R 10 - plate 8

956 114 46
                                    

krótka notka przed...

obiecuję, że ten rozdział nie jest smutny :D nikt nie powinien płakać! ale... występuje  w nim osoba... przez którą moglibyście poczuć lekki niesmak. Dlatego przepraszam!! wyjaśnienie dlaczego ten osobnik tu się pojawił znajdziecie w rozdziale "plate 10", który ukaże się niedługo. pozdrawiam :*

Dłonie drżą mi tak mocno, że nie mogę utrzymać w nich kubka. Jestem totalnie roztrojony tą całą sytuacją. Za każdym razem, kiedy przypominam sobie załzawionego chłopaka sam mam ochotę płakać. Powoli zaczynam użalać się nad swoim życiem. Nie ma co ukrywać. Moje życie jest beznadziejne. Tajemnica goniła tajemnicę. Kłamstwo przeplatało się z kłamstwem. Nie mogę ogarnąć jak oni wszyscy mogli kłamać. Za każdym razem...

- Hazz... - unoszę głowę ku górze. Zayn patrzy na mnie ze smutkiem na twarzy, a mnie ogarnia złość. Podnoszę się z krzesła, zaciskam dłoń w pięści i uderzam nią w prawy policzek chłopaka. Zayn zatacza się do tyłu i łapie się za niego. - Ała... - jęczy. Patrzy na mnie i lekko się krzywi - Mam dziś randkę, ty dupku!

Patrzę na niego zdezorientowany. Nie wierzę, że to zrobiłem. Uderzyłem najlepszego przyjaciela. Tak po prostu go uderzyłem.

Biegnę do lodówki i z zamrażalnika wyciągam mrożony groszek. Przykładam go mu do twarzy. Odsuwa się ode mnie z jękiem, alby po chwili wyrywa mi z rąk mrożonkę i przykłada sobie do twarzy.

- Przepraszam, Zayn. Przepraszam. Ja...

- Więcej nie dotykaj mojej twarzy - rzuca z wyrzutem - Jeszcze raz, a zapewnię ci pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu o nazwie szpital! - patrzę na niego i wiem, że próbuję być zły, ale mu to nie wychodzi.

- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło.

- Ale ja wiem, co w ciebie wstąpi jeśli nie ruszysz dupy. Zostało tak niewiele, a ja dziś mam zamiar pobzykać... - wychodzi z kuchni, a ja jak posłuszny piesek idę za nim. Siadam na kanapie i przyglądam się Zayn'owi.

- O czym to będzie tym razem? - pytam cicho.

- Spodoba ci się, a przynajmniej mnie się spodoba - próbuje się uśmiechnąć, ale bolący policzek mu w tym przeszkadza.

Spuszczam głowę i wpatruję się w swoje dłonie. Wydają się teraz być bardzo interesującym obiektem.

- Cześć Harry... - unoszę głowę do góry i napotykam intensywnie niebieskie oczy. Jego głos jest zachrypnięty. Louis nie wygląda najlepiej. Jego włosy są roztrzepane, oczy podkrążone i lekko zaczerwienione - Przepraszam za mój wygląd i całokształt. Ale jest piąta rano, chłopcy jeszcze śpią - poprawia włosy, tak jakby chciał zrobić z nimi porządek. - Uprzedzam, że mój wygląd nie jest spowodowany żadną imprezą zakrapianą alkoholem. - przeciera twarz - Nie spałem po prostu od wczoraj. Przez moją głowie przelatuje tyle myśli, że nie mogę tego wszystkiego ogarnąć. Czuję się coraz gorzej z tym wszystkim. Z jednej strony chciałbym ci opowiedzieć wszystko, a z drugiej wolałbym nic nie mówić i zostawić to wszystkie takie jakie jest - naciąga rękawy szarego swetra na dłonie. Zdaję mi się, że skądś go znam. Zatrzymuje filmik i wpatruję się w szarość swetra.

- Ten sweter - wskazuje go palcem -Pamiętam go. Dostałem go pod choinkę od mamy Niall'a - krzywię się na sam wspomnienie okropnego szarego swetra leżącego w kartonie - Był taki okropny. Nie lubię takich swetrów - wzdrygam się

- Lou, lubi wszystko co dziwne...

- Dałem mu go? - pytam cicho

- Nie musiałeś - Zayn uśmiecha się i podchodzi do laptopa. Nie pytając o nic, włącza po prostu filmik

- ...ale chcę mieć czyste sumienie. - wzdycha - Jesteśmy przy punkcie ósmym. Nagrywam to tak wcześnie bo nie mogę spać, a poza tym nie chcę, aby żaden z tych głąbów mi przeszkadzał, bo zapewniam cię, że oni mają więcej do powiedzenia na ten temat niż ja. - uśmiecha się szeroko - Porozmawiajmy teraz o twoim chłopaku. Tak teraz powiem kilka słów o Nick'u i chcę abyś pamiętał, że to był ten Nick, którego ja znałem. Nie chce, abyś go teraz oceniał przez pryzmat moich słów. Nie wiem jakim człowiekiem jest teraz, ale wiem jakim był.... - przerywa - Nick był twoim przyjacielem odkąd pamiętam i od zawsze mnie nienawidził. Miał mnie za idiotę i vice versa. Od samego początku wchodził między  nas i robił wszystko aby nas rozdzielić. Okłamywał cię przez długo czas, że nie jest gejem. Uważał się za twojego najlepszego przyjaciela, a tak naprawdę chciał cię przelecieć. Znałem takich typków, więc od samego początku to czułem. Nick to idiota snujący wiecznie jakieś dziwne plany. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszył, że mnie nie pamiętasz i odsunąłem się na dalszy plan. Mógł teraz mieć ciebie całego dla siebie. Jak widać nie tracił czasu i wziął coś co w ogóle nie należało do niego. Nick był i będzie przebiegłym lisem. Jeśli źle cię traktuje to znowu mu oklepię twarz. Mogę przeboleć wszystko, ale nie to że przez niego cierpisz. Pamiętaj jeśli coś się dzieje... Wiem, Hazz że nawet jeśli będzie ci się niebo walić na głowę, ty powiesz, że wszystko jest ok, ale musisz dać sobie pomóc, więc jeśli ta poczwara robi ci jakąś krzywdę, to powiedz to Zayn'owi lub Niall'owi. Oni załatwią sprawę. Masz też rodzinę i innych przyjaciół. Nie wiem jaki jest dla ciebie Nick, bo może się okazać, że dla ciebie jest milutki jak baranek, kiedy dla wszystkich wokoło jest jak osa. Pamiętaj. Nie bądź w związku, który cię niszczy. Zrozumiałeś - kiwam głową i nagle zdaję sobie sprawę z tego, że on tego nie widzi - Mam nadzieję, że zrozumiałeś. Ale wracając do Nick'a. Zawsze był dupkiem, który namawiał cię do tego, abyś ze mną zerwał - zwiesza głowę - I dopiął swego. Nie ma już nas - widzę jak dłonią ociera łzę z policzka - Ja i ty to zamknięty etap...

- Ej, czemu nie śpisz? - przed kamerą pojawia się jakiś mężczyzna w kraciastych spodniach. Widać, że dopiero co wstał z łózka - Lou? - przeczesuje jego włosy. Czyżby to był jego chłopak?

- Stan, nagrywam... - mężczyzna odwraca się w moją stronę i lekko się krzywi.

- Cześć, Harry - unosi lekko rękę ku górze - Wiem, że mnie nie pamiętasz i może lepiej, bo nienawidzisz całym sercem. - odwraca się w stronę Lou i klepie go po ramieniu - Nie przeszkadzam wam. - odchodzi i widzę na twarzy Louisa krzywy uśmiech.

- Jak widać wszyscy bratamy się z wrogami - jego twarz zrobiła się jakby blada.

Film się urywa a ja wpatruję się w laptopa z niedowierzaniem. Nie mam zielonego pojęcia co się przed chwilą stało. Kim jest facet, który przedstawił się jako Stan.

Cholera! Musiałem go znaleźć!

- Nie lubiłem go? - wskazuję na ekran laptopa.

Zayn kręci głową, ale nie odpowiada.

- Dlaczego?

- Bo kiedyś bardzo mocno skrzywdził Louis'a - szepcze - Ale odkupił swoje i jest teraz dobrze, Hazz.

Patrzę na niego i nie wiem co mam powiedzieć.

Nienawidziłem gościa, bo skrzywdził osobę, którą prawdopodobnie wtedy kochałem.

(don't) forget me(book 2) •Larry Stylinson☑(Edycja)Where stories live. Discover now