18. Wolne.

38 6 1
                                    

Rano obudziły mnie pierwsze promienie słońca przebijając się przez cienkie ścianki namiotu. Wstałam i zwinęłam śpiwór. Konie nadal spały więc po cichu zaczęłam się pakować. Jednak czujne i mądre stworzenia, szybko wyczuły moją obecność i od razu zaczęły rżeć.
-Spokojnie już wam daje śniadanie. -Powiedziałam, głaszcząc Egro po łbie.
Z worka wyciągnęłam jabłka i rzuciłam w ich stronę.
-Nuri.. wrócisz do domu dobrze? -Spojrzałam głęboko w jej piękne oczy. Wydawało się, że rozumiała to co mówię.
Osiodłałam ją i przywiązałam worki z niepotrzebnymi mi na dalszą podróż rzeczami.
-Grzeczna dziewczynka. Poradzisz sobie. -Pocałowałam ją w chrapy i krzyknęłam "leć".
Tak jak myślałam, klacz pobiegła w dobrą stronę. Ja natomiast resztę rzeczy wrzuciłam na ogiera i sama na niego wsiadłam. Cwałem ruszyliśmy w odwrotną stronę. Chciałam przypomnieć sobie jak wygląda całe Cowster. Zaciągnęłam na głowę kaptur i galopem ruszyłam do miasteczka. W samej wsi jechałam stępem, przyglądając się wszystkim mieszkańcom jak i budynkom. Sporo miejsc się pozmieniało albo zostało wyremontowanych. Ludzie oglądali się za czarną postacią i tak samo mrocznym koniem, fryzem. Oczywiście tą ciemną parę tworzyliśmy ja z Egro. Skręciłam w stronę mojej starej farmy. Byłam przekonana, że ktoś ją wykupił a teraz stała opustoszała. Zardzewiałe bramy od zagród stały w miejscu nie czułe na dosyć silny wiatr. Widocznie od dawna nie były naoliwiane. Jednocześnie chciałam tam wejść, ale również coś mnie odpychało od tego miejsca. Im bliżej podjeżdżałam tym Egro stawał się coraz bardziej niespokojny, ale posłusznie zbliżał się do spruchniałych i obsypanych ceglanych konstrukcji na działce. Wjechałam do starej stodoły w której betonowa posadzka zamieniła się w wyskubaną polankę, która przenikała przez liczne pęknięcia. Zaraz.. chwila.. wyskubaną? Spojrzałam na koniec stodoły gdzie stała krówka. Nie była nasza bo byłaby stara czyli naszego następcy. Dlaczego ją zostawił? Podjechałam bliżej, tak że zwierzęta zaczęły się obwąchiwać i witać. Krowa miała nie więcej niż cztery lata, ale szybko zauważyłam dlaczego jej nie zabrał. Miała wydojone wymiona czyli musiała mieć cielaczka! Zeszłam z Egro i delikatnie pogłaskałam krowę która pamiętając ludzi wysunęła długi fioletowy język w poszukiwaniu smakołyku. Cała stodoła  miała sporo przegródek czyli całych ścian lub półścianek. Obchodząc wszystkie znalazłam wreszcie aż dwa śpiące cielaczki! Były tak urocze. Usiadłam obok na trawie i pogłaskałam jednego z nich, ale przebudziły się obydwa i spojrzały z zaciekawieniem zerkając ukratkiem na matkę czy przypadkiem jej nie zjadłam. Właściciel musiał zostawić ciężarną krowę około roku temu, a to by oznaczało, że nawet jak był to nie dbał o to miejsce. Zdjęłam z konia ogłowie i ledwo dopinając niektóre dziurki założyłam je krowie, oczywiście bez wędzidła. Nagle poczułam silny ból pulsujący od mojego karku aż przez cały kręgosłup i wracający do mojej głowy i... zemdlałam.




Heejka wiem wiem niewybaczalne zniknięcie :/ ktoś to jeszcze ma zamiar czytać czy sobie darować? Przepraszam z całej siły Was wszystkich którzy to czytali do końca a których zawiodłam...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 23, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To tylko krew!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz