Rozdział 7.Spotkanie,historia i wyznanie miłości.

203 14 2
                                    

~Oczami Lydii~

Spoglądam na Kirę,a ona spogląda na mnie.

-Lydia?-pyta nie pewnie.

-Tak to ja,wróciłam ze Stiles'em-odpowiadam,a dziewczyna kiwa głową i spogląda na swojego chłopaka.

-Czemu on się nie budzi?-pyta załamana,a ja pochodzę do niej i kładę jej dłoń na ramieniu.Odwraca swój wzrok ze swojego chłopaka na mnie.

-Obudzi się-zapewniam a Kira przytakuje.

-W ogóle gdzie podziewa się Stiles?-zmienia temat,a ja czuję jakby coś mnie ukłuło w serce na jego imię.

-Stiles jest na przeciwko nie przytomny-odpowiadam,a dziewczyna robi duże oczy.

-Co się stało?-zadaje pytanie i zakrywa usta dłonią.

-Dostał ataku duszności w recepcji gdy dowiedział się,że jedynie Scott się nie obudził-wzdycham i siadam po drugiej stronie Scott'a.Spoglądam na jego podrapaną twarz oraz zamknięte oczy i wzdycham.-Nie wiem co robić!-jęczę załamana i ukrywam twarz w dłoniach.

-Może spotkajmy się z Derek'iem u niego?Może on będzie wiedział co robić?-podsuwa mi pomysł Kira,lecz spoglądam na nią z podniesionymi brwiami.

-nie boisz się,że ci coś znowu zrobi?-pytam,a dziewczyna kręci głową przecząco.

-Był już w szpitalu,nie dawno,spojrzeć co z innymi-odpowiada,a ja kiwam głową-obwinia się.

-Nie ma za co się obwiniać-odpowiadam i wzdycham-Był przez kogoś opętany,albo stracił kontrolę przed pełnią.

Dziewczyna na mnie spogląda,a następnie wyjmuje komórkę i coś sprawdza na niej.

-Faktycznie nie dawno była pełnia i...-zaczyna,ale jej przerywam.

-i była przed dzień wypadku-dopowiadam,a czarnowłosa kiwa głową i chowa telefon z powrotem.

Siedzimy długą chwilę w ciszy,ale nie niezręcznej.Spoglądam na dziewczynę i przypomniało mi się,że nie spytałam się co ze Scott'em i przede wszystkim jak ona się czuje.

-Kira-zaczynam,a dziewczyna podnosi na mnie wzrok-Co mówią lekarze?

-Sami nie wiedzą czemu się nie budzi-odpowiada smutno,a ja uśmiecham się smutno by dodać jej otuchy.-Wszyscy się obudzili,jedynie nie on-odpowiada, a ja spoglądam na ich złączone dłonie.Brakuje mi dłoni Stiles'a...właśnie Stiles!

-A w ogóle jak ty się czujesz?-pytam zatroskana,ale sama przeżywam to samo i pewnie nie lepiej niż ona.

-Bywało lepiej-odpowiada,a po jej policzku spływa jedna samotna łza,którą ściera od razu.

-Nie martw się,obudzi się-zapewniam i wstaje z krzesła.-Muszę już iść  bo zostawiłam Stiles'a z Hayden,która zmierzała do was,ale pomyliła strony szpitala i zamiast wejść w drzwi po lewej,weszła w drzwi po prawej.-Odpowiadam,a dziewczyna cicho chichocze-Więc się jej spodziewaj zaraz.

Dziewczyna kiwa głowa,a ja pochodzę do Scott'a i go przytulam oraz ściskam jego dłoń.

-Jesteś nam potrzebny!.....Jesteś naszym przywódcą!.....Jesteś Alfą Scott!...Bez Ciebie nie ma naszej watahy!-krzyczę i kręcę głową.-Masz się obudzić!

Następnie podchodzę do załamanej dziewczyny i ją przytulam.

-Przepraszam,że krzyczałam,ale nie mogę się pogodzić z tym,że Scott jest nie przytomny-odpowiadam,a dziewczyna kiwa głową.

-Doskonale Cię rozumiem-odpowiada,a ja uśmiecham się do niej.

-Dobra to ja się zmykam-odpowiadam i wychodzę z sali.Przechodzę na drugą stronę i otwierając drzwi,widzę uśmiechniętego Stiles'a,który rozmawia o czymś z Hayden.Stoję przez kilka minut w miejscu i zastanawiam się czy ktoś mnie w końcu zauważy.Po 10 minutach,gdy mnie dalej nie zauważyli,odchrząknęłam by zwrócić na siebie ich uwagę.Spojrzeli na mnie,a Stiles się do mnie uśmiechnął.Podeszłam do nich i usiadłam na wolnym krześle koło Hayden,ale ona wstała.Spojrzałam na nią,a ona się do mnie uśmiechnęła.

Help me Stiles ! (Stydia) ✔Där berättelser lever. Upptäck nu