Part 3.

1.2K 38 2
                                    

           Poranki chyba zawsze będą trudne. Moment w którym musisz obudzić się i wyjść z idealnej rzeczywistości do tej szarej. Czasem zastanawiam się jak by wyglądał mój idealny dzień. Jak by wyglądał dzień w którym wszystko było by tak piękne, że mogła bym umrzeć jutro. Myślę co by się wydarzyło, co bym chciała aby miało miejsce. Kiedyś myślałam, że idealny dzień to taki w którym jestem uśmiechnięta. Dziś jednak wiem, że mimo tego że się uśmiecham przecież nie jest dobrze. Jeszcze z zamkniętymi oczami szukałam brata dłonią po łóżku ale już go tam nie było. On był rannym ptaszkiem ja wolałam pospać trochę więcej. Podniosłam się do pozycji siedzącej i poczułam słońce które ogrzewało moją chłodną skórę. Takie chwile nadawały sens mojemu życiu. Powoli zeszłam na dół, poszukiwałam znajomej mi postaci ale nie było jej tu. 

        Po chwili odnalazłam karteczkę na lodówce był na treningu, mogłam się domyśleć. Już niedługo mają rozpocząć się mistrzostwa świata w siatkówkę i z tego co wiem to chłopaki mają spore szansę. Oczywiście Facu i Nico są filarami tej drużyny, możliwe że tylko mi tak wmawiali a prawda byłą inna. Nie wiem nigdy nie poznałam nikogo innego, kto mógł by mi przedstawić inną wersję. W sumie nie chciałam poznawać. Nie lubię nawiązywać kontaktu z nowymi ludźmi, może dlatego, że zadawali za dużo pytać. Pytań które najczęściej łamały mi serce. Zrobiłam sobie śniadanie i wolnym krokiem powędrowałam do salonu. Rozsiadłam się na kanapie i zaczęłam czytać pierwszą lepszą książkę jaka wpadła mi w ręce. Nawet nie wiem kiedy minął czas a mój brat już się krzątał po domu. Nie rozmawialiśmy dziś. Ja nie chciałam on chyba również nie miał ochoty. Był poddenerwowany, a można nawet powiedzieć, że wściekły. Stwierdziłam, że nie będę wypytywać. Jeżeli będzie miał ochotę to sam mi o tym powiem. Dziwił mnie jednak fakt, że w naszym domu jeszcze nie przebywa Facu. W sumie on tu prawie mieszka. Tylko nocuje u siebie. Spojrzałam na brata który usiadł obok mnie i położył głowę na moje kolana. 

Ja: Co jest?- Chłopak tylko podniósł ramiona do góry, jak by nie wiedział co mój jest. - Gdzie Facu?- Na te słowa chłopak widocznie się spiął i zacisnął pięści.- Nico?

Nico: Daj spokój. Nie mam ochoty rozmawiać.- Przyjęłam od razu do wiadomości i zamilkłam. Gładziłam go tylko pogłowie wpatrując się jednocześnie w ekran telewizora. 

      Po paru chwilach z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek. Wstałam i ruszyłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam za drzwiami stał on. Jak zwykle idealny. Wpuściłam go do domu. Chłopak nie był  szczęśliwy jak zwykle, więc wnioskowałam z tego, że pokłócił się z moimi bratem. Pokazałam mu ręką kierunek a sama udałam się do kuchni aby przynieś mu coś do picia. Kiedy wracałam do salonu usłyszałam kłótnię chłopaków. Nie miałam pojęcia o co chodzi więc weszłam tylko do salonu i zostawiłam szklankę na stole. Chciałam wyjść z salonu ale brat mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego niezrozumiale. Wtedy już wiedziałam, że chcieli zostać sami. Poszłam więc do siebie do pokoju. Do mojego azylu. 

            *Nico Pov*

       Po co ten śmieć tu przyszedł? Kiedy Cami poszła do siebie spojrzałem na niego i gdyby mój wzrok mógł zabić Facu by już leżał trupem. Ten koleś był moim najlepszym przyjacielem i wybaczył bym mu wszystko ale nie to. Jeżeli miał zamiar szlajać się z innymi laskami to po co zbliżał się do mojej siostry. Chłopak zbliżał się w moim kierunku ale ja cofnąłem się dwa kroki dalej. Od razu zrozumiał aluzję. 

Ja: Co ty tu robisz?!- Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem zbitego psa.- Po co przylazłeś!?

 Facu: Stary to nie tak jak myślisz!- Pokiwałem tylko dłonią przed jego twarzą, nie chciałem tego słuchać. Miałem dość, jego tłumaczeń. Miałem dość łamania obietnic. 

Ja: Stary to jest moja siostra!- Chłopak chciał coś powiedzieć ale mu przerwałem.- Moja jedyna siostra! Obiecałeś mi, że jej nie zranisz! A później robisz coś takiego! 

Facu: Stary to nie tak! Bracie...

Ja: Nie jesteśmy już braćmi! Wyjdź z mojego domu!

Facu: Stary..- Złapałem chłopaka za koszulkę i chciałem za wszelką cenę się go pozbyć. Bałem się, że Cami usłyszy a to może ją skrzywdzić. Później wszystko zadziało się tak szybko. Nawet nie wiem kiedy znalazłem się nad tym dupkiem i okładałem go po mordzie.

              *Cami Pov*

     Postanowiłam się wykąpać i nie przeszkadzać chłopakom pewnie już się dogadali. Faceci zawsze tak mają, chwila kłótni i potem idą na piwo. Za to ich podziwiałam, że nie kryją urazy.  Z zamyślenia wybiły mnie hałasy dobiegające z dołu. Szybkim krokiem zbiegłam na dół i to co zobaczyłam przeraziło mnie i na chwilę zamurowało. Ale już po chwili stałam obok chłopaków i próbowałam ich rozdzielić. Kiedy już stałam pośrodku tej całej wojny nie wiedziałam co się z nimi dzieję. Mieli ochotę się w tamtej chwili pozabijać. 

Ja: Co się z wami dzieje!- Chłopcy spojrzeli na mnie dopiero kiedy usłyszeli mój głos.- Odbiło wam! 

Nico: Idź do siebie!- Spojrzałam na brata, który od razu zorientował się, że właśnie na mnie warknął- Przepraszam, nie powinienem. 

Ja: Co wy robicie?- Spojrzałam na obu teraz spuścili głowę. Oboje cali zakrwawieni i wściekli.- Jesteście przyjaciółmi!

Facu: Już nie...

Nico: Ja się z kłamcami nie przyjaźnię. Wypad z mojego domu.- Spojrzałam na brata to naprawdę musiało być coś poważnego. Facu spojrzał na mnie a ja nie zrobiłam kompletnie nic. Lubiłam go może nawet bardziej niż lubiłam ale brat był dla mnie najważniejszy. Nie mogłam go stracić. 

Ja: Idź już.- Chłopak spojrzał na mnie i w tej chwili pożałowałam swoich słów. Bałam się, że go stracę. Ale już było za późno, czasu nie da się cofnąć. Chłopak wyszedł. 

          Ruszyłam do łazienki po apteczkę, musiałam teraz zająć się bratem. Poszłam do salonu w którym teraz przebywał. Przyłożyłam mu lód do oka i opatrzyłam krwawiący nos i pięści. Teraz się nie wywinie teraz musi mi powiedzieć o co chodzi. To zaszło za daleko. Spojrzałam na niego, ale on nawet nie patrzał mi w oczy. To musiało być coś co może nas poróżnić. Ich kłótnia dotyczyła mnie. Ta bójka to całe zamieszanie dotyczyło mnie. Ale dlaczego. Byłam tu tak krótko i już namieszałam. Mam chyba taki dar, zawsze wszystko psuje. Nico na mnie spojrzał i jak by czytał mi w myślach. 

Nico: To nie twoja wina.- Pokiwałam tylko przecząco głową.- Nie twoja.

Ja: O co chodziło?- Nico przez chwilę zastanawiał się nad tym czy warto powiedzieć mi prawdę i chyba w końcu przekonał sam siebie. 

Nico: O was?- Spojrzałam niezrozumiale na brata.- Podrywał cię.

Ja: Jesteś zazdrosny.- Zaśmiałam się na słowa brata. Ale on dalej był niewzruszony. 

Nico: Pozwoliłem mu się z tobą spotykać. Dałem przyzwolenie aby cię podrywał. Bo jest moim przyjacielem. Bo wiedziałem, że cię nie zrani. A on zrobił to już. Nie zdążyłem nawet się obejrzeć kiedy wbił mi nóż w plecy. Myślałem że mogę mu zaufać. Ale się myliłem.- Przyglądałam się bratu nie do końca wiedziałam o co mu chodzi. Co takiego zrobił Facundo?!

Ja: Nico o co chodzi?- Brat chwilę się zastanawiał ale w końcu odezwał się i to co usłyszałam wcale nie było miłe ani zabawne. 

Nico: Przyszedł dziś na trening z inną laską. Tak jak byś wcale nie istniała. Tak jak by zapomniał o obietnicy która mi wczoraj złożył. 

      Poczułam, że zaraz się rozpłaczę. Ale nie chciałam, aby mój brat to widział i tak go ta cała sytuacja przybiła. Przeprosiłam go i wolnym krokiem udałam się do swojego pokoju. Do pomieszczenia w którym nie musiałam już ukrywać ani jednej łzy!

Przyjaciel Mojego Brata! /ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz