- Grupa pierwsza czeka właśnie przed hotelem.
-Dziękuję.
Wybiegłam przed hotel i od razu rozpoznawałam grupę turystów, o której mówił recepcjonista, podeszłam do przewodnika i spytałam, czy mogę do nich dołączyć, nie było problemu, tylko nie wiem, dlaczego, ale mamy dobrać się w pary. Dopiero dotarła do mnie informacja, że to grupa singli szukających swojej drugiej połówki.
- Chyba jednak czas się z tego wycofać. - Szepnęłam do siebie.
Dałam krok w tył i poczułam, że na kogoś wpadłam. Odwróciłam się. No, no piękny widok dla mych oczu. Wysoki mężczyzna, niebieskie oczy i ten zniewalający uśmiech.
- Przepraszam. - Powiedziałam cicho i wyminęłam go. Nie chce brać udziału w wyprawie singli.
- Uciekasz? A myślałem, że znalazłem parę.
Obróciłam się i podeszłam do niego. Nigdy nie miałam problemu z nawiązywaniem nowych znajomości, może powinnam jednak wziąć w tym udział? Nie. To chyba jednak nie dla mnie.
- Myślałam, że to tylko wycieczka nie sądziłam, że to... Nawet nie wiem jak to opisać. - Zaśmiał się szczerym gardłowym męskim, śmiechem. Uuu aż dostałam gęsiej skórki.
- Lubisz trekking tak? Nie myśl o tym, jak o integracji dla singli ciesz się spacerem i pięknymi widokami wulkanicznej wyspy. Jestem Kevin.
Wyciągnął rękę, więc zrobiłam to samo. Mocny uścisk ręki, emanująca z niego pewność siebie. Taki elegancki, chociaż ubrany w zwykłe ciuchy. Mam wrażenie, że pracuje w dużej firmie. Hmm jest dla mnie zagadką, ale co to dla mnie. Jestem dobra w nawiązywanie nowych znajomości i wielokrotnie słyszałam, że wzbudzam zaufanie.
- Amelia. Miło mi Cię poznać.
- Wzajemnie Aniele.
- Ach taki z ciebie czaruś. Zapowiada się całkiem udany dzień...- Powolnym krokiem poszliśmy za resztą osób biorących udział w wycieczce.
- Jesteś bardziej otwarty na nowe znajomości czy jesteś nieśmiałym zamkniętym w sobie chłopakiem.
- Nie odmładzaj mnie na siłę. Jestem starszy, niż myślisz, więc możesz być spokojna, nie będę cię podrywał.
A to rozczarowanie.
- Auć boli. A myślałam, że mam jakieś szanse na miłość na tej rajskiej wyspie.
- Masz, jestem tego pewny, ale z jakimś miejscowym młodszym ode mnie. Masz tak na oko jakieś 20- 22 lata to sporo mniej ode mnie.
- Daj już spokój z tym wiekiem. Wiek to tylko liczba. Poza tym nie wierzę w to. Ludzie mówią, że wiek gra szczególną rolę w miłości, ja jednak jestem odmiennego zdania. - Spojrzał na mnie z ukosa, jakby nie do końca wierzył w to, co mówi. Wywróciłam oczami i kontynuowałam.
-Ok, jest jakiś przedział wiekowy, ale to tyczy się osób... No nie wiem, jeśli osoba jest starsza od drugiej o jakieś dwadzieścia, dwadzieścia pięć lat. Nie wiem. Istnieją takie związki i jakoś żyją i kochają się, więc nikt nie jest w stanie mnie przekonać, że wiek gra jakąkolwiek rolę.
- Nie sądzisz, że to trochę tandetne? Większość mężczyzn... No ok nie większość, mniejsza o to. Mężczyzna na przykład starszy od swojej kobiety o dwadzieścia lat, stary pryk, ona zjawiskowo Piękna mogąca mieć każdego, ale jednak jest z nim.
- Ok rozumiem już, do czego zmierzasz. Chodzi o to, że on jest bogaty, a ona leci tylko na jego kasę. Eh Skończmy lepiej ten temat, bo szlag mnie zaraz trafi.