ROZDZIAŁ 6️⃣

221 33 3
                                    

BAEKHYUN


Głośna muzyka.

Ból głowy.

Irytujące światło w miejscu, w którym się obecnie znajduje.

Niewygodne łóżko.

Wszystkie te fakty brzmią w mojej głowie dość niepokojąco, dlatego czym prędzej otwieram oczy. Pierwsza rzeczą, jaką zauważam to szare, ciemne ściany oraz lampa rozświetlająca cały pokój. Pokój, na środku, którego stoi zapłakany Lu. Płacze, ściskając coś w dłoni i wpatruje się we mnie. Drzwi do pomieszczenia otwierają się gwałtownie. Chłopak o kruczoczarnych włosach wchodzi przez nie, a za nim niesie się dźwięk mojej ukochanej piosenki.

I don't need the lovin', nope

So don't make this something

See, I'm nothin' like a girlfriend, no

I'm not like someone I'm supposed to be

And I just want some company, company

And I just need some company, company

I just need some company, company

I just need some company, company


Ciemnowłosy podchodzi do mojego przyjaciela i szepcze mu coś do ucha. Lu zaczyna płakać coraz bardziej, a jego łzy spadają na podłogę. Mam ochotę podejść do niego i przytulić go lecz nie jestem w stanie tego zrobić. Nagle oboje podnoszą na mnie swój wzrok.

Nie poznaję brązowych oczu drugiego chłopaka.

Dźwięk muzyki zaczyna się nasilać,

jest coraz głośniej, głośniej i...


Kiedy się obudziłem, czułem się niezwykle zaniepokojony. Dziwaczny, niedokończony sen przez cały czas krążył mi po głowie. Akurat, w najlepszym momencie mój kochany szczeniak postanowił mnie obudzić! Mimo, że bardzo kocham Bbh'a to nieźle mnie tym wkurzył cwaniaczek. Ale pewnie ten sen nic, a nic nie znaczył, więc nie ma się czym przejmować.

Zegarek wskazywał godzinę 8:44, jednak mimo, że był weekend postanowiłam wstać. Jakoś nigdy nie sprawiało mi to większego problemu. Wziąłem Bbh na ręce i ruszyłem w stronę kuchni. Na śniadanie postanowiłem zjeść wczorajsze naleśniki z sosem truskawkowym. Jakoś nie miałem ochoty na nic innego. Nałożyłem jeszcze psiakowi jego codzienną porcję karmy i usiadłem do stołu. Sprawdziłem wszystkie media społecznościowe i przystąpiłem do jedzenia.

Po spożyciu posiłku ruszyłem z powrotem do swojej sypialni. Ułożyłem się wygodnie w łóżku i właśnie sobie coś uświadomiłem. Dzisiaj miałem iść na randkę z PARK CHANYEOLEM! Tak z tym głupim i przystojnym PARK CHANYEOLEM, który jest bratem Luhana, mojego najlepszego przyjaciela. Nie wiem jak do tego doszło. Wkurzało mnie to, że jest osobą, której nie umiem się przeciwstawić. Ma w sobie coś, co sprawia, że nie myślę racjonalnie. Aish, denerwujące.

Yeol powiedział, że przyjedzie po mnie dopiero o dziewiętnastej, więc miałem sporo czasu na przygotowanie się. Oczywiście nie będę się dla niego jakoś stroił, czy coś. Myślałem nad założenie dresów, jednak ostatecznie wybrałem stare, przetarte jeansy. Niech się chłopak cieszy, w końcu mój tyłek wygląda w nich idealnie. Nie no, żarcik, mój tyłek zawsze wygląda świetnie. Skoro mam tyle czasu, to wezmę długą kąpiel, może mnie trochę odpręży przed dzisiejszym spotkaniem.

the way you smile #chanbaekWhere stories live. Discover now