40. Łóżeczko.

459 33 4
                                    

- I jak ? Ładne ? - Pyta przyjaciółka pokazując różowe śpioszki.
- Oh, piękne !! - Łapę za końce - Wezmę .
- Ciesze się - Podchodzę do stojaku z akcesoriami - Łóżeczko przyszło ?
- Tak, Ross ma jutro składać po pracy, bo dziś ma spotkanie - Biorę dwa smoczki. Na jednym jest obrazek z misiem, a drugi z koalą. Oby dwa różowe.
- Powiem szczerze że nie wyobrażałam cię z burzach - Zniża wzrok.
- Naprawdę ? - Łapę za brzuch - Piąty miesiąc.
- Zazdroszczę.
- Który ? - Pokazuje smoczki.
- Koala - Pokazuje palcem. Odkładam ten drugi - A jak Ross ?
- Szczerze ?
- Tak.
- Ross, nie jest zadowolony. Omija ten temat szerokim łukiem, wkurzona jest ze nie możemy się kochać ale daje mu czas - Spuszczam wzrok i biorę buteleczkę.
- Cierpliwości - Zerkam na nią. Uśmiecha się - Zobaczysz ze się zmieni, niech tylko zobaczy małą - Dotyka mnie w ramie.
- Mam taką nadzieje - Odwzajemniam uśmiech.
- Wszystko ?
- Tak, jeszcze wejdziemy do apteki - Biorę rzeczy i idziemy w stronę kasy.
Wchodzę do domu. Nie mówiłam Cholè ale rano pokłóciłam się z Rossem.
Zdejmuje buty i płaszcz.
Narzeczony jest w pracy. Kładę rzeczy na stół, obok laptopu.
Wchodzę na górę. Od kilku miesięcy wchodzenie zajmuje mi trudności, nie mówiąc o bólu kręgosłupa.
Zastanawiam się czy nie przeprowadzę się do swojego mieszkania.
Otwieram drzwi do sypialni i przed sobą widzę złożone łóżeczko.
Jestem zaskoczona. Jak ?
- I jak ? - Odwracam się do tyłu i widzę blondyna.
- Oh, a ty nie w pracy ? - Krzyżuje ręce na piersi.
- Skończyłem wcześniej - Podchodzi do mnie - bo jutro spotkanie.
Ma podciągnięte rękawy od koszuli. Na jednym ramieniu zauważam krew.
- Co Ci się stało ? - Pokazuje na ręke.
- Eeee nic - Zakrywa skórę materiałem - Zraniłem się nożem.
- Ale ona jest zaschnięta ?! Opatrzę.
- Nie !! - Mówi chaotycznie. Jestem zdziwiona - Nie, kochanie. Jak łóżeczko ?
- Śliczne - Uśmiecham się, odwzajemnia to - Przepraszam za rano.
- Nie, to ja przepraszam - Całuje mnie w czoło - Kupiłem coś dla małej - Podchodzi za mnie i podaje mi torebeczkę.
- Co to ?
- Zobacz - Otwieram torebeczkę i zauważam śpioszki i pudełeczko.
- Ross, są słodkie - Śpioszki są różowe z napisem " Córeczka tatusia " - Oh, tak to będzie twoja córeczka.
- Otwórz pudełeczko - Wyjmuje je i widzę chusteczkę różowa, na kończy jest wiewiórka, a na drugim końcu miejsce na przypięcie smoczka - Ross, jesteś przesłodki - Rzucam się na szyje.
- Podoba się ?
- Mi tak, ale czy Anastasi ?! - Śmieje się.
- Będzie, będzie...
- Masz to spotkanie ? - Siadam na łożku.
- Tak, o dwudziestej.
- Okey. Sięgniesz mi rzeczy do łóżeczka ? - Pokazuje na szafę. Przytakuje.
- Kiedy masz termin rodzenia ?
- No za cztery miesiące, dwudziestego - Podchodzi do mnie z pościelą w kwiatuszki.
- Ugh, mam tego dnia konferencje w Amsterdamie - Siada obok mnie.
- Ross, nie możesz przełożyć ?! - Mowię zmartwiona.
- Rose, to jest ważne !! Musze tam być jako szef wydawnictwa.
- Dla Ciebie praca jest ważniejsza od córeczki !! - Wstaje z łóżka.
- Nie ! To nie prawda !
- Tylko praca, praca... A dziecko ? Może ty masz kochankę ?!
- Nie !! Opanuj się.
Patrzę mu prosto w oczy i wychodzę.
Jestem zrozpaczona.
Myślałam ze będzie przy porodzie małej... Nie !! Bo pan Ross ma prace !!
Ugh, jak ja go nie nawidzę !!
Podchodzę do kuchni.
Nagle czuje lekki ból w brzuchu.
- Ana, spokojnie - Łapie się za brzuch - Nie denerwuj się, twój ojciec to idiota.

Jest godzina dziewiętnasta. Leżę na kanapie i oglądam telewizje.
Blondyn siedzi przy blacie grzebiąc w internecie.
Nie odzywamy się do siebie.
- O której będziesz ? - Siadam na kanapie. Ignoruje moje pytanie - Ross !!
- Po północy - Przewracam oczami.
- Oh, coś długo to spotkanie trwa ? - Wstaje z kanapy.
- No jeśli dobry klient to musi potrwać - Patrzy w ekran laptopa - Może coś ładniejszego byś założyła ? - Podnosi wzrok.
Faktycznie ubrana jestem w jego bluzkę, niestety mój brzuch jest duży, wiec koszulki Rossa są na mnie dobre, do tego krótkie spodenki.
- Ross jestem w ciąży i nie mogę nosić obcisłych ciuchów !! - Podchodzę bliżej niego.
- A bielizna ?!
- Ross, musze zrezygnować narazie z tych koronkowych bo biust mi się powiększa, bo bede karmić - Podnoszę ręce. Blondyn wzdycha.
Nagle w radiu słychać jak mówią o mordercy kobiet. Narzeczony wyłącza to.
- Słuchałam ?!
- Ja coś robie i mi to przeszkadza !! - Dalej patrzy w ekran.
- Dlaczego jesteś taki ?
- Jaki ?
Nogi zaczynaja mnie boleć. Siadam przed nim.
- Jesteś oziębły ! W ogóle dlaczego jesteś ze mną ?!
- Bo podniecasz mnie, a sama mi się dałaś w łożku - Wzrusza ramionami.
- Uwiodłeś mnie !!!
- Oh, przestań ! - Wstaje od stołu - Jak tylko urodzisz to wracamy do tego - Całuje mnie w czoło.
- Tssaa, ale dziecko w nocy płacze.
- I co ?! - Wchodzi na górę.

Czekam na komentarze.

Zapach Kobiety // Ross Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz