Rozdział 1

588 29 4
                                    

[ W moim opowiadaniu Ambar nie mieszka z p. Benson]

~Luna~

Siedziałam w samolocie obok dziewczyny, która okazała się być moją wielką fanką. Po dłuuugiej rozmowie i zrobieniu sobie wielu zdjęć zasnęła. Miałam chwilę, aby pomyśleć. Wciąż nie mogę wyrzucić z głowy przykrych wspomnień... Mój najlepszy przyjaciel coraz bardziej mnie ignorował. Najpierw nie przychodził na umówione spotkania. Później w czasie naszych krótkich i rzadkich rozmów praktycznie mnie nie słuchał, a następnie widziałam go całującego się z moim największym wrogiem. I nawet nie przyszedł się ze mną pożegnać.

Po kilkunastu minutach samolot wylądował. Wraz z rodzicami udałam się do posiadłości pani Benson. Moi rodzice zostali jeszcze, aby omówić ich zakres obowiązków, a ja poszłam już do mojego nowego pokoju. Jak na pokój dla pracowników był duży. Szare meble idealnie komponowały się z białymi ścianami. Na środku pomieszczenia stało łóżko. Cały pokój jest piękny, ale to nie mój styl! Mam nadzieję, że pani Sharon pozwoli mi przemalować szafy lub chociaż zmienić kolor ścian. Ten pokój jest za poważny jak na mnie... Chociaż może to właśnie czas, aby spoważnieć? Na pewno w nowej szkole muszę od razu wziąć się za naukę. Podobno mają tu bardzo wysoki poziom. Do tego muszę znaleźć wrotkowisko, aby dalej trenować i brać udział na kolejnych konkursach, bo przecież Luna Valente nigdy, ale to przenigdy się nie poddaje. Po zjedzeniu kolacji wzięłam prysznic, a później położyłam się spać.

Rano o godzinie 9.00 obudziła mnie mama. Jednocześnie poinformowała mnie o tym, że od jutra zaczynam naukę w prestiżowej szkole. Zjadłam śniadanie, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z domu. Rodzice poprosili mnie, abym wróciła do domu maksymalnie o 20.00. Pierwszego dnia w szkole muszę być wyspana. Jednak, mimo tego wraz z tatą stwierdziłam, że powinnam znaleźć tor wrotkarski i jak najszybciej kontynuować wymyślanie nowych choreografii oraz udoskonalanie technik jazdy na wrotkach. Wyszłam z domu, a siedząc na schodach założyłam wrotki. Zwiedziłam okolicę i przy okazji znalazłam tor wrotkarski o nazwie Jam&Roller. Zanim zdążyłam tam wejść podeszły do mnie dwie dziewczyny wyglądające na moje rówieśniczki.

- Luna Valente? - zapytała rudowłosa.

- Tak, to ja. - odpowiedziałam.

- Uwielbiamy Cię! Niesamowicie jeździsz na wrotkach. Ja jestem Yam, a to jest Jim - odparła blondynka. - Będziesz tutaj ćwiczyła do następnego konkursu?

- Mam nadzieję, że tak. Wczoraj przeprowadziłam się do BA - odrzekłam.

- Mogłybyśmy z Tobą pojeździć? - spytały niemal jednocześnie.

- Jasne, że tak - powiedziałam.

Weszłyśmy, a raczej wjechałyśmy do środka. Dziewczyny oprowadziły mnie po całym budynku, a następnie na sam koniec pokazały mi wrotkowisko. Od razu zaczęłam jeździć... Do przodu, do tyłu, robić piruety i skakać. Kocham jeździć na wrotkach. Miałam nadzieję, że pozostanę niezauważona i nikt nie zwróci na mnie uwagi, bo przecież większość osób jeździ tutaj niesamowicie. Niestety, jak to mówią nadzieja matką głupich. Po kilku minutach prawie nikt już nie jeździł. Nawet Jim i Yam. Nikt oprócz mnie, blondynki i bruneta.

_____________________________________________________________________

Oto pierwszy rozdział. Co o nim sądzicie?
Lepiej abym raz w tygodniu publikowała długi rozdział, czy kilka razy krótkie (takie jak ten)?

Do następnego

Agnes:*

Luna Valente [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now