6. Will

1.1K 69 12
                                    

Siedzę dwie godziny nad rozdziałem, dokańczam czerwone winę i zmęczonymi oczami patrzę w jaskrawy ekran laptopa. Chyba Pan Lynch nie będzie zły jeśli oddam to trochę pózniej ?
Biorę łyk wina i odkładam kieliszek, jutro trzeba iść na jakieś zakupy.
Słyszę pukanie do drzwi, odchodzę od stołu i podchodzę do drzwi, otwieram.
- Cześć, Rosie ! - Mówi wesołym tonem mój przyjaciel Will.
- Oh, hej ! Co tu robisz ? Nie, jesteś w Australii ? - Rzucam mu się na szyję.
- Tak się składa że wróciłem do rodziców na miesiąc.
- Super, wchodź ! - Odsuwam się na bok aby brunet mógł wejść. - Co tam u Ciebie ? - zamykam drzwi i podchodzę do niego.
- Okey, biznes się kręci. - Siada na kanapie. - A u Ciebie ?
- Dobrze, zmieniłam wydawnictwo i pisze nową książkę. - Siadam na fotelu.
- Ta pierwsza książka była super, mówiłem że masz talent. - Uśmiecha się. - Vader !! - Odwracam wzrok w stronę kota, który idzie w jego stronę. - Kici, kici ! - Dotyka jego puszystego ogona, ten odwraca się i syczy na niego. - Wiem że mnie nie lubisz, ale...
- Will, nie. - Zaczynam się śmiać. - Proszę...
- Vader !! - Zaczyna tarmosić kota, ten zaczyna się rzucać, gryźć i syczeć.
Nagle chłopak przestaje, zobaczyłam że jego ręce są w czerwonych rysach. Kot spojrzał na niego i syknął.
- Musiałeś ? - pytam chłopaka.
- Tak. - Śmieje się. - Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór ? - Podnosi się z skórzanej kanapy i niespuszcza ze mnie wzroku, on był szalenie przystojny, znamy się od małego, każda chciała być jego ale on chciał mnie, ale ja nie.
- Nie wiem, muszę skończyć książkę. - Staję koło niego. - Will... - Patrzę na niego.
- No chodź, proszę. - Przewracam oczami.
- Okey, daj mi sekundę. - Szybkim ruchem, biorę płaszcz. - Idziemy...

Poszliśmy do naszej ulubionej restauracji.
Siedzimy na przeciwko siebie. Nie mogę napatrzeć na jego nieziemski uśmiech. Był najlepszym przyjacielem.
- Wszystko dobrze u Ciebie ? - Zaczyna dyskusje. Biorę łyk wina.
- Tak, a u Ciebie ?
- Wiesz, Australia jest piękna i...
- Panna Grey ! - Słyszę jak znany męski głos wymawia moje imię. Odwracam głowę na bok i widzę szefa. - Jakie miłe spotkanie .
- Oh, Pan Lynch. Jak miło. - U jego boku stoi wysoka, piękna szatynka. - Gdzie moje maniery, Ross Lynch. - Wita się z moim towarzyszem.
- William Dell. - Ściskają sobie dłoń. - A ta tu piękna pani Laura Moren. - Pokazuje na kobietę.
- Witam, Rose Grey. - Ściskam jej dłoń, jak i Will.
- Nie przeszkadzamy. Miłego wieczoru. - Mówi i odchodzą. Poczułam dziwne ukucie w piersi.
- Wszystko dobrze ? - Pyta brunet.
- Tak, oczywiście.

Po dwudziestej drugiej jestem w domu. Rzucam płaszcz na fotel i kładę się kanapie.
Idealnie spędziłam czas z Willem, ale to że Lynch spotyka się z inną, dziwnie się czuje.
Kładę się na kanapie, zamykam oczy i czuję SMS-a
Szef.
Jutro o 20.00 w biurze.
Nie chce mi się odpisywać. Usypiam.

Budzę się po dziesiątej. Przecieram twarz i wchodzę w newsy dnia.
- O nie ! - Podnoszę się i włączam telewizor.
- Zabito młoda kobietę, kobiecy morderca znowu na wolności.

Zapach Kobiety // Ross Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz