostała nawet własne łóżko.

Obudziłam się, Hermiona jeszcze spała. Ubarałam się po czym uszykowałam ubrania dla dziewczyny. Wiedziałam, że mój ojciec będzie wymagał od niej dość wyzywającego stroju.
Czarownica jest ładna, wysoka i szczupła. Ma idealną figurę.
Voldemort zauroczył się, proste.
O wilku mowa! Właśnie wszedł.

- Hermiona jeszcze śpi. Zgotujemy jej nieprzyjemną niespodzianke
- krzyknął.

- Rictusempra - skierował różdżę w stronę dziewczyny.

Ta zerwała się oszołomiona z łóżka. Chwytała się za nogi. Bolały ją mięśnie...

- Niedługo się widzimy na śniadaniu
- oznajmił.

Jak tylko mój ojciec wyszedł Hermiona zmieniła postawę.

- To wszystko przez ciebie! Teraz bym siedziała z Harrym i Ronem przy kominku w pokoju Gryffonów! Ty oszustko! - wydarła się.

- Uratowałam ci życie idiotko!
- zdenerwowałam się.

- Ale mogłaś nas tu nie przyprowadzać! - nadal się kłuciła.

- Wtedy mógłby mnie zabić!
- skałamałam.

- Dużo byśmy nie strcili - no nie! Teraz to mnie wyprowadziła z równowagi.

- Cruciatus - powiedziałam.

Po chwili dziewczyna leżała na ziemi płacząc i krzycząc.
Przerwałam zaklęcie, nie chcaiłam, aby dużo cierpiała.
Momętalnie ucichła i przebrała się w uszykowane przeze mnie ciuchy.  Miała na sobie krótkie spodenki, czarne rajsopy, krótki top i wysokie szpilki. Tata będzie zadowolony.
Zeszłyśmy razem na śniadanie.

- Ślicznie wyglądacie - uśmiechnął się Czarny Pan.

Przewróciłam oczami.

- Nie słyszałem odpowiedzi! Levicorpus! - wydarł się.

Szlama uniosła się na chwilę w powietrze. Po chwili przerwał zaklęcie, a dziewczyna upadła boleśnie na ziemię.

- Dziękuję - odparła z łzami w oczach.

Zjedliśmy w ciszy śniadanie. Później wszyscy wykonali poranną toaletę.
Dzień jakoś minął. Hermiona ciągle dostawała jakieś zadania, a ja miałam wolne.
Teleprtowałyśmy się do Hogwartu.

W pokoju wspólnym Gryffonów już siedzili Harry i Ron.
Potter rzucił mi się za szyję dziękując.

- Chłopak, tak? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.

- A wolałeś zginąć? - rzuciłam.

- Nie, nie o to chodzi... Może tak jak powiedzialas... - nie dałam mu dokączyć.

- W życiu! Nigdy nie będziemy przyjaciółmi, tym bardziej parą!
- wydarłam się.

Z tego co słyszałam Granger opowiedziała wszystko chłopaką.
Musi ponieść konsekfencje.

W następny weekend znów udałyśmy się do Riddle Manor.

- Witaj ojcze. Hermiona skarżyła się co ją tu spotkało w szkole. Trzeba ją ukarać! - oznajmiłam surowo.

- Oczywiście córciu, masz wolną wolę
- uśmiechnął się zimno.

- Upiorogacek - mówiłam przyciszonym głosem.

Dziewczyna zaczęła krzyczeć.
Takich lęków się niespodziewałam...

Zobaczyłam jak Harry całuje się ze mną, widziałam jak Voldemort ją gwałci. Zobaczyłam Hermione wypowiadającą Avada Kedabra.
Wtedy upadłam na ziemię, a ona trafiła do askabanu.
Ujrzłam jej rodziców w grobie i Draco bijącego i poniżającego ją.

Przerwałam zaklęcie.

Dziewczyna bezbronnie upadła na ziemię. Nawet nie miała siły, aby płakać.
Co ja zrobiłam?

Ojciec zadowolony wyszedł z pomieszczenia.

Przepraszam - również zaczęłam płakać. Jednak moje łzy były o wiele wartościowsze.

- Zabij mnie - wydusiła.

- Przestań! Przepraszam, nie powinnam was tu sprowadzać. Uwolnie cię, obiecuję - odparłam.

Przytuliłam ledwo żyjącą Hermione. Lewitowałam ją do sypialni. Tam zasnęła.

Spała już godzinę.
Nagle do pokoju wparował ojciec.

- Dla czego ona śpi?! - krzyknął.

- Cicho..., zaraz ją obudzisz...
- wyszeptałam.

- Kochanie, o co ci chodzi?
- zdziwił się.

- Po co ci tu ona. Tylko cierpi. Staraciła cały entuzjazm. Wiesz jaka to była pozytywna osoba? - miałam pretensje.

- Myślałem, że jej nie lubisz.
- odparł.

- To była mała kłótnia - wytłumaczyłam.

- Dobrze, nie musi już tu przebywać, ale to wszystko dla ciebie
- uśmiechnął się.

Hermiona jeszcze trochę pospała.
Obudziła się po dwuch godzinach.

- Hej, jak się czujesz? - zapytałam.

- Lepiej - odparła.

- Możesz wrócić do domu, ale spędzimy tu noc i zjemy śniadanie. Dalej zobaczymy na razie jesteś za słaba na teleportacje - oznajmiłam.

- Dziękuję. Ale nie mów nikomu o tych lękach, proszę - zmartwila się.

- Nie martw się, nikomu nic nie powiem. I chcialambym o czymś porozmawiać.

- O czym?

- O Harrym. Jeśli ci zależy czemu mu nie powiesz?

- To by popsuło naszą przyjaźń. A on kocha ciebie. Wiesz jaki smutny był, gdy powiedziałaś mu, że nie będziesz się z nim przyjaźnić ani chodzić. Był bardzo załamany - oznamiła.

- Ok, zapytam się, ale dzięki za informację - powiedziałam.

Córka Czarnego PanaWhere stories live. Discover now