Rozdział II

351 15 1
                                    

-Hej! Jestem Percy! - powiedział ten w miarę normalmy chłopak. - To jest mój przyjaciel, trener Hedge. A ty jak sie nazywasz?

- trener.... Ale dlaczego.... To kozłonóg.... To wszystko jest jakieś dziwne...- zaczełam mówić ale Percy mi przerwał.

- Nie przejmuj sie tym wszystkim... Potem ci to wszystko wyjaśnie...... A powiesz jak masz na imie, czy nie?

- Jestem Rose Harisson- odpowiedzialam.

- to w takim razie Rose, musimy cie zabrac do obozu.

- Jakiego obozu? Jakiś sportowy obóz dla kóz? Instruktorzy są tacy jak ten trener Hedge? - zapytałam.

- Hmmmm.... Zdecydowane i stanowcze raczej nie. Po pierwsze to nie obóz sportowy tylko obóz herosów- otworzyłam usta i chciałam zapytać o co chodzi, ale chłopak widząc to powiedział - prosze nie przerywaj teraz... Potem odpowiem ci na pytania. Kontynuując. Po drugie satyrzy nie są żadnymi instruktorami tylko opiekunami i na szczęście nie prowadzą żadnych zajęć....

- Ej! - krzyknął trener - za takie gadanie 20 pompek!

- Spokojnie Hedge, ale przecież wiesz że to prawda. - Percy uśmiechnął się - a teraz Rose, już na nas czas. Gotowa do drogi?

Byłam przerażona. Przyszło do mnie dwuch facetów i mówi " choć, jedziesz znami do obozu herosów!".
Jeju, jaki obóz herosów, przecież herosi żyli 2000 lat temu w Grecji.... Chyba powinnam się zapytać o co w tym wszystkim chodzi zanim w ogóle gdzieś z tymi dziwakami pójde...

- Percy...?- zapytałam.

- Hę? - odpowiedział nie przerywając oglądania moich zdjęc wiszących nad biórkiem.

- Mam pytanie.... O co chodzi z tym całym obozem herosów? Przecież oni żyli w Grecji tysiące lat temu! To jest chore.....

- Z całą pewnością to nie jest chore - odpowiedział i znów się uśmiechnął. - Widze że wiesz co nie co o mitologii greckiej, więc łatwiej ci będzie zrozumieć. Myślę, że wiesz że heros jest dzieckiem śmiertelnika i boga. Tacy półbogowie żyli nie tylko, tak jak mówiłaś w Grecji tysiące lat temu - teraz też jest ich sporo. Jednym słowem grecka mitologia to prawda.

Zatkało mnie. Że co? To wszystko prawda? Czyli Bogowie istnieją?! I np. mogłam spotkać takiego Zeusa w metrze? Poczułam się nie co dziwnie. Chciałam zadać Percy'emu dużo pytań ale postanowiłam mu nie przerywać.

- Taki heros w dzisiejszych czasach ma przechlapane życie, bo każdy potwór chciałby go zabić. Z tego powodu powstał nasz obóz, to jedyne bezpieczne miejsce dla takich jak my.

Zauważyłam że chyba skończył swój wykład więc powiedziałam.

- Jakie to wszystko dziwne.... A czyim jesteś dzieckiem? A ja?

- Ja jestem synem Posejdona - odpowiedział. - A ty. W sumie, nie mam pojęcia. Zazwyczaj boski rodzic uznaje swoje dziecko, gdy ono przekroczy granice obozu. Ale nasz nauczyciel - Chejron, mówił, że nie jesteś taka jak my wszyscy, że wyczuwa od ciebie dziwną moc... Dlatego wysłał mnie, żebym cie przetransportował, bo normalnie sami satyrzy zaprowadzają półbogów do obozu.

Taaaa... To było jeszcze dziwniejsze... Jesteś herosem, ale jakimś innym od reszty.....Nie ma to jak mieć szczeście.

- No to chyba wiem już wszystko.... Ale gdzie jest ten obóz?

- Jak to gdzie?! - krzyknął Hedge - przecież obozy nie zmieniają położenia! Jest tam gdzie zawsze!

- Trenerze.... Tylko że ja nie wiem w ogóle gdzie on jest, jakbyś nie zauważył. - powiedziałam.

- Oj, faktycznie - zawstydził się. - Oboz Herosów jest na Long Island.

- To w takim razie jak my tam sie dostaniemy? To dość daleko..... - w tym momencie dookoła Percy'ego zawirowała woda. - OK. Już wiem jak.

Wielka PróbaWhere stories live. Discover now