Siedziała na przywłaszczonej sobie, twardej kanapie z założonymi rękami i wpatrywała się w interesującą rzecz na ścianie po przeciwnej stronie, którą widziała tylko i wyłącznie ona sama.
Spędziła w tym jednym miejscu już dłuższy czas, kiedy w końcu zaczęło się jej nudzić. Podwinęła zbyt długie nogawki jeansów. Poprawiła trochę za duży, koronkowy stanik, który uwierał ją tu i ówdzie. Wygładziła każdy cal niezbyt dokładnie wyprasowanej koszuli. Jakieś dziesięć razy rozwiązywała i zawiązywała od nowa sznurówki aż do momentu, w którym zdała sobie sprawę jak bardzo nie ma to sensu. Znalazła sobie więc nowy interesujący punkt na ścianie i wszystko zaczęło się od nowa.
Darren poukładał wszystkie pliki, które porozrzucał wcześniej na biurku, kompletując informacje o Rose. Dokończył raport dla Graumera i wysłał mu go z notką, żeby na razie nie dzwonił. Nie chciał póki co wzbudzać podejrzeń dziewczyny. W dodatku nie powiadomił jeszcze swojego szefa o tym, że ją oszukał, żeby zatrzymać ją przy sobie. Uporządkował rzeczy na swoim komputerze. Dziwnie czuł się z tym, że nie mieszka już sam. Niezbyt wiedział, co ma ze sobą dalej zrobić, bo ileż można było przeglądać papiery, więc uznał, że to pora na jedzenie.
Podsunął dziewczynie kanapki z ostatnimi plasterkami szynki, które zdołał znaleźć w lodówce. Ta popatrzyła na niego lekceważąco i wymamrotała pod nosem podziękowanie. Powoli zabrała się do jedzenia. Gdy Darren zjadł już swoją porcję, okazało się, że Rose dalej męczy się z pierwszą kanapką. Oczywiście, nadal wpatrując się w ścianę. Mężczyzna nie wytrzymał.
- Rozumiem, że jesteś wściekła na cały świat, też bym był, gdybym się znalazł w takiej sytuacji jak twoja, ale nie możesz wiecznie siedzieć obrażona i gapić się w nieistniejący punkt. Tyłek ci się odparzy.
Obdarzyła go jeszcze brzydszym spojrzeniem, niż wcześniej. Nie odpowiedziała nic, jedynie zaczęła jeść trochę szybciej, jakby jedzenie było dobrą wymówką do uniknięcia rozmowy.
- Okej. Nie, to nie. Ale nie będziesz mogła mnie ignorować przez całą wieczność.
Już się miał udać do sypialni, kiedy dziewczynie nagle rozwiązał się język po kilku długich i nużących godzinach.
- Kim ty właściwie jesteś? Zauważ, że ty wiesz o mnie więcej, niż ja sama, a ja o tobie nadal nie wiem nic.
Wiedział, że w końcu zada to pytanie. Nie lubił mówić o sobie. W końcu nie miał się czym zbytnio chwalić.
- A co chcesz o mnie wiedzieć? - zapytał od niechcenia.
- Ile masz lat chociażby.
- Trzydzieści dwa.
- Serio? Nie wyglądasz.
- To chyba dobrze - uśmiechnął się do niej. Nie odpowiedziała tym samym.
- Pracujesz gdzieś?
- Mhm. Powiedzmy, że pracuję. Chociaż nie jestem pewien, czy mogę to tak nazwać. Chodzę na zwiady, przesyłam informacje mojemu szefowi, wykonuje dla niego zadania, czasem muszę coś ukraść, czasem kogoś wyeliminować...
- Jak ładnie to nazwałeś, wyeliminować - prychnęła. Zignorował jej uwagę. - Czyli jesteś po prostu najemnikiem, tak?
- Jak zwał, tak zwał - odparł beznamiętnie. - Ważne, że mogę dzięki temu przeżyć.
- Nie masz wyrzutów sumienia?
Spojrzał na nią swoim typowym, zimnym wzrokiem.
- Od pewnego czasu nie mam sumienia. Sam sobie tego zażyczyłem.
YOU ARE READING
Siedem [ZAWIESZONE]
Science Fiction"Zauważyłem, że zawsze piszę, gdy w moim życiu pojawia się jakaś kobieta. Zastanawiające. Tym razem jednak jest trochę inaczej. Ta jest mi potrzebna do interesów, nie do łóżka. A właściwie to nie mi, a Graumerowi. Ucieszy się z raportu. Ja to jednak...