20 "Niemożliwe"

595 61 7
                                    





(Neri)

Odłożyłam słuchawki na mikrofon i z wielkim bananem na twarzy wyszłam z pokoju nagrań. Udało się. Mina kompozytora była bezcenna. To zdziwienie w oczach. Zarówno jego jak i dziewczyn. Chociaż one wyglądały bardziej na dumne, niż zszokowane.

- Wytwórnia Cube mówiła co innego o twoim... potencjale wokalnym – stwierdził kompozytor, przyglądając mi się badawczo, jakbym była podróbką samej siebie, tyle, że z lepszym głosem.

- Miałam kiepski dzień, kiedy nas przesłuchiwali – przyznałam z uśmiechem.

- Oby takie kiepskie dni nie naszły cię w trakcie koncertów – prychnął pod nosem. Ach... zapomniałam. Zszokowanie to jedno, złość i opryskliwość po przegranie to inna sprawa. – Zmieniłaś nieco nuty w drugiej zwrotce – zauważył po chwili.

- Tak. Stwierdziłam, że tekst w tych momentach powinien mieć mocniejszy akcent, jeśli ma imitować uderzenie. Zresztą melodia sama podpowiadała, żeby wyciągnąć nieco wyżej i...

- Od muzyki jestem tu ja – przerwał mi. – Wy jesteście od tego, żeby to zaśpiewać i dobrze z tym wypaść na scenie. Kwestię zmiany melodii przedyskutuj ze mną, ale wątpię, żebyś mogła znać się na tym lepiej, dlatego siedź cicho i rób, co mówię – zakończył ostro. – Teraz Ville.

Popatrzyłam na niego ze zdumieniem. Jak głęboko może sięgać zadufanie w sobie?

- Przez pięć lat uczyłam się kompozycji w najlepszej szkole we Włoszech... Pięć długich lat. Wiem, że to niewiele w porównaniu z doświadczeniem, jakie pan ma, ale odcinanie się od sugestii tylko pana pogrąży – wypaliłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. A wszystko było takie piękne.

- A więc uważasz, że po tych pięciu latach komponowania... właśnie, czego? Przyśpiewek ludowych? Folkloru? Muzyki poważnej? Ach, no tak, orkiestra. Powiem ci jedno. Możesz sobie studiować ze sto lat w tych twoich Włoszech, ale o komponowaniu hitów będziesz wiedzieć tyle, ile przeciętny człowiek, czyli zero. Żadne skrzypeczki, pianinko czy trąbka nie zamienią cię w kompozytora, który wypuści coś, co się sprzeda i będzie dobrze brzmieć – wyglądał na rozjuszonego. Stres odbijał się na każdym.

- Dlatego większość hitów z SM to mushup'y innych utworów albo prawa wykupione od czegoś, co już powstało? – spytałam zaczepnie.

Kompozytor popatrzył się na mnie jak ktoś, kto zaraz wyrzuci mnie za drzwi i prawdopodobnie z wytwórni.

- Dlatego, że nawet dla nas, profesjonalistów, komponowanie takiej ilości dobrych hitów jest niemożliwe – syknął, zgrzytając zębami.

- Świetnie. Jeśli nie wierzysz w to, że potrafię skomponować dobrą piosenkę, daj mi tę noc – rzuciłam. Jeszcze nigdy nie byłam tak pewna siebie. – Przyjdź tutaj w południe i zobacz, że dam radę.

Dziewczyny nerwowo zakręciły się na własnych siedzeniach, nawet jeśli przez całą tą kłótnię siedziały cicho.

- W porządku – przyjął zakład z jadowitym uśmiechem. – Jeśli skomponujesz coś dobrego, dajmy na to, pozwolę ci...

- Pozwolisz mi pisać piosenki dla dziewczyn, a w tych skomponowanych przez SM dokonywać zmian, wedle mojego uznania – dokończyłam za niego. Nie wyglądał na zadowolonego tym pomysłem. Chwilę się wahał, ale ustąpił.

Capitals {BEAST, BTS, BigBang, EXO}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz