45 "Nieporozumienie"

385 58 15
                                    






(???)

- Chce pan przez to powiedzieć, że nie ma szans na wyzdrowienie? – spytał szef SM. Pokręciłem głowa.

- Szanse zawsze są. Choćby przez cudowne ozdrowienie. Jednakże... jest to na tyle nietypowy przypadek zapalenia mózgu, że potrzeba byłoby mnóstwa czasu, by choćby dojść do tego, co może jej pomóc. Nie mówiąc o samym leczeniu.

- A więc w pana opinii jej przypadek jest czymś, co po podjęciu specjalnych środków zaradczych i tak może nie przynieść efektów? W skrócie, spróbujecie ją wyleczyć specjalnymi metodami, które pochłoną i czas i pieniądze, choć i tak istnieje tylko nikła szansa, że wyzdrowieje?

Nerwowo rzuciłem spojrzeniem w kierunku drzwi. Co ten człowiek teraz sugerował?

- Tak – odparłem, starając się nie pokazywać po sobie strachu. Mężczyzna zareagował tak, jakby była to iście irytująca sprawa.

- W dodatku obranie złej ścieżki również może skrócić czas, który jej pozostał? – chciał się upewnić. Przytaknąłem. – Co z objawami?

- Przybiorą na sile w miarę postępu choroby. Z początku to mogą być zwykłe migreny, wymioty, nudności. Potem mogą przytrafić się zasłabnięcia. Potem dochodzi gorączka, jej psychika powoli zacznie zwracać się przeciwko niej – objaśniłem.

- To znaczy?

- Halucynacje, utrata kontaktu z rzeczywistością, przestanie rozróżniać to, co prawdziwe, może dojść do pewnych objawów schizofrenii. Jednak te objawy pojawią się w końcowych stadiach choroby... powiedzmy... przed nadejściem końca...

Mężczyzna zamilkł na chwilę, jakby obracał w myślach informacje i próbował jakoś je poskładać w całość.

- Oto co zrobimy – powiedział w końcu, nachylając się do mnie, splótłszy wcześniej ręce na moim biurku. – Nic nie powie pan tej dziewczynie. Ani o jej chorobie, ani o rokowaniach, ani o tym, że umrze. O niczym.

Wnętrzności podeszły mi do gardła.

- Wpisze pan fałszywe wyniki testów tak, aby wszystko wyglądało pięknie i przejrzyście, jakbyśmy mieli do czynienia z okazem zdrowia. Co więcej, nie podzieli się pan tymi informacjami z nikim. Nikim, rozumie pan? Jakby w ogóle pan nie wiedział o jej chorobie. Podejmie pan takie kroki, by wydłużyć jej przewidywany okres życia. Nawet ceną jej życia. Rozumie pan, przepisze jakieś leki, które złagodzą nieco symptomy, by mogła pracować tak, jak wcześniej. Będzie pan jej wyłączynym lekarzem, jak uzgadnialiśmy to już wcześniej. W momencie, kiedy nie będziemy mogli już dłużej ukrywać jej... przypadłości, odkryje pan chorobę jako nagłą, szybko rozwijającą się i niestety nieuleczalną.

Byłem pewien, że moje serce przestało bić. Ze strachu, ze zdziwienia... z wielu emocji na raz. Ten człowiek właśnie kazał mi przysiąc, że najzwyczajniej pozwolę tej dziewczynie umrzeć, uprzednio skazując ją na konanie w męczarni. Kim trzeba być, by prosić o coś takiego?

- Wykluczone – odparłem. – Nie przekona mnie pan, bym umyślnie uśmiercił tą dziewczynę. Żadną ceną, żadną łapówką, niczym – miałem szczerą nadzieję, że moja odmowa przepłoszy go z mojego gabinety, chociażby z obawy o rozpowiedzenie tej prośby.

Zamiast tego mężczyzna przyglądał mi się z cieniem uśmiechu tańczącego na wargach.

- Nie zrozumieliśmy się. Prosząc o coś takiego nie miałem na myśli przekupienia pana pieniędzmi, kobietami, czymkolwiek. Sądziłem, że zrozumie pan mój przekaz, gdy wysunąłem tak nieprawdopodobnie okrutne żądania. Nie ma pan wyjścia. To nie jest sprawa na ugodę lub odrzucenie. To szantaż. A zapewne zdaje sobie pan sprawę, że szantaż od osoby z moją pozycją nie jest czymś, co się kwestionuje.








Capitals {BEAST, BTS, BigBang, EXO}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz