Chciałbym by była obok.2

1.5K 76 6
                                    


Niall's POV

- Pocałujesz mnie? - Zachichotała brunetka, a ja mógłbym przysiąc, że właśnie tego odgłosu mógłbym wysłuchiwać codziennie.

- A czy to aby na pewno jest odpowiedni moment? - Odpowiedziałem, wolno zbliżając się w jej stronę, by trochę się z nią posprzeczać. Uwielbiam, gdy się denerwuje, wtedy tak słodko marszczy nos. - Nie jestem pewien, czy reszta chciałaby oglądać, jak się obściskujemy.. Nie sądzisz? - Dodałem, poniekąd jest to prawda, w końcu jesteśmy na urodzinach jej babci.


- Myślę, że nawet by nie zauważyli, ale jak nie chcesz, to ja się prosić nie będę skarbie..- Odwróciła się na pięcie i gdy już miała odchodzić, złapałem ją za dłoń i przyciągnąłem do swojego torsu, nachylając się w jej stronę.


- a czy ja powiedziałem coś takiego? Leila, ja i tak już czekałem długo..


- Niall, niall, niall...- Usłyszałem w odpowiedzi od brunetki, ale gd...


- Kurwa, Niall!! - Po tych słowach poczułem lodowatą ciecz, przez którą szybko otworzyłem oczy, a zaraz przed sobą ujrzałem zirytowaną postać mojego przyjaciela.


- Idioto, zaraz spóźnisz się na trening!


- Zayn, uspokój się. Już wstaje. - Po tych słowach podniosłem się do pozycji siedzącej, przerzuciłem nogi na podłogę, a twarz schowałem w dłoniach, by chociaż na chwilę wrócić do wspomnień z ostatniego snu. Ile bym dal, żeby to wszystko działo się na prawdę, by ona znowu była obok.. Niestety, za późno. Wszystko spieprzyłem.


- Szybciej się zbieraj, zostało ci jakieś 20 minut. Pamiętasz, chyba że trener cię wywali, jak dzisiaj zawalisz. - Ta, pamiętam. Jak mógłbym zapomnieć o godzinnym wykładzie trenera? - Ja wychodzę! Czekam w samochodzie, masz być tam za 5 minut stary! - Usłyszałem, za nim trzasnął drzwiami i wyszedł. Szybko wstałem, zwinąłem dresy z krzesła i ubrałem na nogi, po czym narzuciłem na siebie zwykły, biały podkoszulek, po czym z szafy wyciągnąłem jeszcze przygotowaną torbę sportową, w której znajdowało się już wszystko na trening. Pobiegłem po tym do kuchni, szybkim ruchem zgarnąłem z lady klucze i telefon, z którymi podbiegłem do drzwi, spod których wziąłem buty do ręki i wybiegłem z mieszkania. Zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę windy, wcisnąłem guzik i czekałem aż z 15 pietra zjedzie na 9, przynajmniej mam czas ubrać moje schodzone nike'i. W sumie to nie mam ochoty dzisiaj iść na boisko. W ogóle od dwóch lat nie mam chęci do życia. Wszystko, co robię, to z przymusu, bo muszę z czegoś żyć, a gra nieźle mi wychodzi, dlatego sporo zarabiam jako piłkarz. Niby dobrze zdałem maturę, chociaż miałem tylko jakieś dwa tygodnie na przygotowanie. Po wybudzeniu się ze śpiączki miałem wybór albo zdać ją za rok, albo po dwóch tygodniach. Znając życie, to nawet po roku nic bym nie umiał, wiec zaryzykowałem i jakoś mi to wyszło. Jednak nie poszedłem na studia, tylko miałem zamiar iść do jakiejś pracy, ale gdy przypadkowo kopałem na boisku szkolnym, znajdował się tam trener drużyny i chciał abym spróbował w kwalifikacjach do składu, sądził, że się nadaje idealnie. Spróbowałem, przeszedłem dalej i od tej pory zmieniałem drużynę ok. 3 razy w ciągu dwóch lat, ale nie przez moje widzimisię, tylko miałem po prostu lepsze propozycje, większe pieniądze. Teraz mieszkam w NYC razem z Zayn'em, który studiuje na jakimś tam uniwerku, a dzisiaj mnie odwozi, bo wczoraj jakaś idiotka skasowała mój wóz. Jeśli dobrze pamiętam, to chyba nazywała się.. Ari? Ariana? Adriana? Nie mam pamięci do imion, poza tym niepotrzebne mi to.


Gdy winda dotarła wreszcie na moje piętro, wsiadłem do środka i wcisnąłem blokadę, by zjechała od razu na sam dół, bez niepotrzebnych przystanków po drodze. Nie mam na to czasu. Chociaż wiem, że Drake mnie nie wywali, w sensie mój trener, to i tak wolę być dzisiaj na czas. Nawet jeśli nie zostanę wyrzucony to znajdzie dla mnie pewnie gorszą karę, jak bieganie przez godzinę wokół boiska, bez możliwości odpoczynku, chyba że w szpitalu, a wolałbym już tam nie trafiać. Nie mam ze szpitalami raczej dobrych wspomnień.


Kiedy znalazłem się już przy samochodzie mulata, zanim wsiadłem, zapukałem lekko w szybę. Otworzyłem drzwi i zająłem miejsce pasażera.


- Wolałbym prowadzić. - Mówiąc to, wyszczerzyłem zęby w stronę przyjaciela.


- Chyba nie sądzisz, że oddam swoje cacko w twoje ręce..- W odpowiedzi tylko pokiwałem głową na tak. - Nigdy. - Ej no, nie takiej odpowiedzi się spodziewałem..


- Niby dlaczego? - Zayn już nawet mnie nie słuchał, tylko wyjechał z garażu i ruszył w odpowiednim kierunku, a ja zacząłem myśleć o moim ostatnim śnie. Odkąd rozstaliśmy się z Leilą, to przez pierwsze kilka miesięcy śniłem tylko o niej, później już w ogóle nic mi się nie śniło. Pustka. I tak było najlepiej, aż do dzisiaj. Nie mogę o tym zapomnieć. To wydawało się takie realistyczne, mógłbym nawet powiedzieć, że czułem jej dotyk na własnej skórze, ale to tak samo mógł być Malik. Chciałbym by była obok, bym mógł znów przygarnąć ją do siebie, by trzymać w ramionach swój cały świat.

***

Cześć skarby xx

Z góry chciałam Was przeprosić za ostatnią nieobecność, ale nie miałam wgl czasu pisać, a dzisiejszy rozdział także krótki, ale pisałam go dzisiaj już chyba z 3 razy, bo mi nie podchodził. Mam nadzieję, że Wam się spodobał.

Ps. Zajęłam się dzisiaj także trailerem opowieści, ale nie wiem co o nim sądzić. Możecie podzielić się swoją opinią w komentarzach? Będę wdzięczna.

Miłego wieczoru! Widzimy się we wtorek kochani x 

Million Miles • horan (sequel PSWM) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz