Part 7.

873 34 5
                                    

             Wiem, wiem rozdział miał być wczoraj ale dziś miałam ostatnie egzamin i wczoraj po prostu się nie wyrobiłam. Ale zaczynamy wakacje i myślę, że rozdziały będą pojawiały się w miarę systematycznie!  


           Szybkim krokiem weszłam do domu, stanęłam na środku salonu i rozejrzałam się w sumie, sama nie wiedziałam co czuje. To cholerne uczucie kiedy wracasz do wielkiego, pięknego domu a czujesz się jak byś tu nigdy nie pasowała. To uczucie, że pomimo tego, że masz przy sobie masę ludzi jesteś samotna. Upadam na kolana i nie mogę oddychać mimo tego, że łapczywie próbuje złapać powietrze to moje płuca już go nie przyjmują. Dławię się łzami. Jedyne co pamiętam to ciemność. Przerażająca a jednocześnie tak wciągająca ciemność. Straciłam przytomność, umierałam?

        Ciche głosy w oddali, wracałam do rzeczywistości, czy żyje nie wiem. Może tak właśnie wygląda, życie po śmierci. Słyszysz głosy, ciepłe, kojące cały ból głosy. Próbuje otworzyć oczy ale nie mogę tego zrobić. Jak by w jednej chwili wszystkie części mojego ciała odmówiły mi posłuszeństwa. Słyszałam głos dobrze znany mojej podświadomości. 

Nico: Co z nią?- Próbowałam nie płakać, ale czułam słone łzy na moim policzku, mój brat był rozbity, a ja wiedziałam, że płacze mimo tego, że nie mogłam go zobaczyć. 

Lekarz: Nie jest dobrze, jest bardzo osłabiona i odwodniona. Czy ona je regularnie?

Nico: Nie wiem, nie pilnuje jej, ale wydawało mi się, że wszystko jest ok. Jestem siatkarzem dużo podróżuje i trenuje. Zauważyłem, że trochę schudła ale nie wiedziałem, że jest w aż tak złym stanie.- Obwiniał się, obwiniał się o moją głupotę. Przecież to ja nie jadłam, przecież to ja chciałam wyglądać lepiej, szczuplej. Chciałam być idealna i co teraz z tego ma. 

           Głosy ucichły, wyszli na korytarz a ja zostałam sama. Po co to robiłam? Dlaczego akurat taki kanon piękna jest promowany? Nikt z nas przecież nie jest idealny, a te modelki tak naprawdę w rzeczywistości wyglądają zupełnie inaczej. Masa tapety i fotoshop nie uczyni z nas pięknych. Jesteśmy piękni po mimo tego. Każdy z nas na swój sposób. Ludzie lubią patrzeć na osoby którym się udało, na ludzi sławnych i pięknych. Ale nikogo nie interesuje ból i cierpienie tych osób. Nikogo nie obchodzą niespełnione marzenia, cierpienie, ból, choroby i porzucone plany. Nikt nie zauważa bólu w oczach ludzi którzy opuszczają ukochane osoby dla sławy. Wszyscy kochają tą mnie ale nikt nawet nie chce poznać prawdziwej osoby, osoby którą jestem kiedy zatrzasną się drzwi. Bo po co, ta osoba nic nie znaczy. Ta osoba mieszkała na ulicy, ta osoba doznała wielu cisów od życia. Ta osoba jest nikim ważnym. Liczy się tylko Cami, siostra sławnego siatkarza. 

       Do pomieszczenia ktoś wszedł. Poczułam czyjąś dłoń na mojej. Oddychał głośno i niespokojnie. Chciała bym go uspokoić. Chciała bym otworzyć oczy i go przeprosić. Ale to nie byłą osoba której się spodziewałam. 

Facundo: Dlaczego?- Chciała bym móc ci powiedzieć.- Przecież jesteś idealna.- Nie jestem, dla ciebie nigdy nie byłam.- Jesteś najważniejsza.- To też kłamstwo, zawsze byłam druga w kolejce.- Jesteś moja.- Nie to ty jesteś mój, żebym mogła być twoja musiał byś mnie pokochać i być tylko ze mną a nie z innymi.- Kocham cię.- Tylko ci się wydaje, ja nie będę dla ciebie nigdy wystarczająco dobra. 

Pielęgniarka: Co pan tu robi? Nie może pan tu być.

Facundo: Wiem ale...

Pielęgniarka: Nie ma żadnego ale, brat pacjentki zabronił pana wpuszczać. 

Facundo: Już wychodzę. Pa kochana.- Poczułam jak chłopak całuje mnie w głowę a następnie wychodzi. 

       A więc to tak Nico zabronił, Facundo spotykać się ze mną. Chyba ma rację po co pakować się w coś co nie ma przyszłość. Po co robić sobie nadzieję na coś co nigdy nie nadejdzie. To nie tak, że ja go nie kocham, nie tak że nie chcę z nim być, ja po prostu wiem, że nic by z tego nie było. On jest inny jest idealny a ja, ja będę tylko cierpiała. Obdarowałam uczuciem kogoś kto nie pokocha nigdy mnie. Szukam w nim miłość, wypatruje spojrzenia które nigdy nie było ofiarowane mi. Muszę wstać i przestać się do niego odzywać. Muszę odpuścić, może kiedyś znajdę inny sposób. Może kiedyś, nie będę czuła się tak strasznie beznadziejnie w jego towarzystwie. Może kiedyś on będzie czuł się lepiej w moim. 

       Poczułam ogromny ból głowy i nagle oślepiło mnie światło. Poczułam jak zaczyna boleć mnie wszystko. Poczułam jak każdy narząd w moim ciele odmawia mi posłuszeństwa. Chciały sprawić mi ból, chciały sprawić, że będę żałowała tego co robiłam przez te ostatnie tygodnia. Otworzyłam oczy i zaczęłam oddychać świeżym powietrzem, który natychmiastowo wypełnił moje płuca. To było świetne uczucie, czuć się znów jak żywa. 

Nico:Hej jak się czujesz?- Spojrzałam na brata, jego głos był delikatny, ale oczy dalej miał zaszklone. Był przerażony tym co się właśnie ze mną działo. Widziałam swoje odbicie w jego oczach, chociaż tak być chyba nie powinno. 

Ja: Jest ok Nico.- Uśmiechnęłam się lekko. 

Nico: Nie jest ok Cami. Prawie umarłaś, byłaś niedożywiona i odwodniona. Dlaczego to zrobiłaś?- Odetchnęłam głośno, nie miałam pojęcia dlaczego. Przecież nie było konkretnego powodu, a może był. 

Ja: Ja...

Nico: To przez niego prawda?- Tak przez niego!- Zabije go. 

Ja: To nie przez niego.- Musiałam kłamać, nie miałam innego wyjścia. Chciałam aby żyli w zgodzie, to ja byłam kłopotem nie on.- To przeze mnie. To ja zawiniłam, chciałam być idealna, chciałam pasować do twojego świata. Nie chciałam abyś musiał się mnie wstydzić.- Płakałam tak strasznie, taka była prawda, wstydziłam się, tego jaka jestem, wstydziłam się swojej przyszłość.-  Nie chciałam aby ludzie mówili, że przygarnąłeś sobie siostrę ze śmietnika. 

Nico: O czym ty mówisz?! Nie interesują mnie ludzi. Obchodzisz mnie tylko ty, tylko ty się dla mnie liczysz. Jesteś moją jedyną siostrą. Jesteś dla mnie wszystkim, nie wiem czy przeżył bym twoją śmierć. Jesteś idealna, musisz to w końcu zrozumieć. 

Ja: Nie chcę zadawać się z twoimi kolegami.- Chłopak pokiwał głową na znak zgody.- Nie chcę aby patrzyli na mnie w ten sposób. Nie chcę aby udawali, że mnie lubią. Ja nie jestem ślepa Nico, może ty tego nie dostrzegasz, ale ja nie potrzebuje litości. 

Nico: Rozumiem cię. Jeżeli tego właśnie chcesz, to nie ma problemu. Możemy się z nimi nie widywać. To są moim koledzy z pracy a ty jesteś moją rodziną. 

Ja: Nie Nico, ja się nie będę z nimi zadawać, ty masz dalej żyć z nimi w zgodzie tak jak by nic się nigdy nic nie wydarzyło. Ok.

Nico: Ok.

Przyjaciel Mojego Brata! /ZakończonaWhere stories live. Discover now