13.To takie piękne.

6.1K 619 117
                                    

Marinette

Kiedy tylko wróciłam do domu od razu się przemieniłam. Byłam w szoku po tym co usłyszałam. On naprawdę jest o mnie zazdrosny. Na dodatek to co powiedział. Może faktycznie mu zależy.

-Marinette, wszystko się ułoży zobaczysz. Jeszcze będziecie razem-rzekła moja kwami.

-Nie wiem Tikki, naprawdę nie wiem. Czemu on nie chce powiedzieć mi prawdy?

Moja mała przyjaciółka już miała odpowiedzieć ale przeszkodziło jej ciche pukanie w okno. Podeszłam i niepewnie je otworzyłam. Do pokoju wleciał Plegg z czerwoną różą.

-Co ty tutaj robisz?-spytałam zaskoczona jego wizytą.

-Mówiłaś, że mam wpadać kiedy chcę a więc jestem-mruknął i podleciał do Tikki.

W jej oczach dostrzegłam łzy. Po chwili otrząsnęła się i usiadła na moim ramieniu.

-Tikki, porozmawiajmy proszę-zaczął.

-Nie chcę z tobą rozmawiać-krzyknęła.

-Chociaż mnie wysłuchaj no i przyjmij tę różę. Przepraszam. Żałuję, że tak się wtedy zachowałem. Błagam cię wybacz mi i uczyń mnie najszczęśliwym kotem na ziemi-oznajmił ze smutkiem.

Tikki przez chwilę się wachała. Po chwili jednak poleciała do Plegga i go przytuliła. To był tak piękny widok. Łzy szczęścia i wzruszenia zaczęły spływać po moich policzkach.

-To takie piękne-wyszeptałam.

Oboje na mnie spojrzeli jakby dopiero zorientowali się, że tu jestem.

-Czy ona jest stabilna emocjonalnie?-spytał.

-Plegg!-krzyknęłam.

-Ja tylko zapytałem. Masz może camembert?

-Ty tylko o jednym-prychnęła Tikki.

-Ja was może zostawię-powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z pokoju.

Na stole w kuchni zobaczyłam wiadomość. Szybko ją wzięłam i zaczęłam czytać.

Musieliśmy pilnie wyjść. Wrócimy rano. Nie musisz się martwić.
Mama

Kiedy skończyłam czytać wiadomość usłyszałam drzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć. Zobaczyłam Adriena. No po prostu gorzej być nie może. Jak zobaczy Plegga to będzie problem.

-Mogę wejść?-spytał.

-Jasne wchodź.

Niepewnie wszedł i usiadł na kanapie w salonie.

-Co cie do mnie sprowadza o tej porze?-spytałam.

Chciałam brzmieć jak najbardziej wiarygodnie. Byłam przestraszona. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Oby Plegg i Tikki się zorientowali i byli cicho. Nie będę miała jak mu tego wytłumaczyć.

-C-h-c-i-a-ł-e-m...-zaczął się jąkać.

Pierwszy raz tak się zachowywał. Nerwowo podrapał się po karku.

-Pójdziesz ze mną na ten bal?-spytał tak szybko, że ledwo go zrozumiałam.

Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Zawsze o tym marzyłam ale po tej całej sytuacji nie wiem co mam robić. Sama byłam głupia, że dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego kim jest. Jednak gdzieś w środku zawsze był ważną częścią mojego życia. W końcu długo byłam w nim zakochna no i nadal jestem. Gdyby tylko powiedział prawdę. Spojrzałam na niego. Na jego twarzy malował się smutek i niepewność.

-Zgadzam się.

Dlaczego ja to powiedziałam? Powinnam o tym zapomnieć chodź na chwilę.

Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Podszedł do mnie i po chwili znalazłam się w jego ramionach. Przytulił mnie. Tak bardzo mi tego brakowało. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Poczułam tak dobrze znane mi perfumy. Ta chwila była dla mnie bardzo ważna. Nigdy nie okazywałam mu miłości a on i tak się starał. Cieszyłam się, że znowu mogę poczuć się tak bezpiecznie. Nie potrafię sobie poradzić z tym wszystkim. Poczułam jak łzy zaczynają spływać po moich policzkach. Szybko się od niego odsunęłam. To bolało, tak strasznie bolało. Spojrzał na mnie ze smutkiem.

-Powinieneś już iść-oznajmiłam odwracając się od niego.

Czekałam aż wyjdzie ale nie zrobił tego. Odwrócił mnie spowrotem i przyciągnął mnie do siebie tak, że stykaliśmy się czołami. Czułam jego oddech na swojej skórze.

-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz, księżniczko-wyszeptał.

Moje serce zabiło mocniej. Tak bardzo mi tego brakowało. Poczułam się głupio. Może jemu naprawdę na mnie zależy? Tylko dlaczego się ze mną nie pożegnał? Dlaczego nie chce powiedzieć mi prawdy? Gdyby to zrobił było by łatwiej. Nieznoszę kłamstwa a on kłamnie na każdym kroku.

Spojrzałam w jego oczy. Ta hipnotyzująca zieleń. Znowu mogłam zatracić się w jego spojrzeniu. Nasze twarze dzieliło zaledwie 2 centymetry. Tak bardzo chciałam poczuć smak jego ust. Po chwili jednak odsunął się odemnie. Nie rozumiałam co się stało. Jego twarz oblała się rumieńcem.

-Powinienem przestać zachowywać się jak Chat-wyszeptał tak cicho, że ledwo go usłyszałam.

-Co mówiłeś?-spytałam choć doskonale to wiedziałam.

-Ja już pójdę-oznajmił i wyszedł.

Cały czas serce waliło mi jak oszalałe. Jak mogłam do tego dopuścić? Zranił mnie, powinnam go nienawidzić ale czy potrafię? Raczej nie.

Miraculum~Kiedy tracimy szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz