3. Nie zasługuje na to, żebym przez niego płakała

1.5K 97 37
                                    

Po tym jak Bill wyszedł zjadłam śniadanie. Jajecznicę. Dipper wszedł pełny entuzjazmu do kuchni.
-Mabel! Znalazłem super tort!- mówiąc to wyciągnął telefon i pokazał mi zdjęcie.
-Dipp! Jest prześliczny.- powiedziałam. Serio był piękny. Duży, dekorowany lukrem i innymi dodatkami.

Wujek Stanek chyba miał podobne zdanie o torcie do nas. Zaproponował biało-niebiesko-różowe balony. Świetnie! Zgodziliśmy się. Nasze ulubione kolory i biały.

Do wieczora grałam z Dipperem i naszymi przyjaciółmi w siatkówkę na dworze. W końcu jest lato, trzeba być na świeżym powietrzu. Oczywiście nie grałam w sukience. Przebrałam się w białą bluzkę i czarne, jeansowe spodenki.

Gdy każdy był już zmęczony wróciliśmy do domu. Na kolację zjadłam kanapki. Potem poszłam wziąść prysznic.

Bardzo szybko zasnęłam. Śniło mi się, że jestem uczestniczką top model. Bardzo przyjemnie sen :').

Następnego dnia wstałam o 7:05. Wooow jak wcześniej ;o. Ubrałam szary top crop, czarne, jeansowe spodenki i czarne trampki. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Na śniadanie zjadłam jogurt. Nie byłam po prostu głodna. Dostałam sms od Billa.

"Dzień dobry piękna ;*".

Nie chciało mi się odpisywać. Ale nuda. Postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki Candy. Do Grendy później zadzwonię. Pewnie śpi jeszcze.
-Hej Mabel! Dobrze, że dzwonisz.- usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
-Hej Candy, dlaczego dobrze, że dzwonię?- zapytałam.
-Bo jutro jest impreza. W klubie. Pójdziemy ja, Ty i Grenda. Co ty na to?- słychać było, że jest tą imprezą bardzo podekscytowana.
-Jasne! Pamiętaj, że za dwa tygodnie mam przyjęcie urodzinowe.- powiedziałam.
-Jasne! Mabel, to ja zadzwonię od Grendy. Pa.- pożegnała się.
-Pewnie śpi. Pa.- pożegnałam ją.

Postanowiłam pójść na spacer. Założyłam swoje okulary przeciwsłoneczne.

Gdy szłam na uszach miałam słuchawki. Ja i moja ulubiona muzyka. Zamknęłam oczy. Poczułam kogoś ciepły oddech na swoim policzku. Jakaś dłoń trzymała moją dłoń. Automatycznie otworzyłam oczy. Moją rękę trzymał Bill. To był też jego oddech. Wyjęłam słuchawki z uszu.
-Odczep się ode mnie!- krzyknęłam.
-Kochana.. Uspokój się. Przecież mamy umowę.- szepnął mi do ucha. Był bardzo blisko. Nasze ciała stykały się.

Chciałam się odsunąć, lecz on trzymał mnie z tyłu. Nasze twarze były w niebezpiecznej odległości kilku milimetrów. Szybko odchyliłam głowę. Mu jednak to nie przeszkadzało. Pocałował moją szyję. Nie wytrzymałam. Uderzyłam go z "liścia" w policzek. Szybko chciałam uciec. On tym razem był sprytniejszy. Chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Mabel! Tak chcesz się ze mną bawić??- zapytał.

Uderzył mnie w twarz. Mój nos krwawił. Gorzej być nie może! Nagle z nieba zaczął padać deszcz. Czyli może być gorzej. Szybko chciałam przed nim uciec. Uciekłam do parku. On jednak tam był. Siedział na ławce. Zatrzymał mnie. Użył na mnie swojej magii i nie było śladu krwi, ani uderzenia. Jednak i tak cholernie bolało.
-Wybacz Mabel.
Nie odezwałam się. Poszłam po prostu przed siebie. Na moich policzkach spływały łzy, które mieszły się z deszczem. Płakałam. Przez tego idiotę. Nie zasługuje na to, żebym przez niego płakała. Gdy byłam już w domu każdy na mnie się dziwnie patrzył. Zwłaszcza Dipper.
-Sis, przez tego walonego demona płaczesz?- zapytał.

Kiwnęłam głową na tak. Dipper powiedział, że będzie nocował u kolegi. A co jeśli Bill do mnie przyjdzie w nocy?

Podobało się? Komentujcie, dawajcie gwiazdki. Jak będzie ich dużo to dam nowy rozdział. Bo w nim będzie się działo. Do zobaczenia kochani. Dziękuję za 20 follow! Alee jesteście mega :* ♥ Papa ♥

Niewolnica DemonaWhere stories live. Discover now