Marinette
Cała noc spędziłam na rozmowie z Nathanem. W końcu mieliśmy wiele lat do obgadania. Oczywiście musiałam także "włamać" się w środku nocy do domu aby zabrać kilka rzeczy. Plagg nie był tym zbytnio zachwycony. Głównie dlatego, że zabrałam mu ser.
-Powinnaś iść się przebrać za raz masz szkołę-mruknął Nathan.
Przewróciłam tylko oczami i skierowałam się do łazienki. Uczesałam się, umalowałam i ubrałam krótką jasno różową bluzkę i jasną spódnicę we wzór węża.
Kiedy byłam gotowa wyszłam z łazienki i dałam Plaggowi ser.-Zamierzasz tak iść do szkoły?-spytał mój brat.
-Tak zamierzam.
-Wpadniesz po szkole?-spytał.
-Nie. Muszę iść do pana Agrestea. Mamy dziś rozpocząć prace nad sukniami. Po za tym muszę zrobić swoją wizję wystroju na bal no i dogadać się z nauczycielami na temat kolorystyki. Potem pewnie będę musiała kupić Camembert Plaggowi. No i muszę popytać o mieszkanie dla ciebie-oznajmiłam.
-To wszystko chcesz zrobić w ciągu jednego dnia?
-Mam taki zamiar. No chyba, że akuma mi popsuje plany. Na mnie już pora. Zadzwonię albo wpadnę wieczorem. Jakoś nie mam ochoty wracać do domu. Pa-powiedziałam i szybko wyszłam z pokoju.
Droga do szkoły zajęła mi dziś o wiele dłużej niż zwykle. W końcu zamiast z domu wyszłam z hotelu. Przed szkołą zobaczyłam Alye, Nino i Adriena. Podeszłam do nich. Zobaczyłam, że Adrien rozpromienił się na mój widok.
-Hejka-przywitałam się z nimi.
-Hejka?! Dziewczyno wiesz jak my się martwiliśmy? Twoi rodzice ciągle do ciebie wydzwaniają. Gdzieś ty była?!-krzyczała Alya.
-U brata-odpowiedziałam.
-Co?-krzyknęli razem z Nino.
-No po prostu. Tak w skrócie. Odebrałam telefon, on przyleciał i mi wszystko wyjaśnił. Jak się okazało moi rodzice go wyrzucili-oznajmiłam.
Patrzyli na mnie z szeroko otwartą buzią. Nie mogłam powstrzymać śmiechu tak samo jak Adrien.
-Wiedziałeś?-oburzyła się Alya.
-Ktoś z nią musiał iść na to lotnisko-mruknął, objął mnie w tali i pocałował w policzek.
Alya spojrzała na nas w szoku. Po chwili zemdlała. Nino wziął ją na ręce i zaniósł prawdopodobnie do pielęgniarki.
-Jesteś z siebie zadowolony?-spytałam na co się zaśmiał.
-Bardzo, nareszcie mamy chwile dla siebie.
Obrócił mnie i namiętnie pocałował. Przez chwilę zapomniałam o wszystkim.
***
Po 14 mogliśmy już iść do domów. Nie sądziłam, że te przygotowania będą aż tak męczące a to dopiero 1 dzień. Szłam w kierunku domu Adriena. Mieliśmy wracać razem ale coś go zatrzymało.
-Mari!-usłyszałam krzyk Adriena.
Po chwili znalazł się obok mnie. Złapał mnie za rękę.
-Czemu mi uciekłaś?-spytał.
-Wcale ci nie uciekłam. Czekałam na ciebie ale nie przychodziłeś więc sobie poszłam.
-Chloe mnie zatrzymała. Chciała żebym ją zaprosił na bal-zaśmiał się.
-Tej to chyba nigdy nie przejdzie-mruknęłam.
-Racja. Gdzie będziesz dziś nocować?-spytał znacząco poruszając brwiami.
-U Nathana. Mamy jeszcze wiele rzeczy do obgadania.
-Równie dobrze mogłabyś nocować u mnie. Taty oraz Nathalie nie będzie więc będziemy sami-wymruczał mi do ucha.
Kiedy to powiedział zamurowało mnie. On naprawdę ma coś z Chata. Zaśmiałam się.
Adrien
Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie mogłem się powstrzymać.
-Zachowujesz się jak Czarny Kot-oznajmiła.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Po chwili znaleźliśmy się pod moim domem. Weszliśmy i od razu przywitała nas Nathalie. Poszła gdzieś razem z Marinette. Ja natomiast skierowałem się do swojego pokoju. Wydawał się bardziej pusty niż powinien. To pewnie przez brak Plagga. Ciężko się przyznać ale tęsknie za tym małym potworem. Przebrałem się i postanowiłem iść sprawdzić co u Mari. Kiedy stanąłem przed drzwiami pracowni usłyszałem śmiech Marinette. Szybko wszedłem. Oboje spojrzeli na mnie. Mari zaczęła się głośniej śmiać.
-Co tu się dzieje?-spytałem.
-Synu, to nie grzecznie tak wchodzić bez pukania-rzekł mój ojciec.
-W takim razie z czego ona się śmieje?-zapytałem patrząc na nią.
-Adrien, później porazmawiamy. Jakbyś nie zauważył jesteśmy w trakcie szycia sukni-rzekł oschłym tonem.
-Jak też tu mieszkam i chyba mam prawo wiedzieć-oburzyłem się.
-My tylko rozmawiamy. Pan Gabriel opowiada mi właśnie o... Właściwie już nie ważne, potem ci opowiem-zachichotała.
-Dobra. Wpadnij do mnie jak skończycie-mruknąłem.
***
Siedziałem w swoim pokoju i czekałem na Mari. W końcu przyszła.
-Powiesz mi?
-Twój tata opowiadał mi o tym jaki byłeś w dzieciństwie. Szczerze, nie wiem czemu ty tak ciągle na niego narzekasz. Jest całkiem fajny-oznajmiła i usiadła obok mnie.
-Żartujesz? Nie mówisz poważnie.
-Adrien, twój ojciec nie jest złym człowiekiem. Kocha cie tylko nie potrafi tego okazać. Moim zdaniem tu chodzi o twoją mamę. Sądzę, że nie pogodził się z tą stratą. A ty mu ją bardzo przypominasz. Powinieneś się przełamać i w końcu z nim pogadać tak jak trzeba-powiedziała spokojnie i dotknęła moje dłoni.
-Może masz rację-mruknąłem.
Przytuliłem ją do siebie. Przyciągnęła mnie do siebie tak, że głowę położyłem w zagłębieniu jej szyi.
CZYTASZ
Miraculum~Kiedy tracimy szczęście
FanfictionWszystko się zmieniło. Marinette przestała kochać Adriena. Żywi uczuciem do Kota, lecz boi się mu o tym powiedzieć. Po historii swojej kwami zaczyna sądzić, że miłość Kota do niej jest tylko żartem. Co się stanie gdy Adrien odda swoje miraculum? Jak...