Rozdział 13

106 6 0
                                    

Tessa

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tessa

-Siadaj tam. Albo nie tutaj..-pokazuje chłopakowi gdzie ma usiąść. Tu jest tak mało miejsca.. A nie chce żeby siedział przy mnie bo piany Harry to zboczony Harry a zboczony Harry to nieustępliwy i słodki Harry... A jego słodyczy nikt nie przezwycięży...

-Chciałbym na tym krześle.-pokazuje na czerwone obracane krzesło.

-Nie.

-Dlaczego?- pyta fochając się na zwykłym krześle.

-Bo ja tu siedzę.

-Jesteś zła.

-A lody dobre?-pytam gdy widzę że pudełko jest puste.

-Małe ale dobre.-powiedział wylizując łyżkę.5 litrów to mało?

-Powiedz coś o nim.-przerwał w końcu paro minutową cisze. Jestem mu wdzięczna bo mi jakoś zabrakło tematów do rozmów...

-O kim?

-No o tym dupku który zniszczył Ci życie.- gdybyś tylko wiedział że ty jesteś tym dupkiem...

-Był i przeminął.

-Tak mówi się o kimś kogo się nie kochało .

-Kochałam go.

-To co było nie tak?

-On był nie tak.

-Zwalasz na niego czyli ty zawiniłaś.

-Sugerujesz że rozkochanie niewinnej dziewczyny, totalne zawrócenie jej w głowie i pozostawienie samej z niezapłaconym rachunkiem w kawiarni jest w porządku ?

-Nie wiedziałem..

-Nie wiesz wielu rzeczy. On też nie wiedział ale nie był gorszy od mojej rodziny. Dowiedział się co miał jak to stracił oni też...

-Spokojnie.Victoria ...

Victoria...

Victoria...

Victoria...

Harry

-Kurwa! Dziewczyno wstawaj!-trzęsę małym ciałkiem dziewczyny.

-Kręci mi się w głowie..-wymamrotała z zamkniętymi oczyma.

-Zadzwonić po pogotowie?

-Nie. Na.. Na stoliku w sypialni mam leki. Przynieś je..

-Już tylko się nie ruszaj...

-Jak mam się niby ruszyć? Jeszcze stolik złamie.

Leki? Dziewczyna w tym wieku bierze leki?
Wchodzę do jej sypialni, jak sądzę, do sypialni i szukam tych leków. Na stoliku.. Ona ma tu z 15 stolików. Boże...

-Jaki stolik? -krzyczę z sypialni .

-Normalny Harry.

-Tu jest z 15 normalnych stolików.

-Na białym.-nie można było tak odrazu...?

Żeby dojść do tego stolika to ja najpierw muszę włączyć światło. A najpierw znaleźć włącznik...

-A gdzie jest włącznik?-znowu krzyczę.

-Matko Boska Harry zaraz wstane i sama znajdę sobie te leki.

-Nie! Ty leżysz!

-Ja siedzę głąbie.

-To siedź i sie nie ruszaj.

-Czekam jak na wygraną w totka...

-Okres masz czy co?

-Skończył mi się.

Podczas jakże ciekawej rozmowy o morzu czerwonym przedarłem sie przez pole minowe w jej pokoju (czyt. Pudełka z książkami itd.)

-O wiedzę je!

-Ale co? Włącznik czy leki?

-Haha. Leki. Włącznik znalazłem 3 minuty temu...

-Gratulacje a teraz mi je przynieś Sherlocku.

Miałem je na wyciągnięcie ręki ale nie sięgałem tak żeby je wziąć a jak chciałem zrobić krok do przodu to...

-Cholera!

-Co Harry?!

-Szekspir chciał mnie zabić.

-Jak?

-W kartonowym pudełku i twardej okładce.

-Uu..

-No boli mnie..

-Nie. Nie masz szans z twardą okładką.

Biorę leki dziewczyny do ręki...

-Victoria?!

-Tak?

-To są leki na uspokojenie...

                        ***

Pozdrowienia dla Szekspira i pani od polskiego XD
Macie ochotę na Q&I ?
Zadawajcie pytania w komentarzach czy w konwersacjach a po odpowiadam ❤
Miłego weekendy wszystkim! ❤

Panna_w_kapturze W.Xx


My się chyba znamy?Where stories live. Discover now