10. Gniew

1.2K 75 30
                                    

Bill patrzył na mnie ze złością. Chociaż nie. To nie była złość. To był gniew. Czułam, że zaraz coś stanie się złego i pożałuje swojej ucieczki. Wcale się nie myliłam.

Nagle jakaś magiczna siła uniosła go do góry. Niebo stało się szare. Oprócz tego wokół Billa pojawiły się błyskawice.

Bill użył swojej jebanej siły i wyrwał jedno drzew wraz z korzeniami.

Niestety jeden z jego korzeni był pode mną. Podniósł drzewo razem ze mną.

Gorzej być nie może!- pomyślałam.

A jednak może. Spadłam z wysokości około siedmiu metrów z powrotem na ziemię. Wszystko mnie bolało. Na szczęście leśny mech oszczędził mi bólu. Więc było trochę mniej bolało.

Bill nadal był zły, a na niebie pojawiało się coraz więcej błyskawic. Kilka z nich trafiło tuż obok mnie. Cholernie się bałam.

Nagle Bill chyba sobie pomyślał, że chyba mało mi bólu i rzucił drzewo prosto na mnie.

To koniec. Zaczęłam się modlić o cud, albo chociaż o to, żeby pójść do nieba.

Zobaczyłam, że w oczach Billa już nie było tego psychicznego gniewu. Zamiast tego było zdziwienie i coś w stylu 'co ja robię'.

Szybko odepchął drzewo. Jednak i tak uderzyło we mnie dwiema gałęziami. Wielkie dzięki Bill!

Jedna gałąź (ta większa) uderzyła mnie w brzuch, a druga (ta mniejsza) uderzyła mnie w nogi.

Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Bardzo, bardzo, bardzo mnie bolało.

W końcu ten jebus Bill się opanował i zabrał ze mnie te pierdolone gałęzie.

-Mało brakowało i przez ciebie bym umarła!- wydarłam się.

On nic nie mówiąc użył swojej czarnej magii i ślad po tym co mi zrobił.

Przyznam, że mniej mnie boli Jednak nadal bolało.

-To trochę też twoja wina, że prawie nie zginęłaś. Jednak wiem jaka jesteś uparta i nie przeprosisz lub będziesz miała focha. Więc to ja przepraszam.- powiedział.

-Pierdol się. Do żadnych twoich kolegów nie pójdę. Pewnie tacy sami jak ty, albo jeszcze gorsi pedofile. - burknęłam.

-Mabel weź się ogarnij. Pojedziemy. Nikt cię nie zgwałci. Chyba, że ja.- uśmiechnął się.

-Jeb się na ryj zboczuchu.

-Pojedziemy jeszcze do ciebie i zmienisz ubranie. Musisz też wziąść prysznic. Bo moja zajebista magia nie usunęła z ciebie zapachu brudu, krwi i gałęzi.- powiedział.

Siłą zaciągnął mnie do samochodu. Podczas drogi, przy zakrętach ocierał się o mnie kolanem. I ja jestem pewna, że specjalnie.

Dawno tu, na tej serii nie było rozdziałów. Trzeba to nadrobić. Dzisiaj nie dam rady więcej wstawić. Ale obiecuję, że nadrobię coś tam. Będę dawać kilka razy dziennie rozdziały. Ale to tylko przez jakiś czas. Do następnego. Papap (:

Niewolnica DemonaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon