Rozdział IV

245 13 1
                                    

W nocy nic mi się nie śniło, a nawet jeśli, to nic z tego nie pamiętałam.

Powoli, zachowując cisze żeby nikogo nie obudzić wstałam. Gdy się rozglądnełam, stwierdziłam że nie było tu kogo budzić. Wszyscy już dawno byli na nogach.
Jeden chłopak, który był pewnie przywódcą domku Hermesa podszedł do mnie:
-Hej Rose! - powiedział - Jestem Connor Hood.
- Hej - wymamrotałam, chciało mi się spać.
- Może chciałabyś poznać obóz? - zapytał.
-jasne- odpowiedziałam bez entuzjazmu, a potem dodałam - oczywiście jeśli nie stanowi to problemu. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
-no to wstawaj mała! - podał mi ręke. - Do śniadanie mamy nie całą godzine!

Gdy pomógł mi wstać poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam w ciuchy porzyczone od innych herosów( w tym w obozową koszulkę). Kiedy skończyłam zobaczyłam Connora czekającego na mnie przed wejściem do domku.
Podeszłam do niego.
- Gotowa? - zapytał.
-Chyba tak - odpowiedziałam.

Nie ukrywam, że się bałam. Nowi ludzie, nowe miejsce.... I jedno jak i drugie wystarczająco dziwne, jak dla mnie.
Hhmmm... Na razie poznałam tylko Percy'ego i troche Connora ( ale to było takie malutkie troche ). Oboje byli mili, miałam nadzieję, że reszta obozowiczów też taka będzie. Miałam wątpliwości tylko co do jednej osoby - tej laski z którą miałam iść na Olimp
- To są domki dla herosów - powiedział Connor przerywając mi rozmyślania. - Każdy bóg.... To znaczy część z nich ma tu swoje domki, w których mieszkają ich dzieci. O patrz! To jest dom Zeusa.
- Dlatego jest większy od pozostałych?
- Tak -odpowiedział. - ale mieszka w nim tylko jedna osoba, Jason Grace. To nie sprawiedliwe że on sam jeden mieszka w takiej wielkiej chacie, a pozostali gniotą się w swoich domkach po 20 osób.... No dobra idziemy dalej. Ten tu, to domek Ateny. O! A tamten to Hadesa. - powiedział.

Wymienił jeszcze kilka:Aresa, Afrodyty, Apolla, Posejdona, Iris, Hypnosa...

- No, myślę, że chcoć trochę zapamiętałaś - uśmiechnął się. - teraz pokaże ci jeszcze plaże, dom Chejrona, jaskinie Rachel, i wszystko co będzie po drodze. - poinformował. - Oczywiście jeśli zdążymy przed śniadaniem.

Przez kolejne pół godziny Connor pokazywał mi wymienione wyżej miejsca. Na szczęście zdążyliśmy wszystko obejść przed posiłkiem.

Zwiedzając poznałam kilka nowych osób, ale imion nie zapamiętałam.

Kiedy byliśmy na śniadaniu,wszyscy proponowali mi żebym usiadła przy stole przy którym zazwyczaj siedzą nauczyciele.
Normalnie usiadłabym tam, żeby zapytać się o pare rzeczy tego Chejrona, ale teraz stół był pusty.
Centaur zniknął, a Pan D. który był dyrektorem, no cóż.... Siedział na Olimpie.
Usiadłam więc obok dzieci Hermesa.
Po skonczonym posiłku wstał Percy.
- Uwaga!- krzyknął. -Teraz w obozie nie ma ani jednego nauczyciela, więc przydałby się nam jakiś chwilowy przywódca. Myślę, że jeśli Jason jest teraz u nas w Obozie, i będzie chciał, to on przez najbliższy czas będzie przywódcą.
Wstał jakiś blondyn, pewnie Jason
- Nie planowałem dłuższego pobytu u was... Ale dla dobra narodu mogę tu pozostać przez jakiś czas.
- No to wszystko ustalone - oznajmił Jackson.

Gdy wychodziliśmy z pawilonu jadalnego podeszła do mnie Clarisse:
- Hej, młoda - powiedziała. - bądź za godzinę gotowa na wyjazd na Olimp. Czekaj na mnie na Wzgórzu Herosów.
-Ale czemu tak szybko mam tam pojechać? - zapytałam.
-Bo możesz być bardzo niebezpieczna, i właśnie w tej sprawie bogowie chcą z tobą natychmiast pogadać.

Wielka PróbaWhere stories live. Discover now