8. Kara

1.4K 84 38
                                    

Następnego dnia wstałam około 9:00. Na dworze byk taki upał, że szkoda gadać. Ubrałam letnią sukienkę na ramiączkach. Była ona miętowa. Taka przed kolana.

Weszłam do kuchni. Wujek Stanek był już w domu od wczoraj. Od imprezy nie miałam kontaktu z Billem.

Na stole leżał talerz z tostami. Mniam.

Po zjedzeniu poszłam posiedzieć na laptopie i pogadać z bratem.

Nasza rozmowę i przeglądanie internetów przerwał mój telefon. Ktoś dzwonił. Wyciągnęłam telefon kieszeni. Dzwonił Bill. Wiedziałam, że kiedyś się odezwie.

-Halo..- powiedziałam.

-Mabel, widzimy się dzisiaj za pół godziny. Mam dla ciebie karę moja kochana niewolnico. Do parku. Masz być na czas. Inaczej twoja kara będzie gorsza. Pa.- rozłączył się.

Założyłam białe baleriny. Pasowały mi do sukienki. Poszłam w stronę parku. Będę dziesięć minut wcześniej.

W parku czekał już na mnie Bill. Gdy mnie zobaczył zaczął szczerzyć te swoje zęby w uśmiechu. Perfidny ten jego uśmiech.

-Hej Mabel!- nadal szczerzył zęby.

-Cześć Bill.- mruknęłam.

Objął mnie. Powiedział, żebyśmy poszli się przejść. I on mi po drodze powie o karze. Zgodziłam się.

Szliśmy rozmawiając. Bill zaprowadził mnie do lasu. Dziwnie się tam czułam. Las i Bill? Źle mi się to kojarzy. Jeszcze ja w tym lesie.

-Mabel, gwiazdeczko kochana. Dam ci wybór kary. Masz do wyboru opcję jeden lub opcję dwa. Pierwsza jest taka, że przez cały tydzień będziesz moją dziewczyną.- drugą opcję mi szepnął na ucho.

Po wypowiedzeniu drugiej opcji zrobił dziwny ruch brwiami. Chciał spędzić noc ze mną XD. (Chyba domyślacie się jak XD).

Po chwili zastanowienia wybrałam już karę:

-Pierwsza opcja. Drugiej z tobą bym nie przeżyła.

Chyba się ucieszył. W jego złotych oczach zobaczyłam błysk radości i uśmiechnął się od ucha do ucha.

-Zaczynamy od jutra. Będzie jutro niedziela. Czyli do niedzieli za tydzień. Będziesz zadowolona. Chcieć więcej będziesz. Bo wiesz, będę idealnym chłopakiem.

Tsaa.. Już w to wierzę. On idealny chłopak? No chyba nie.

Coś za łatwo zgodziłam się na karę. Ale coś mi w głowie mówiło, że jeśli będę stawiać opór to kara może być gorsza. Pewnie tak by też było. Ehh jutro czeka mnie dzień w roli Billa dziewczyny. Za jakie grzechy ja się pytam?

-Bill ja już wracam, bo głowa mnie przez ciebie rozbolała.- Nie kłamałam. Przez tego debila serio głowa mnie boli.

Pożegnałam się z nim.

Pożegnałam z wielką przyjemnością. Nie będę musiała znosić jego widoku. Nerwów nie będę sobie przez niego marnować, ani tracić mojego cennego czasu. Jak to wujek Stanek mówi: "Czas to pieniądz". A dla Billa nie chcę zmarnować czasu.

W domu czekał na mnie z obiadem Dipper. Podczas jedzenia powiedziałam mu o karze od Billa.

-Mabel! Nie możesz się na to zgodzić! To moja wina... Gdyby nie ja, to nie zawarłabyś z nim umowy..- powiedział.

-Zrobiłam to z własnej woli dla ciebie Dipper. To moja decyzja. Nic nie pomożesz.- mówiłam

-Pójdę do niego i mu powiem co o nim sądzę.- powiedział.

-Dipper nie!- powiedziałam.

Po dwudziestu minutach przekonywania go, żeby tego nie robił opłaciły się. Udało mi się. Wiem, że nie odpuści Billowi. Jednak ja nie chcę by ten walony trójkąt mu coś zrobił.

Koniec! Mam nadzieję, że się podobało. Już tyle wyświetleń. Przepraszam, że ostatnio tak mało dodaje. Wczoraj nic nie dodałam. Ale wiecie koniec roku, oceny i te sprawy. Jednak mam nadzieję, że będziecie z tego rozdziału zadowoleni. Jest tu więcej niż 500 słów. Do następnego ;* Papa <3

Niewolnica DemonaWhere stories live. Discover now