Adrien
Leżałem na łóżku cały czerwony. Cały czas miałem tę sytuację przed oczami. Co mi strzeliło do głowy aby grzebać w jej rzeczach? Mogłem po prostu ominąć jej bieliznę. No ale nie Czarny Kot musiał się we mnie odezwać.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i poszedłem otworzyć. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Marinette.
-Hej-powiedziałem lekko speszony.
-Hej, mam sprawę. Mogłabym tu przenocować? Oczywiście jeśli to nie problem.
-Co się stało?-spytałem.
-Tak w skrócie miłość Nathana właśnie wypłakuje mu się w ramiona. No i ma zostać na noc a wolałabym im nie przeszkadzać. No to mogę przenocować?
-Muszę zapytać najpierw taty ale nie wiem czy się zgodzi-oznajmiłem.
-Rozumiem. To ja już pójdę.
-Gdzie będziesz nocować?-spytałem.
Nie chciałem aby włóczyła się po nocy.
-Pójdę do Marka-odpowiedziała i już miała wyjść ale ją zatrzymałem.
O nie! Nie pozwolę jej do niego iść. Przenocuje u mnie czy tata się zgodzi czy nie.
-Poczekaj chwilę.
Jak najszybciej pobiegłem do gabinetu taty. Wbiegłem do pomieszczenia. Na szczęście siedział za biurkiem.
-Czy Marinette może u nas przenocować?-spytałem na jednym oddechu.
-Oczywiście...-odpowiedział chciał coś dodać ale mu przerwałem.
-To super. Dzięki tato.
Po chwili zbiegłem na dół. Na szczęście poczekała.
-Zgodził się-powiedziałem z radością.
-Dzięki.
Poszliśmy do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku a ona na fotelu.
-Przepraszam za wcześniej-oznajmiłem spuszczając wzrok.
-Nic się nie stało. Nie gniewam się.
-O co tak właściwie chodzi z miłością Nathana?-spytałem zaciekawiony.
-Siostra jego byłej w której jest zakochany przyleciała do Paryża. Właściwie przyleciały obie. No i po tym jak wyszedłeś jego była wparowała do mieszkania. No a potem Czarna Kotka przyprowadziła jej siostrę zalaną łzami-odpowiedziała.
-Dlaczego zalaną łzami?
-No bo była Nathana ją uderzyła-powiedziała ze smutkiem.
-No to kiepsko. Chcesz wziąć prysznic?
-Tak-mruknęła.
-Wzięłaś piżamę?
-Nie-zaśmiała się.
Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej czarną koszulkę. Podałem ją Marinette. Po chwili zniknęła za drzwiami łazienki.
Minęła 35 minuta a ona nadal nie wyszła. Ileż można się kąpać?
-Jestem-oznajmiła wychodząc.
W mojej koszulce wyglądała niesamowicie. Koszulka była zdecydowanie na nią za duża. Sięgała jej do połowy uda.
-Obejrzymy coś?-spytała.
-Jasne-powiedziałem oczarowany.
***
Obudziłem się rano czując na sobie czyjś wzrok. Leżałem wtulony w plecy Marinette. Podniosłem tak, żeby jej nie obudzić i zobaczyłem tatę. Stał na wprost mnie. ON MNIE ZABIJE. Cholera i co ja mam teraz zrobić?-Przebierz się i przyjdź do mojego gabinetu-oznajmił i wyszedł.
Wstałem i szybko poszedłem się przebrać. Stojąc przed drzwiami jego gabinetu byłem kłębkiem nerwów. Wszedłem do środka i usiadłem na krześle.
-Powiesz mi w końcu prawdę?-spytał oschle.
-W związku z czym?
-Adrien, nie powiedziałeś mi prawdy o twoich relacjach z Marinette. Mam nadzieję, że się zabezpieczacie. Marinette jest naprawdę utalentowana i nie chciałbym aby zniszczyła swoją karierę przez twoją nieodpowiedzialność-powiedział.
Ja się chyba przesłyszałem. On tak serio?
-Tato, Marinette to moja przyjaciółka nic więcej-oznajmiłem.
Zobaczyłem jak na twarzy mojego ojca maluje się zaniepokojenie. Odwróciłem się i zobaczyłem Marinette. Po jej policzkach ciekły łzy. Zanim się obejrzałem wybiegła. Szybko wstałem i wybiegłem za nią. Było jednak za późno.
Co ja narobiłem? Nie myślałem, że te słowa mogą ją tak zaboleć.
Marinette
Jaka ja byłam głupia. Myślałam, że może mnie pokochać. Mnie! A nie Biedronkę! Ale jednak się myliłam. Byłam, jestem i zawsze będę dla niego tylko przyjaciółką. Co ja robię nie tak?
Czułam, że moje już i tak złamane serce pęka jeszcze bardziej.
Nie patrząc na nic biegłam do mieszkania. Po kilkunastu minutach wbiegłam do środka. Nie zwracałam uwagi nawet na Nathana i Emmę która była w koszulce mojego brata. Zalana łzami weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam głośno płakać.
Myślałam, że to pomoże. Najpierw myślałam, że przyzna się kim był, potem jak przestałam do niego przychodzić myślałam, że wreszcie coś zrozumie.
-Mariś, co się stało? Otwórz drzwi-usłyszałam jak mój brat dobija się do drzwi.
-Daj mi spokój-wyszlochałam.
Nagle poczułam jak Plagg przytula się do mojego policzka.
-Ten idiota nie jest wart twoich łez-powiedział próbując mnie uspokoić.
Byłam mu za to naprawdę wdzięczna. Jednak nie obchodzi go tylko ser.
-D-dziękuję P-plagg.
Usiadłam i wzięłam mojego małego towarzysza w dłonie. Przytuliłam się do niego. Potrzebowałam teraz tego.
Wszystko było prostsze kiedy Adrien był Chatem. Czasu jednak nie cofnę.
-Nie martw się nim. Nie zasłużył na to. Jest za głupi, żeby się zorientować o co chodzi. Powinnaś odpuścić jeśli nie chcesz już więcej cierpieć.
Spojrzałam w jego duże zielone ślepia. Wiedziałam, że ma rację. Choćbym nie wiem jak bardzo się starała to i tak on będzie kochał idealną część mnie jaką jest Biedronka.
-Czyli t-tak to ma się skończyć?-spytałam sama siebie.
-Przykro mi Marinette-wyszeptał i mocniej wtulił się w mój policzek.
Nie chciałam żeby tak to się skończyło ale co mogę jeszcze zrobić? On nigdy nie pokocha prawdziwej mnie. Zalet oraz wad.
Otarłam szybko łzy z policzków. Pokaże, że jestem silna. Nie pozwolę mu więcej mnie zranić.
Czytasz komentuj :)
CZYTASZ
Miraculum~Kiedy tracimy szczęście
FanfictionWszystko się zmieniło. Marinette przestała kochać Adriena. Żywi uczuciem do Kota, lecz boi się mu o tym powiedzieć. Po historii swojej kwami zaczyna sądzić, że miłość Kota do niej jest tylko żartem. Co się stanie gdy Adrien odda swoje miraculum? Jak...