3.Powolne przygotowania.

1.2K 100 8
                                    

Tego dnia wstałam uśmiechnięta od ucha do ucha. Mój koń, którego  nazwałam Egro, był ze mną już ponad tydzień. Po 3-ech dniach pobuty u mnie, w końcu dał mi się dosiąść i dosyć szybko mi zaufał. Nie musiałam go zamykać czy budować ogrodzenia. Nigdy nie uciekał, ale za to wychodził kiedy chciał i rano i w nocy. Ale za to był na każde moje zawołanie. Innymi słowy on ufa mi, ja ufam jemu. Ostatnio dał mi się pomalować białą farbą, ale specjalną. Wygląda jakby prześwitywał przez niego szkielet. Zeszłam na dół i zajrzałam do szafki. Stary chleb, spleśniała szynka, pusta puszka po tuńczyku i wiele pustych plastikowych siatek.. wrrrr... Zamknęłam szafkę z hukiem. Byłam głodna. Bardzo. Poszłam do siebie do pokoju i wypiłam resztkę wina.

-Jeeeryyyy!

-Tak?

-Jestem głodna i potrzebuje plecaka, przenośnej, małej lodóweczki, skończyły mi się szlugi oraz zapalniczka. Taczka jest przed stajnią. Dzięki jesteś kochany.-Uśmiechnęłam się słodko i wyszłam na dwór, zająć się Egro.-Aaa Jeeryy i wino się skończyło!

-Ohh moja droga, coraz gorsze te zachcianki. Bruno idzie po to. Ja mogę zrobić zwykłe zakupy. Cześć.

-Dzięki Jerry, dzięki Bruno. Eegroo!!-Koń przybiegł od razu.-Zrobimy sobie dłuższą wycieczkę.

Wsiadłam na ogiera i na początek ruszyliśmy kłusem. Po krótkiej jeździe, długie włosy latały mi na wietrze przy pięknym galopie. Zatrzymałam Egro dopiero w środku lasu. Zeszłam z niego i zaczęłam szukać idealnej grubości i giętkości gałęzi. Postanowiłam zrobić łuk i strzałę. Musiałam zacząć się przygotowywać do podróży. W końcu obiecałam coś Suzi. Po skończonej pracy, wdrapałam się wysoko na drzewo ponad korony innych drzew, i zapaliłam. Widok był magiczny. Koń czekał na dole, a ja planowałam dalsze przygotowania do podróży.

To tylko krew!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz