R 8 - plate 6 & Zayn

1K 120 13
                                    

trochę wspomnień z pierwszej części :D

Leżę na łóżku zasłaniając twarz poduszką. M ochotę umrzeć. Moje chęci obejrzenia wszystkich płyt, spłonęły wraz z rozładowanym laptopem. Zayn kazał mi iść spać, abym zebrał siły na więcej. Po za tym mam się wygrzać, dlatego teraz osłaniam moje oczy przed pierwszymi promieniami słońca.

Spod poduszki wygrzebuję swój telefon. Patrzę na wyświetlacz i się krzywię. Dochodziła ósma, więc już nie takie pierwsze te promienie były. Powinienem już dawno być na nogach i szykować się do pracy. Muszę sobie pogratulować, drugi raz z rzędu spóźnić się do pracy.

Wyskakuje z łózka i zbiegam szybko na dół. W salonie na kanapie siedzi Zayn. Jadł się płatkami prosto z pudełka.

- Zayn co ty tu robisz? - pytam z lekkim zdziwieniem.

- Dzwoniłem do Robina i powiedziałem, że jesteś chory.

Nie patrzy na mnie,a jego wzrok utkwiony jest w miejscu gdzie powinien stać telewizor.

- Dlaczego to zrobiłeś?! - jestem na niego wściekły. Dlaczego znowu ktoś podjmuje za mnie decyzję. Czy ja jestem jakiś niedorozwinięty, że wszyscy decydują za mnie.

Trzy lata temu jakiś idiota o imieniu Louis, zadecydował jak będzie teraz wyglądało moje życie. Zabrał mi miłość, przyjaciół i rodzinę, która się trochę na mnie zamknęła.

- Dlaczego to zrobiłeś?! - powtarzam swoje pytanie warcząc na niego. Mam ochotę podejść do niego i wykorzystać te parę miesięcy nauki boksu.

- Bo zostało nam jeszcze pięć płyt, a czas ucieka - patrzy na mnie zirytowany.

- To mogłeś mi pozwolić to zrobić wczoraj.

- Myślisz, że po tym cyrku, który wczoraj odwaliłeś pozwoliłbym ci na obejrzenie reszty? - unosi jedną brew w zdziwieniu - Za kogo ty mnie masz?

Zaciskam dłonie w pięści. W myślach liczę z pięć razy do dziesięciu. Odwracam się od niego i idę do kuchni. Ze zdziwieniem wpatruję się w posprzątana podłogę. Zayn posprzątał mój bałagan i mogę się założyć, że zaraz zrobię podobny.

Wyciągam szklankę z szafki z chęcią nalania do niej soku. Zmieniam jednak zdanie. Zaciskam mocniej na niej palce, a po chwili ciskam nią o ścianę. Jestem taki wkurwiony, że lepiej nie mówić. Nie mogę jeszcze uwierzyć, że oni wszyscy ukrywali coś przede mną. Okłamywali mnie przez ostatnie trzy lata. Wiedziałem, że coś przede mną zatajali, ale z każdą płyta uderzało to we mnie coraz mocniej.

Wszyscy odsunęli się ode mnie, woleli milczeć i odejść ode mnie niż wyznać prawdę.

Zabrali mi moje życie, szczęście i miłość. Bo chyba go kochałem, prawda?

Z przypływu złości zwalam wszystko z wyspy kuchennej. Emma, gosposia Nick'a nie będzie zadowolona, a o samym Nick'u nie wspomnę. Ale nie obchodzi mnie już człowiek, który przez ostatnie trzy lata uważał się za mojego chłopaka. Dupek jest oszustem i jeszcze dodatkowo chce zrobić ze mnie wariata.

- Hazz? - odwracam się w stronę Zayn'a. Mój ukochany przyjaciel patrzy na to co zrobiłem. - Co...

Wzruszam ramionami i omijam ten cały bałagan. Wyciągam kubek z szafki i nastawiam wodę w czajniku.

Nie przejmuję się w ogóle tym co się dzieje. Nie obchodzi mnie Zayn, który teraz patrzy na mnie jak na wariata. Czym mam się niby przejmować? Czy oni przez ostatnie trzy lata nie chcieli właśnie tego zrobić?

Kiedy woda już się zagotowała, zalewam herbatę i pierwszy raz odkąd pamiętam robię to bezbłędnie. Cała woda ląduje w kubku a nie gdzieś obok. Cały kubek stoi tam gdzie stał.

(don't) forget me(book 2) •Larry Stylinson☑(Edycja)Where stories live. Discover now