Tessa
-Będziesz się teraz z zemnie naśmiewać? To nie moja wina że było ich za dużo.
-Oj Harry...Harry. Jak można być za razem takim mężczyzną i sześciolatkiem w jednym?
-Skąd znasz moje imię? Nie przedstawiłem ci się?-kojarzyć fakty po takiej ilości alkoholu? Szacunek..
-Masz je na plakietce.-kłamie.
-A no tak.. Pieprzone plakietki z imionami. -tylko szkoda że nic takiego nie masz...
-Co tu robisz? -zmieniam temat.
-Pije. Znaczy kończę pić.-śmieje się lekko.
-Nie tu w barze. W Ameryce.
-Będę pracował. -i uwierzcie mi to zdanie zabrzmiało jak mały 6 letni chłopiec mówi swoim rodzicom co będzie robić w przyszłości.
-Masz prace?
-U mojego wujka. Spoko z niego gość ale drętwy jak słup.
-Nie przesadzaj jest całkiem spoko.
-Co? Znasz go? -kuźwa nie! My sie nie znamy ! Nie Pamiętasz Mnie.
- No kto by nie znał takiego właściciela?!
-Nie powiedziałem ci gdzie pracuje. Słuchaj jestem nachlany ale kojarzę fakty słońce i boje się że jesteś moim skalpelem.
-Kim przepraszam?-zaczęłam się tak głośno śmiać. Poznałam to po tym że większość ludu sie nie mnie patrzy wzrokiem" hej co jej jest? Nie wykryty down?" A ja tu należę do tych trzeźwych...
-Skalpelem.-patrzy sie na mnie i mówi z powagą w oczach.
-Oj skarbie... Nie. Nie jestem twoim stalkerem.
-Kim?
-Nie łażde za tobą Styles!
-Wychodzę.-powiedziałam coś nie tak?
-Harry..-ide za chłopakiem.
-Nie znasz mnie... Przynajmniej ja tak sądzę a ty może mnie znasz. Nie wiem. -wychodzi z budynku.
-Wiesz jak na pianego masz całkiem dobrą koordynacje.-mówię gdy go doganiam.
-Daj mi spokój. Idź do domu. -usiadł na murku i po omacku wyjął papierosa ale elektronicznego z kieszeni.
-Ok ale jak ty zrobisz to samo.-usiadłam koło bruneta.
-Kuźwa jak na jesień to cholernie zimno...
-Chcesz kurtkę?
-Harry?
-Hymm?-pyta nawet na mnie nie patrząc.
-Ty nie masz kurtki.
-Miałem... Ktoś mi zabrał kurtkę!
-Harry spokojnie...-podchodzę do zdenerwowanego chłopaka.
-Nie! Nawet kawałek jebanego materiału mi zabrał!
-Kto?
-Świat.-siada spowrotem na murku.
-To tylko kurtka.
-Nie on nią mi tylko chodzi.-bawi sie papieerosem. Zapala światełko i zgasza. I zapala i zgasza...
-To i co ci chodzi.-pytam siadając koło niego troche bliżej żeby było mi cieplej a przy okazji loczkowi.
-Zabiera mi wszystko za to kim byłem. Ale ja już taki nie jestem... Nie jestem tym starym Harrym. Bo ona mi pomogła wiesz? Zmieniła mnie a on mi ją zabrał i nie pozwolił sie odwdzięczyć...
-Kogo?
-Tesse. Jedyny powód do radości... Jedyny.
Po co pytałam...
***
Taki smętniejszy ale myślę że i taki wam sie spodobał :))
Panna_w_kapturze W.Xx
YOU ARE READING
My się chyba znamy?
FanfictionCzy nasz świat jest tak mały żeby zapomnieć takie wielkie rzeczy? Czy nasz świat może puścić w zapomnienie tak szybko? A co jeśli wcale nie chcemy być zapamiętani? Prawdopodobnie ostatnia już część historii innej niż wszystkie. Pełnej niepowodzeń i...