Rozdział 13

211 15 2
                                    

"Dowiesz się za niedługo" te słowa dręczyły mnie cały czas... Przez jakąś błachostkę mama nie mogła się rozpłakałać. To musiało być coś poważnego, ale co? Tego się teraz nie dowiem...

Mam teraz dwa kłopoty, w sumie to trzy...

Pierwszy Bradd wyznał mi miłość....

Drugi tajemniczy "C"...

Trzeci Jennifer, która za wszelką cenę chce mnie upokorzyć i nadal być z Bradem...

Nie miałam już siły na to wszystko. Jedyną rzecz, którą mogę teraz wykonać to kupienie lodów waniliowo truskawkowych, więc udałam się pobliskiego mi sklepu. Cały czas czułam baczny wzrok na mnie, ale, gdy się odwracałam nikogo nie było... Weszłam do sklepu na dział z mrożonkami i lodami. Wybrałam moje ulubione lody i poszłam do kasy, płacąc za zakupy. Po zapłaceniu szłam przez ulicę trochę myśląc o tym wszystkim.

-Annie! - ktoś krzyknął na co się odwróciłam, od razu ujrzałam Bradda z uśmiechem, ale, gdy popatrzył na moją twarz, zmienił wyraz twarzy na zmartwiony.

-Coś się stało - zapytał, szukając jakiegoś znaku po mojej twarzy.

Popatrzyłam na niego trochę niepewnie i w tej chwili poczułam chęć powiedzenia mu jak naprawdę wyglądam bez tego makijażu i powiedzieć mu jak mnie krzywdził.

-Bradd...Ja... - przerwał.

-O co chodzi? - zapytał.

-Nie jestem osobą tą za, którą mnie uważasz... Nie powinniśmy wogóle chodzić ze sobą... - powiedziałam i odeszłam odwrócona... Nagle złapał mnie za nadgarstek, a ja spadłam na jego tors.

-Wiem kim jesteś. Jesteś osobą, którą kocham. - powiedział, chcąc mnie pocałować, ale ja się odpaliłam.

-Bradd pamiętasz szarą myszkę, którą dreczyłeś, robiłeś ze mnie pośmiewisko. To byłam ja... - powiedziałam pokazując na zdjęcie w telefonie.

-Teraz sobie przypomniałeś? Wszystko co mi robiłeś wybaczałam Ci, bo cię kochałam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


-Teraz sobie przypomniałeś? Wszystko co mi robiłeś wybaczałam Ci, bo cię kochałam... Teraz nie mogę Cię kochać po tym co mi zrobiłeś, dopiero teraz to do mnie dotarło... To zbyt wiele Bradd - powiedziałam z łzami.

-Ale ja... Cię kocham... My.. - przerwałam.

-Nie ma żadnych nas, za bardzo mnie skrzywdziłeś... - pobiegłam do domu, a z tyłu uslyszałam jak Bradd kopie śmietnik.Prędzej czy później musiałam to zrobić... Musiałam się od niego odsunąć... Nie powinnam nawet go rozkochiwać we mnie... Żałuję, że się urodziłam, żałuję, że go zraniłam... Żałuję wszystkiego co jest ze mną związane...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam, witam pewnie nie spodziewaliście się takiego zwrotu akcji? W sumie ja też się go nie spodziewałam. Nasza pechowa Annie znów powraca!
A teraz kilka pytań do was.

Myślicie, że Annie wróci do Bradda i mu to wszystko wybaczy? Czy może znajdzie pocieszenie w ramionach kogoś innego?

Kim może się okazać "C" i dlaczego tak ciężko zareagowała na niego mama Annie i do tego John?

Odpowiedzi na pytania możecie pisać w komentarzu :)

Czytasz = Gwiazdka + komentarz

Bayo
Patricia

Myśląc SercemWhere stories live. Discover now