26.Powiesz mi w końcu prawdę?

6.1K 500 267
                                    

Adrien

Leżałem na łóżku cały czerwony. Cały czas miałem tę sytuację przed oczami. Co mi strzeliło do głowy aby grzebać w jej rzeczach? Mogłem po prostu ominąć jej bieliznę. No ale nie Czarny Kot musiał się we mnie odezwać.

Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i poszedłem otworzyć. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Marinette.

-Hej-powiedziałem lekko speszony.

-Hej, mam sprawę. Mogłabym tu przenocować? Oczywiście jeśli to nie problem.

-Co się stało?-spytałem.

-Tak w skrócie miłość Nathana właśnie wypłakuje mu się w ramiona. No i ma zostać na noc a wolałabym im nie przeszkadzać. No to mogę przenocować?

-Muszę zapytać najpierw taty ale nie wiem czy się zgodzi-oznajmiłem.

-Rozumiem. To ja już pójdę.

-Gdzie będziesz nocować?-spytałem.

Nie chciałem aby włóczyła się po nocy.

-Pójdę do Marka-odpowiedziała i już miała wyjść ale ją zatrzymałem.

O nie! Nie pozwolę jej do niego iść. Przenocuje u mnie czy tata się zgodzi czy nie.

-Poczekaj chwilę.

Jak najszybciej pobiegłem do gabinetu taty. Wbiegłem do pomieszczenia. Na szczęście siedział za biurkiem.

-Czy Marinette może u nas przenocować?-spytałem na jednym oddechu.

-Oczywiście...-odpowiedział chciał coś dodać ale mu przerwałem.

-To super. Dzięki tato.

Po chwili zbiegłem na dół. Na szczęście poczekała.

-Zgodził się-powiedziałem z radością.

-Dzięki.

Poszliśmy do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku a ona na fotelu.

-Przepraszam za wcześniej-oznajmiłem spuszczając wzrok.

-Nic się nie stało. Nie gniewam się.

-O co tak właściwie chodzi z miłością Nathana?-spytałem zaciekawiony.

-Siostra jego byłej w której jest zakochany przyleciała do Paryża. Właściwie przyleciały obie. No i po tym jak wyszedłeś jego była wparowała do mieszkania. No a potem Czarna Kotka przyprowadziła jej siostrę zalaną łzami-odpowiedziała.

-Dlaczego zalaną łzami?

-No bo była Nathana ją uderzyła-powiedziała ze smutkiem.

-No to kiepsko. Chcesz wziąć prysznic?

-Tak-mruknęła.

-Wzięłaś piżamę?

-Nie-zaśmiała się.

Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej czarną koszulkę. Podałem ją Marinette. Po chwili zniknęła za drzwiami łazienki.

Minęła 35 minuta a ona nadal nie wyszła. Ileż można się kąpać?

-Jestem-oznajmiła wychodząc.

W mojej koszulce wyglądała niesamowicie. Koszulka była zdecydowanie na nią za duża. Sięgała jej do połowy uda.

-Obejrzymy coś?-spytała.

-Jasne-powiedziałem oczarowany.

***


Obudziłem się rano czując na sobie czyjś wzrok. Leżałem wtulony w plecy Marinette. Podniosłem tak, żeby jej nie obudzić i zobaczyłem tatę. Stał na wprost mnie. ON MNIE ZABIJE. Cholera i co ja mam teraz zrobić?

-Przebierz się i przyjdź do mojego gabinetu-oznajmił i wyszedł.

Wstałem i szybko poszedłem się przebrać. Stojąc przed drzwiami jego gabinetu byłem kłębkiem nerwów. Wszedłem do środka i usiadłem na krześle.

-Powiesz mi w końcu prawdę?-spytał oschle.

-W związku z czym?

-Adrien, nie powiedziałeś mi prawdy o twoich relacjach z Marinette. Mam nadzieję, że się zabezpieczacie. Marinette jest naprawdę utalentowana i nie chciałbym aby zniszczyła swoją karierę przez twoją nieodpowiedzialność-powiedział.

Ja się chyba przesłyszałem. On tak serio?

-Tato, Marinette to moja przyjaciółka nic więcej-oznajmiłem.

Zobaczyłem jak na twarzy mojego ojca maluje się zaniepokojenie. Odwróciłem się i zobaczyłem Marinette. Po jej policzkach ciekły łzy. Zanim się obejrzałem wybiegła. Szybko wstałem i wybiegłem za nią. Było jednak za późno.

Co ja narobiłem? Nie myślałem, że te słowa mogą ją tak zaboleć.

Marinette

Jaka ja byłam głupia. Myślałam, że może mnie pokochać. Mnie! A nie Biedronkę! Ale jednak się myliłam. Byłam, jestem i zawsze będę dla niego tylko przyjaciółką. Co ja robię nie tak?

Czułam, że moje już i tak złamane serce pęka jeszcze bardziej.

Nie patrząc na nic biegłam do mieszkania. Po kilkunastu minutach wbiegłam do środka. Nie zwracałam uwagi nawet na Nathana i Emmę która była w koszulce mojego brata. Zalana łzami weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam głośno płakać.

Myślałam, że to pomoże. Najpierw myślałam, że przyzna się kim był, potem jak przestałam do niego przychodzić myślałam, że wreszcie coś zrozumie.

-Mariś, co się stało? Otwórz drzwi-usłyszałam jak mój brat dobija się do drzwi.

-Daj mi spokój-wyszlochałam.

Nagle poczułam jak Plagg przytula się do mojego policzka.

-Ten idiota nie jest wart twoich łez-powiedział próbując mnie uspokoić.

Byłam mu za to naprawdę wdzięczna. Jednak nie obchodzi go tylko ser.

-D-dziękuję P-plagg.

Usiadłam i wzięłam mojego małego towarzysza w dłonie. Przytuliłam się do niego. Potrzebowałam teraz tego.

Wszystko było prostsze kiedy Adrien był Chatem. Czasu jednak nie cofnę.

-Nie martw się nim. Nie zasłużył na to. Jest za głupi, żeby się zorientować o co chodzi. Powinnaś odpuścić jeśli nie chcesz już więcej cierpieć.

Spojrzałam w jego duże zielone ślepia. Wiedziałam, że ma rację. Choćbym nie wiem jak bardzo się starała to i tak on będzie kochał idealną część mnie jaką jest Biedronka.

-Czyli t-tak to ma się skończyć?-spytałam sama siebie.

-Przykro mi Marinette-wyszeptał i mocniej wtulił się w mój policzek.

Nie chciałam żeby tak to się skończyło ale co mogę jeszcze zrobić? On nigdy nie pokocha prawdziwej mnie. Zalet oraz wad.

Otarłam szybko łzy z policzków. Pokaże, że jestem silna. Nie pozwolę mu więcej mnie zranić.



Czytasz komentuj :)

Miraculum~Kiedy tracimy szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz