Part 8.

839 33 1
                                    

         Spakowałam torbę i wolnym krokiem opuściłam swoją salę szpitalną. Pożegnałam się z pielęgniarką i lekarzem. Wyszłam ze szpitala i szybko ruszyłam w stronę domu. Nie poinformowałam nikogo, że wychodzę. Chciałam pobyć sama, chciałam pomyśleć nad sensem swojej egzystencji. Dotarłam pod dom i przez chwilę zastanawiałam się czy chcę tam wejść. Może powinnam uciec, może nigdy nie powinno mnie tu być. Te myśli mnie zabijały. Powoli weszłam do środka, już z korytarza było słychać kłótnie. Ściągnęłam buty i kurtkę i powoli ruszyłam w stronę salonu. Byli tam, najlepsi przyjaciele którzy w tej chwili zachowywali się jak wrogowie. Nie chciałam im przerywać, chyba chciałam wiedzieć o co znów się kłócą. 

Nico: Nie stary.- Przeniosłam wzrok na brata, był wściekły.- Nie mogę ci na to pozwolić!

Facundo: Ale dlaczego?!- Spojrzałam na chłopaka, wyglądał dziś tak idealnie, mimo tych podkrążonych oczu i roztrzepanej fryzury.- Stary ja ją Kocham!- Moje serce zaczęło bić trzy razy szybciej, myślałam, że zaraz wyskoczy mi z piersi. 

Nico: I co z tego, za dwa tygodnie wyjeżdżasz!- Poczułam zimne łzy na swojej twarzy, zalewałam się płaczem i nie mogłam nad tym panować. Nic nie mówił o tym, że gdzieś jedzie.- Zapomniałeś! Sezon reprezentacyjny się kończy a ty jedziesz do Chin! Nie pozwolę ci jej tam zabrać, ona jedzie zemną do Bełchatowa.- Boże on zmienił klub, dlaczego nic mi o tym nie wspomniał, dlaczego Nico mi nie powiedział, może bał się mojej reakcji, może nie chciał moich łez. Przecież prędzej czy później i tak bym się dowiedziała. Wcześniej by mniej bolało. 

Facundo: Musisz nam pozwolić.- Chłopak zmienił swój to głosu na bardziej spokojny, ale Nico dalej był wściekły, zaczął nerwowo chodzić po pokoju.- Musisz dać jej odejść.

Nico: Nie mogę rozumiesz, nie mogę jej kolejny raz stracić.- Przyglądałam się bratu, tak bardzo bał się, że wyjadę z Facundo, tak bardzo bał się, że go zostawię. Przecież ja tego nie zrobię. Przecież go nie zostawię, już dawno o tym zdecydowałam. Nie mogę być z kimś kto nie myśli nad konsekwencjami swoich czynów. Facu wybrał tamtą dziewczynę już bardzo dano temu a ja wybrałam mojego brata. 

Facundo: Wolisz żebyśmy oboje byli nieszczęśliwi. Wolisz, żeby ona żyła obok ciebie nieszczęśliwa. Chcesz ją zatrzymać przy sobie i żyć ze świadomością, że łamiesz jej życie. Ja nie był bym taki odważny, nie odebrał bym jej szczęścia...

Nico:Nie ja...

Facundo: Nie skończyłem! Będziesz w ogóle potrafił spojrzeć na siebie w lustrze. Bo ja bym nie umiał patrzeć na siebie i widzieć osobę która niszczy życie swoim bliskim.

        Tego już było za dużo, jak on mógł w ogóle mówić coś takiego do swojego przyjaciela. Przecież widział doskonale co nas spotkało, wiedział jak długo żyliśmy osobno, wiedział co przeżyliśmy. Próbował wmówić swojemu przyjacielowi, że łamie mi serce kiedy tak naprawdę to on to robił każdego dnia.To on złamał mi serce, to on spowodował moje łzy, to on był główną przyczyną przez którą wylądowałam w szpitalu i to on niszczy mi życie. Nie Nico, nie nikt inny tylko właśnie on. Opanowałam nerwy i powoli weszłam do salonu. Wzrok obu spoczywał na mojej osobie. Nico był wystraszony, chyba bał się, że go zostawię, ale nigdy bym tego nie zrobiła. 

Facundo: Ile słyszałaś?- Spojrzałam na chłopaka i pokiwałam głową na znak niedowierzania, jak bardzo martwił się o swoją dupę. Liczył się tylko on. 

Ja: Wystarczająco.- Spojrzałam na brata, miał łzy w oczach. 

Nico: Wszystko ci wyjaśnię...

Ja: Nic mi nie musisz wyjaśniać Nico.- Podeszłam wolnym krokiem i przytuliłam się do brata.- Nigdzie się bez ciebie nie wybieram. 

Facundo: Ale...

Ja: Coś powiedziałam. Nico jest moim bratem i nie pozwolę żebyś mu wmawiał, że niszczy mi życie, bo wcale tak nie jest. To dzięki niemu jeszcze jakoś funkcjonuje. To dzięki niemu jeszcze nie zwariowałam.- Spuściłam głowę ale od razu ją podniosłam, nie miałam zamiaru ukrywać łez.- To dzięki niemu, przetrwałam ten cały emocjonalny rozpierdol jaki mi zafundowałeś. Inaczej pewnie ćpała bym już w jakimś klubie, albo spała bym nawalona pod jakimś barem.- Zamknęłam oczy aby odpędzić wspomnienia, które napływały do mojej głowy.

Nico: Cami...- Zatrzymałam jego słowa zakrywając mu usta dłonią. 

Ja: Ja już to wszystko przeżyłam Facundo, ja już miałam złamane serce. Przeżyłam rozstania i powroty. Płakałam nocami kiedy wiedziałam, że on wyjeżdża na długo. Cierpiałam każdego cholernego dnia i płakałam każdej cholernej nocy. Nie chcę się zakochiwać, nie chcę znów umierać z miłości bo po co mi to skoro wiem jak to się wszystko skończy.- Poczułam jak dłoń mojego brata ściska moją, był obok mnie i chciał mi to jakoś przekazać.

Facundo: Cami ale ja cię nie zostawię, ja nie wyjadę. Ja cię kocham, ja chcę z tobą zostać...

Ja: Ty chcesz zostać, kiedy chciałeś mi powiedzieć o wyjeździe. Kiedy chciałeś mi powiedzieć, że będziesz mieszkał w Chinach. Kiedy chciałeś mi powiedzieć, że chcesz mnie zabrać do państwa oddalonego tysiące kilometrów od mojego brata. Kiedy chciałeś mi powiedzieć, że znów chcesz nas rozdzielić. Co?!- Chłopak spuścił głowę ale ja jeszcze nie skończyłam.- Kiedy! Jak się w tobie zakocham  całkowicie, jak będę w stanie rzucić dla ciebie wszystko. Jak będę w stanie zostawić mojego brata, żeby tylko być obok ciebie! Kiedyś, jak złamiesz mi serce, czy jak będziesz chciał mnie zostawić. A może kiedy mnie przelecisz. Kiedy chciałeś to zrobić!- Byłam tak wściekła, że gdyby nie Nico pewnie teraz bym mu przywaliła. Nie chciałam go już nigdy więcej widzieć. Chciałam żeby zniknął z mojego życia na zawsze. 

Facundo: Cami ja...

Ja: Wyjdź! Nie chcę cię więcej widzieć. 

      Chłopak chciał do mnie podejść, ale Nico mu na to nie pozwolił. Wyszedł a ja powoli upadłam na ziemię. Chciało mi się płakać, było mi niedobrze na samą myśl, że nigdy więcej go nie zobaczę, że nie będę mogła się do niego uśmiechnąć, że nie będę mogła spojrzeć w jego oczu. Przecież tak będzie lepiej, przecież nie można wiązać przyszłości z kimś komu nigdy na tobie nie będzie zależało tak jak tobie na nim. Miłość jednostronna jest najgorszym rodzajem miłość, a najgorsza rzecz jaką możesz zrobić to trwać przy tej drugiej osobie. Patrzeć jak rusza do przodu, kiedy ty nadal trwasz w tyle.

Przyjaciel Mojego Brata! /ZakończonaWhere stories live. Discover now