Rozdział 7

113 7 11
                                    

Harry

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Harry

Po powrocie do domu... Właśnie. Po powrocie...

W wejściu na trawniku i murku przy drzwiach siedziało pełno napitych w trzy dupy ludzi. Noe zabrakło też tam na pewno pań lekkich obyczajów... Zapewne.

Po przejściu toru przeszkód i trudnym jak na trzeźwego chłopaka w moim wieku dojściu do drzwi których nie da sie otworzyć ze zmęczenia dzwonie do Nialla.

-hallllloooo-odpowiada ale chyba nie on. Chyba że głos mu na kobiecy tak z dnia na dzień się zmienił.

-Dawaj Nialla.

-Co tak ostro skarbie?-pyta zapewne dzisiejsza"zdobycz" mojego kolegi.

-Słuchaj nie będę owijał w bawełnę . Zapewne jesteś bo niezłym ujeżdżaniu przez Horana wiec dla ciebie to na pewno sama przyjemność ale dla mnie nie. Jestem zmęczony jak niewiem a nawet pieprzonych drzwi do pieprzonego domu nie mogę otworzyć!

-A pchałeś?-pyta z rozbawieniem.

-Co?! Nie pchałem od tygodni. Jasne że pchałem bo to są cholerne drzwi do pchania i przechodzenie!

-Emm.. Tak sie składa że trzeba pociągnąć za klamkę do siebie.-śmieje się kobieta po drugiej stronie słuchawki.

-Spieprzaj.-powiedziałem i sie rozłączyłem.

Więc pociągnąłem jakby to nie brzmiało drzwi do siebie i wszedłem do budynku w którym był jeszcze większy bajzel niż na zewnątrz.

-Horan!-nie wytrzymałem.

Bez odzewu.

-Horan cholera jasne gdzie sie szlajasz debilu!?

Po tym większym wezwaniu dekla Horana które nie różniło sie od tamtego tym że nie przyszedł ruszyłem w poszukiwania dekla po mieszkaniu w którym tak naprawde jestem pierwszy raz i nie wiem gdzie jak i co...

Drzwi po drzwiach a go nie ma. Pare  pokoi z parami "kochających" sie ludzi ale nie zabrakło też takich w łazience na dole i górze. Ostatnie pomieszczenie ale na tyle to on chyba nie jest powalony żeby tu to robić. Spiżarnia. Nie... Nie będę nawet zaglądał..

-Horan jeśli tam jesteś i jest też tam laska to wiedz że do czasu aż sie nie wyprowadzę kupujesz mi jedzenie na mieście.

-Horan jeśli tam jesteś i jest też tam laska to wiedz że do czasu aż sie nie wyprowadzę kupujesz mi jedzenie na mieście

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-A jeżeli... A jeżeli tu jestem ale jest tu... Tu chłopak a nie laska? -śmieje się i jąka zapewne zalany Horan.

-Jedno i to samo pieprzenie... A teraz wyłaź potrzebuje cię.

-To raczej-tu dostał czkawki-to raczej ja ci w tym, tym nie pomogę. Ale może Lola...

-Britney.-poprawia go dziewczyna.

-Britney o widzisz. Britney ci pomoże. Chętnie się podzielę.

-Ok.. Emm.. Niall?

-Hymmm?

-Gdzie masz kurtkę?

-Na wieszaku. A gdzie? Harry?

-Co?

-Czy ty chcesz ją.. Ją sobie pomóc?

-Niall nie! Nie do cholery!

-To dobrze.-śmiesznie to brzmi.. Na serio.

-Chce ci tylko zabrać kasę. Nara. Nie czekaj na mnie.

-Co?! Ty perfidny kutasie! Wykorzystujesz moją chwile słabości?

-Siema!

Szybko zgarnąłem portfel chłopaka i zdecydowałem się na wieczór w jednej z nowojorskich  knajp. NY strzeż się nadchodzi Harry!

                       ***

Dzisiaj powinien pojawić się jeszcze jeden tak więc czekajcie kochane :)))

Panna_w_kapturze W.Xx

My się chyba znamy?Where stories live. Discover now