ROZDZIAŁ 5⃣

375 52 10
                                    

BAEKHYUN

Kai okazał się być moim największym fanem, co mnie i Lu szczerze śmieszyło. W drodze do Choco JK, gdyż tak właśnie nazywała się kawiarenka, do której zmierzaliśmy, Jongin ofiarował się do noszenia moich toreb z zakupami. Uznał, że taka osoba jak ja nie może się przemęczać tak trudnymi czynnościami. Przez cały czas zadawał mi jakieś głupie i niezbyt mądre pytania dotyczące (zaskoczę was!) mnie samego! Wydaje mi się, że jego największym marzeniem było nagranie ze mną HOTTEST FAN TAGU, a największą niewiadomą moje nazwisko. O ile na wspólny odcinek z przyjemnością bym się zgodził to mojego pełnego mienia nie zamierzam mu ujawniać. Jeszcze by mnie na facebooku zestalkował i wydał innym psycho-fanom. Mój przyjaciel widząc zaangażowanie i świecące oczy Kaia zaczął opowiadać o ciekawych faktach i rzeczach na temat mojej osoby.

Przez całą drogę od czasu do czasu dyskretnie zerkałem na Chanyeola. Kiedy się nie odzywał był w miarę do zniesienia. Mógłbym nawet powiedzieć, że bez tego głupawego uśmiechu i ciągłego patrzenia się na mnie z wywyższeniem był na swój sposób uroczy. Wiem, czasami gadam same bzdury, ale tym razem, jest na odwrót, chyba. Nie myślcie sobie, że jestem w już nim zakochany czy coś, po prostu chciałem wam tylko pokazać, że nawet trolle potrafią być urocze i to wszystko. Nie ma żadnych szans, że Chanyeol mi się spodoba, nawet sobie nie myślcie. Jedyny związek, w którym jestem i będę, to ja i moi fani, dziękuję, koniec tematu.

Dotarcie na miejsce zajęło nam kilka minut. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg kawiarenki od razu poczułem cudowny zapach świeżej, mielonej kawy i pieczonych ciastek. Po dosłownie chwili wszyscy siedzieliśmy już przy stoliku, Kai rozdał nam menu  i szybkim krokiem ruszył w stronę lady. Byłem bardzo głodny, więc zamówiłem ogromny deser lodowy oraz mrożoną latte. Powiedzmy, że dzisiaj zrobiłem sobie cheat day, tatulek nie musi o tym wiedzieć, prawda? Z drugiej strony mój przyjaciel zdecydował się na najzwyklejszą w świecie  czarną herbatę, więc czułem się trochę jak grubasek.

Muszę przyznać, że razem z Lu się nieźle zasiedzieliśmy. Mimo dość specyficznego towarzystwa było naprawdę przyjemnie. Tematów do rozmowy nie brakowało, a były one niekiedy bardzo nietuzinkowe. Zdziwiło mnie jednak to, że Chanyeol prawie się nie odzywał. Jak już, to szepnął coś Sehunowi na ucho i  tyle. Nie to, że zwracałem na niego uwagę, czy coś w tym stylu, po prostu siedzieliśmy na przeciwko siebie, więc nie miałem jak na niego nie patrzeć. Około dwudziestej pierwszej kawiarenka zaczęła świecić pustkami. Zostaliśmy tylko my. Luhan zniknął gdzieś z Sehunem i Kyungsoo, a Kai poszedł sprawdzić, czy na pewno wszystko jest zamknięte. Czyli zostałem sam na sam z Chanyeolem, znowu. Mhmm typowa sytuacja typowego Wu Baekhyuna, bo cholera, jestem SAM NA SAM Z CHANYEOLEM! Okay, bez paniki, śliczniutki to tylko Park Chan, brat Lu, kolejny znajomy, luzik. Dasz radę, nawet się na ciebie nie patrzy, będzie dobrze. Dopowiedziałem sobie w myśli i dopiłem resztki swojej kawy.

Od ponad minuty siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, która powoli zaczynała mnie wkurzać. Właśnie miałem coś powiedzieć, jednak Yeol zdążył mnie wyprzedzić.

- Baekkie powiedz mi jedno. -  Dobra, tylko trochę się boję. - Co robisz jutro wieczorem?

- Ja-aa? - Wu Baekhyun ty cioto, przestań się jąkać, bądź odważny, tak jak zawsze. Jesteś przecież silnym, niezależnym mężczyznom! - To znaczy...Ja? Jeszcze nie wiem, planowałem iść do szkoły, następnie odwiedzić babcię i dziadka, może potem wstąpiłbym do-

- Ciekawe. - Przerwał. - Nie wiedziałem, że do szkoły idziesz dopiero wieczorem i to na dodatek w niedziele. Rozumiem, że wstajesz około szesnastej, tak? - Chłopak zaśmiał się i wstał od stolika. Po chwili siedział obok mnie. Siedział obok mnie w niebezpiecznie bliskiej odległości. Niepokojące.

the way you smile #chanbaekWhere stories live. Discover now