26. Idiota

550 40 3
                                    

Całą noc przespałam wtulona w Rossa. Muszę mu przyznać że jest wytrzymały, gdyż głową przygniatałam jego rękę, a moje włosy spadały mu na twarz.
Gdy się przebudziłam, odwróciłam się w jego stronę.
Wyglada niewinnie, jego blond włosy są w nieładzie, delikatnie miziam go po twarzy i całuje w policzek.
- Nie możesz spać ? - Mruczy pod nosem.
- Jestem przyzwyczajona do rannego wstawania - Posuwam sie wyżej, teraz to on położył się na mojej piersi.
- Skarbie, są wakacje - Otula mnie w tali.
- Ale jest taka pogoda i chce...
- Poopalać ? Możesz kiedy chcesz, nawet topless bo jesteśmy tu sami.
- Pójdę pobiegać - Siadam na łóżku, głowa blondyna spada na moje uda.
- Nie idź !!
- Kochanie - Podnoszę jego głowę i wstaje - Pobiegam i pójdziemy popływać - Wyjmuje z walizki strój do biegania i kieruje się w stronę łazienki.
Robię sobie szybkie śniadanie, aby nie zasłabnąć i nalewam wodę do butelki.
Nagle ktoś obejmuje mnie od tyłu i kołysze.
- Nie śpisz?
- Nie mogę. Tęsknie za tobą - Całuje mnie w szyje.
- Ross, będę za pół godziny - Odwracam się do niego. Blondyn jest tak zmęczony że nawet nie zauważył ze mam zamiast koszulki, Top.
- Okey.
- Idź spać - Całuje go i wychodzę przez taras.
Słońce powoli wschodzi. Temperatura ciągle wzrasta, ale dalej biegnę ze słuchawkami w uszach.
Ross miał racje, jesteśmy tu kompletnie sami.
Po chwili czuję ból w podbrzuszu, napewno okres niedługo mi się zacznie, zawsze tak mam kilka dni przed.
Staje i biorę łyk wody. Czuje się coraz słabiej.
Ledwo dobiegam do apartamentowca. Pot spływa mu z czoła jak i z każdej części ciała. Woda dawno mi się skończyła.
Z trudem otwieram szybę. Chłopak stoi w kuchni.
Wchodzę do środka. Blondy odwrócił się.
- Rosie, wszystko dobrze ?
- Ja... - Nagle czuję się słabo i upadłam.

- Rose !! - Czuję jak puka mnie po policzku - Skarbie, kochanie - Otwieram oczy i próbuje usiąść - Leż ! - Oznajmia Lynch i kładę się na kanapie i odwracam wzrok na niego.
- Co się stało ?
- Zasłabłaś - Tłumaczy. Znowu powraca ból w podbrzuszu.
- Ała ! - Syczę i dotykam jego miejsca.
- Rosie, co jest ? - Pyta spanikowany.
- Okres mi się zbliża - Znowu patrzę na chłopaka - Idę się umyć - Siadam na sofie - Jestem cała spocona - Wstaje ale po chwili znowu siadam bo zakręciło mi się w głowie.
- Jadłaś coś ? A najważniejsze piłaś ? - Klęczy przede mną.
- Tak, jadłam i piłam - Powoli wstaje. Blondyn łapie mnie w tali.
- Pójdę z tobą, bo jeszcze mi zasłabniesz pod tym prysznicem - Śmieje się i Spuszczam wzrok.
- Jeszcze jest wanna.
- Ale to na wieczór - Bierze mnie na ręce.
- Nie obrzydza Cię że jestem spocona ?
- Nie, pachniesz prześlicznie - Uśmiecha się i idziemy pod prysznic.
Leże na leżaku.
W nowym kostiumie czuje się dobrze, nawet dobrze wyglądam w tym wielkim kapeluszu co wybrała mi Cholè.
Odpoczywam na Dominikańskiej plaży.
Ból narazie ustał.
- Jak się czujesz ? - Kładzie drink obok mnie.
- Dobrze, dziękuje - Biorę łyk i patrzę na jego klatkę, jest w samych szortach - Albo jutro albo pojutrze będe mieć okres - Odkładam szklankę.
- Nie ! - Jęczy.
- Przestań, wytrzymasz tydzień.
- Tydzień ?! Ugh - Siadam na leżaku i patrzę na chłopaka.
- Idziesz do morza ?
- Nie !! Chce poleżeć - Blondyn podchodzi do mnie i całuje. Obejmuje jego szyje, czuje i oto tym sposobem bierze mnie na ręce - Rossy !!! - Prowadzi mnie do morza. Spada mi kapelusz.
Lynch stawia mnie do kolan w cieplej wodzie.
- I jak ? - Tuli mnie w tali.
- Idealnie - Całuje go.
Łapie mnie za nadgarstki i prowadzi głębiej do piersi.
Tuli mnie i całuje. Najlepsze wakacje z najlepszą osobą.
Nie odrywam się od blondyna. Czuję jak palcami rozwiązuje moje bikini - Ross, nie ! - Puszczam ale widzę że w lewej ręce trzyma moją górę. Patrzę na dół - Idiota - Zakrywam się dłońmi.
- Przecież Cię tak widziałem - Śmieje się - Jak wy to zakładacie ? - Przykłada do siebie i próbuje zawiązać, przyznam że chociaż jest na codzień poważny to przy mnie jest innych - I jak ? - Rozkłada ręce.
- Pięknie ale oddaj - Podchodzę do niego ale on sie odsuwa ode mnie.
- Ładnie mi to zostawię.
- Rossy - Rzucam się na niego, ale on łapie mnie i podnosi.
- Kocham Cie, Rosie.
- Ja Ciebie też idioto - Chichocze.

Dawać komentarze i gwiazdki.

Zapach Kobiety // Ross Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz