Rozdział 11

3.8K 155 0
                                    

***Lara***
Narzekaliście kiedyś na monotonność swojego życia? Ja wcześniej to robiłam. Chciałam aby nareszcie coś zaczęło się dziać. Ktoś powiedział, że Bóg najcześciej karze nas spełniając nasze marzenia. Tak jest w moim przypadku. Dawniej moim problemem było to, że ktoś ma taką samą bluzkę jak ja, że nie mam w czym pójść na imprezę. A teraz, martwię się czy moi bliscy dożyją jutra.
Z moich rozmyśleń wyrwało mnie łaskotanie na poliku. Spływała po nim jedna samotna łza, a za nią kolejna, i kolejna. Aż w końcu zaczęłam szlochać. Przestałam myśleć, już tylko płakałam. Tak bardzo chciałabym się teraz przytulić do kogoś. Musiałam od siebie wszystkich odsunąć, a to dlatego że ich kocham i chce aby żyli spokojnie, bez myślenia o Luku który w każdej chwili może wysadzić ich domy w powietrze.
Dobra koniec tego użalania się nad sobą. Ubrałam się w piżamkę (media) i poszłam spać. Nie mogę ciągle o tym myślec bo zwariuję. Zasnęłam, miałam gdzieś fakt, że jest dopiero 18:30. Potrzebowałam teraz odpoczynku.

***Luke***
Oglądałem obraz z kamer w pokoju Lary, płakała. Pewnie przeze mnie. No cóż tylko ja mam prawo doprowadzać ją do płaczu. Wygląda wtedy tak niewinnie. Zawsze zastanawia mnie co dzieje się w jej małej, pięknej główce.
Napisała, że Calum to tylko kolega. nie wiem co mam o tym myślec.
Do: Lara
Lepiej, żeby tak było. Wiesz jak kończy się okłamywanie mnie, kolorowych snów skarbie
Nie mogę się doczekać, aż zrealizuje mój plan. Muszę być cierpliwy.

Stalker  L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz